Biały Dom oraz wpływowi prawodawcy reprezentujący obydwie partie chcą, aby więcej sprzętu wykorzystywanego w amerykańskim wojsku było produkowanego w USA. Jednak sam przemysł obronny – potencjalny beneficjent takiej polityki – uważa, że to nienajlepszy moment. Problemy z łańcuchami dostaw, ogromne globalne zapotrzebowanie na broń, potrzeba współpracy z sojusznikami - aby to wszystko osiągnąć ruch America First powinien trochę poczekać.
Kampania „Kupuj produkty amerykańskie”, napędzana obietnicą krajowego boomu produkcyjnego i dobrze płatnych miejsc pracy, zyskuje coraz większą popularność w Kongresie. Istnieją dwie wersje ustawy wymagającej, aby określony procent używanej przez USA broni był wytwarzany w kraju.
Jednak polityka zderza się tu z rzeczywistością, przed którą stoi przemysł obronny, który już chwieje się w obliczu żądań uzbrojenia Tajwanu i Ukrainy, a teraz ma dodatkowe zadanie zwiększenia produkcji dla Izraela – wszystko to przy jednoczesnym dozbrajaniu USA po uszczupleniu zapasów niezbędnych dla znajdujących się w potrzebie innych krajów.
Bezprecedensowy pęd tworzenia broni osłabił system, zmuszając Pentagon do szukania większej pomocy w Europie i innych miejscach, aby realizować zamówienia dla zdesperowanych klientów w Tajpej, Kijowie i Jerozolimie.
„Uważamy, że to niewłaściwy moment” – mówi Keith Webster, prezes Izby Gospodarczej zrzeszającej producentów z branży obronnej i kosmicznej, zapytany przez Politico o realizację programu „Buy American”.
„Wierzymy, że gałęzie naszego przemysłu rozumieją znaczenie przywracania produkcji w granice kraju i zabezpieczania łańcuchów dostaw, ale potrzebują pewnej elastyczności, aby osiągnąć znaczne przyspieszenie, jakiego wymaga się od nich w celu zaopatrzenia Ukrainy, partnerów europejskich, Izraela i nas samych”.
Organizacja Aerospace Industries Association (AIA), która reprezentuje 340 amerykańskich firm, wydała starannie sformułowane oświadczenie, które było jasne: bądźcie dla nas wyrozumiali.
„Inwestowanie w amerykańską produkcję przynosi dywidendy całej naszej gospodarce, ale Kongres musi także wspierać politykę i strategię, która uznaje wartość globalnego łańcucha dostaw zaopatrującego nas w kraju i za granicą” – powiedział w rozmowie z dziennikarzami Dak Hardwick z AIA.
„Agresywne wymagania dotyczące zaopatrzenia z krajowych źródeł, takie jak „Buy American”, utrudniają nasze relacje z partnerami i sojusznikami, wpływają na naszą zdolność do poprawy odporności łańcucha dostaw i przyczyniają się do rosnącej inflacji. Mamy nadzieję, że Kongres rozważy to podczas podejmowania legislacyjnych decyzji pod koniec roku” – dodał Hardwick.
Skutek odwrotny od zamierzonego
Krytycy takich wymagań twierdzą, że zmniejszą one konkurencyjność, podniosą koszty systemów uzbrojenia, zmniejszą dostęp do innowacyjnych technologii i potencjalnie wyeliminują dostawców szybciej, niż amerykańska baza przemysłu obronnego będzie w stanie wypełnić luki.
„Oczywiście, Izba Handlowa wspiera amerykański przemysł, ale martwimy się arbitralnymi wymogami i brakiem współpracy z liderami tej branży, aby zrobić to, co jest dobre zarówno dla bazy przemysłowej, jak i dla Ameryki” – powiedział Keith Webster z U.S. Chamber of Commerce’s Defense and Aerospace Council.
I chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się, że amerykańscy producenci sprzętu obronnego odniosą korzyści, branża obawia się, że może to skłonić zagraniczne rządy do odwzajemnienia się, co zaszkodziłoby prowadzeniu działalności za granicą i w efekcie kosztowałoby amerykańskie miejsca pracy.
Przedstawiciele Pentagonu przyznali, że wysyłanie amunicji i broni dla Ukrainy zmieniło sposób, w jaki Pentagon myśli o przyszłości i pokazało, jak ważna jest współpraca z innymi krajami w zakresie wspólnej produkcji systemów uzbrojenia.
„Uczymy się na nowo, jak bardzo wiele zasobów może pochłaniać ten rodzaj wojny” – powiedział odpowiedzialny w Pentagonie za akwizycję William LaPlante. „Dlatego potrzebujemy zmiany paradygmatu, aby sprostać potrzebom dzisiejszego i przyszłego pola walki”.
Naciski nie ustają
Na realizację hasła „Kupuj amerykańskie” w odniesieniu do wojska naciskały w różnym stopniu poprzednie administracje rządowe, ale w znacznie większym czyni to obecna. To jedno z przesłań gospodarczych Bidena, który w ostatnich miesiącach spotkał się ze zwolennikami takich rozwiązań na Kapitolu, gdzie wychwalał osiągnięcia swojej administracji w zakresie ożywienia krajowego sektora produkcyjnego, tworzenia miejsc pracy i sprowadzenia przemysłu z powrotem na teren USA – nawet powołując się na korzyści gospodarcze, jakie kraj odniesie z dalszej pomocy Ukrainie, czym próbował przekonać zwykle sceptycznych republikanów.
Ale nie musiał przekonywać za bardzo, bo takie stanowisko jest w Waszyngtonie powszechne.
Zarówno Izba Reprezentantów jak i Senat zatwierdziły niezależne od siebie projekty ustaw zawierające postanowienia, których celem jest zaostrzenie istniejących wymagań dotyczących produktów obronnych, które mają być zasadniczo produkowane w USA, aczkolwiek przy różnym podejściu i bez związków z Ukrainą.
Nowe inicjatywy
Choć propozycje „Buy American” pojawiały się i znikały na przestrzeni dziesięcioleci, obecnie obie partie dążą do tego.
Niedobory w dostawach produktów podczas pandemii Covid-19 wywołały dążenie do odzyskania części produkcji, którą przekazano Chinom i innym krajom. Nawet stanowisko republikanów w sprawie wolnych rynków (sprzeciwiających się dotąd odgórnemu regulowaniu tej sprawy) zmieniło się na korzyść przywrócenia produkcji w USA.
Biden kilka dni po swojej inauguracji w 2021 r. podpisał dekret stanowiący, że 60 procent produktów kupowanych za pieniądze podatników musi zostać wyprodukowanych w kraju, a ostateczny cel – 75 procent – osiągnięty ma być w 2029 r.
Propozycji jest wiele: jedna z nich wymaga na przykład, aby do 2033 r. każdy nowo zakupiony statek Marynarki Wojennej USA wykorzystywał w 100% podzespoły wyprodukowane w kraju, takie jak układy napędowe, elementy pokładowe, sprzęgła, wały i łożyska.
Główni sojusznicy USA - Wielka Brytania i Kanada - sprzeciwili się temu, stwierdzając w zeszłym miesiącu, że zaszkodzi to współpracy. Postanowieniu temu sprzeciwia się także stowarzyszenie 25 zagranicznych dyplomatów wojskowych, których kraje mają specjalne wzajemne umowy handlowe z Pentagonem.
Uzasadnione obawy producentów
Obawy amerykańskich firm obronnych przed reakcją sojuszników są uzasadnione, twierdzi Sander Oude Hengel, przewodniczący grupy podpisanej pod dokumentem domagającym się utrzymania umów handlowych, który stwierdził, że polityka „Kupuj amerykańskie” odbije się echem za granicą.
„Jeśli wzmocnisz opcję ‘Buy American’, będzie to miało duży wpływ na wzmocnienie polityki protekcjonistycznej w Europie i Azji, więc jeśli powiesz ‘Kupuj amerykańskie’, my powiemy ‘Kupuj europejskie’ i prawdopodobnie ktoś powie ‘Kupuj azjatyckie’” – uważa Hengel.
Jest to także sprzeczne z polityką Pentagonu, stworzoną z myślą o Rosji i Chinach, która obejmuje koprodukcję i wspólny rozwój na poziomie globalnym, dodał Hengel. „W USA nie ma wystarczającej siły roboczej, nie ma wystarczających mocy produkcyjnych i dlatego Pentagon opowiada się za koprodukcją i współpracą z zagranicą”.
Na podst. politico.com, whitehouse.gov
rj