----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

18 września 2016

Udostępnij znajomym:

Koalicja latynoskich organizacji proimigranckich oskarżyła Urząd Imigracyjny o profilowanie rasowe po nalocie przeprowadzonym w ub. piątek na stację benzynową Shell u zbiegu ulic Belmont i Milwaukee na północnym-zachodzie Chicago. Wśród zatrzymanych nie było Polaków.

Mężczyźni, którzy przebywali wtedy na stacji benzynowej Shell przy Belmont i Milwaukee, miejscu dobrze znanym tym, którzy poszukują pracy na budowie, opisywali, że podjechał tam samochód i wyskoczyło z niego dwóch agentów ICE. "Wszyscy zaczęli uciekać" - mówią.

Agenci ICE mieli przy sobie przenośny skaner, którym sprawdzali odciski palców mężczyzn, których udało im się złapać. 

Aristide Veneras w rozmowie z telewizją Polvision powiedział, że pokazał agentom Imigrantion & Customs Enforcement prawo jazdy i pozwolono mu odejść. Trzech innych mężczyzn miało mniej szczęścia. Zostali skuci i zabrani do aresztu.

Służby imigracyjne dopiero w poniedziałek, po weekendzie spędzonym w areszcie, zwolniły jednego z zatrzymanych. Mężczyzna miał tymczasową ochronę przed deportacją.

"Jest to wyraźne naruszenie praw tych robotników gwarantowanych 4. poprawką do konstytucji zabraniającą nieuzasadnionych zatrzymań i rewizji" - powiedziała Analia Rodriguez, dyrektor wykonawcza organizacji Latino Union of Chicago. Agentom imigracyjnym zarzuciła profilowanie rasowe Latynosów.

"Donald Trump może być dumny z tej agencji, ale każda inna osoba powinna takie działanie uważać za przejaw rasizmu, który napędza politykę imigracyjną w tym kraju" - dodała Rodriguez.

Wśród zatrzymanych na stacji benzynowej Shell nie było Polaków, którzy także od wielu lat z innymi imigrantami czekają tam codziennie rano na szansę zatrudnienia przez poszukujących robotników.

Rzeczniczka Urzędu Imigracji i Ceł w Chicago, Gail Montenegro, powiedziała, że nalot i zatrzymania były częścią operacji ICE skierowanej w członków gangów.

"ICE rutynowo prowadzi takie działania egzekucyjne w celu aresztowania tych, którzy są naszym priorytetem, w tym skazanych przestępców i członków gangów. Takie operacje mają przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa publicznego w społecznościach w Stanach Zjednoczonych" - zaznaczyła.

Rzeczniczka Urzędu Imigracji i Ceł w Chicago potwierdziła aresztowanie trzech osób na stacji benzynowej przy Belmont i Milwaukee oraz zwolnienie później jednej osoby. Powtórzyła, że akcja była wymierzona w członków gangu.

Zdaniem stałych bywalców tego miejsca był to pierwszy taki nalot agentów ICE od bardzo długiego czasu.

"To nie jest w porządku. Szukam tu pracy od 23 lat i naprawdę nie jest łatwo. Jesteśmy porządnymi ludźmi, którzy chcą wyżywić swoje rodziny. Często zatrudniający nas nie płacą nam za prace albo zdarzają się wypadki. Niedawno straciliśmy kolegę, który spadł z dachu i na tej stacji zbieraliśmy na jego pochówek i wysyłkę ciała do Meksyku" - powiedział w rozmowie z telewizją Polvision Aristide Veneras.

Radny Carlos Ramirez-Rosa (35. dzielnica) powiedział, że takie działania policji imigracyjnej z ostatniego piątku, jak i dwa podobne incydenty, do których doszło u zbiegu ulic Foster i Cicero, nie powinny mieć miejsca w mieście dumnym ze swojej imigranckiej tożsamości.

"Zrobili nalot na imigrancką dzielnicę, pobrali od ludzi odciski palców, ale nie pojechali do centrum, by tam sprawdzać odciski palców ludzi w garniturach. Ciekawe, że nasz rząd wydaje 15 miliardów dolarów rocznie na zatrzymania i deportacje imigrantów, a nie ma takich pieniędzy na walkę z oszustami finansowymi" - skomentował radny z 35. dzielnicy.

Radny Carlos Ramirez-Rosa przypomniał, że zaproponowane przez niego przepisy w ustawie złożonej w Radzie Miejskiej będą zapobiegać profilowaniu rasowemu, którego bardziej można było się spodziewać w stanie Arizona, niż w mieście Chicago.

"Teraz jest odpowiedni czas nas przyjęcie przepisów, które doprowadzą do odcięcia się miasta Chicago od polityki ICE" - powiedział Ramirez-Rosa.

Wspomniał o antyimigranckich wypowiedziach republikańskiego kandydata na prezydenta Donalda Trumpa. „Ale spójrzmy na rzeczywistość. Za prezydenta Obamy mieliśmy wiele deportacji.

Kandydaci na prezydenta, demokratka Hillary Clinton i republikanin Donald Trump, obiecują podjąć szybkie działania w sprawie imigracji po wygranych wyborach, ale bez Kongresu nic nie zrobią - jak pokazuje to kończąca się prezydentura Baracka Obamy.

Clinton zadeklarowała, że projekt nowej ustawy imigracyjnej wyśle do Kongresu w ciągu swoich pierwszych 100 dni na stanowisku prezydenta. Zapowiada, że chce otworzyć drogę do obywatelstwa wielu z 11 milionów nieudokumentowanych osób już mieszkających w Stanach Zjednoczonych i zakończyć politykę deportacji, która prowadzi do rozdzielania rodzin.

Z kolei Donald Trump obiecał zbudować mur na granicy z Meksykiem, potroić liczbę agentów imigracyjnych, zwiększyć deportacje i zatrzymać automatyczne przyznawanie obywatelstwa każdemu dziecku urodzonemu w Stanach Zjednoczonych.

Zdominowana przez republikanów Izba Reprezentantów mogłaby pomóc Donaldowi Trumpowi, ale może napotkać na problemy w Senacie, nawet jeśli partia GOP zachowa niewielką przewagę w wyższej izbie Kongresu. Partia pozostająca w mniejszości w dalszym ciągu ma możliwości zablokowania ustawy w Senacie.

"Nie będzie poważnych zmian w sprawie imigracji" - przewiduje Jack Pitney, profesor nauk politycznych na Claremont McKenna College w Kalifornii.

W rezultacie, jak przewidują analitycy, jest prawdopodobne, że następny prezydent podzieli losy Baracka Obamy i będzie podejmować działania wykonawcze w celu przeprowadzenia przynajmniej części swoich planów dotyczących imigracji.

Hillary Clinton już zapowiedziała, że jeśli Kongres nie będzie współpracować, to podejmie działania, aby zapobiec deportacji nieudokumentowanych imigrantów przywiezionych tutaj jako dzieci, ich rodziców i "innych osób, które wniosły wkład w swoje społeczności".

Kandydaci podnoszą oczekiwania, że coś się wreszcie wydarzy w sprawie imigracji" - powiedział Eric Herzik, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Nevada - Reno. "Ale kiedy jeden z nich zostanie wybrany i zwróci się do Kongresu, wtedy rzeczywistość zweryfikuje ich wyborcze deklaracje".

JT

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor