ARIS LIMASSOL – RAKÓW CZĘSTOCHOWA 0:1 (1:3 DWUMECZ)
Po zwycięskim meczu w Częstochowie, w którym mistrzowie Polski pokonali mistrza Cypru 2:1, apetyty na walkę o dostanie się do elitarnej Champions League znacznie się, pod Jasną Górą, wyostrzyły. I aktualni mistrzowie naszego kraju nie zawiedli.
Po wyrównanym początku w pierwszej części spotkania, wraz z upływającym czasem, uwidoczniła się przewaga gospodarzy. Pod koniec pierwszej połowy ataki Cypryjczyków były coraz groźniejsze i obrona Rakowa miała pełne ręce roboty. Momentami była to prawdziwa obrona Częstochowy. Tylko świetnej postawie bramkarza Vladana Kovacevica i szczęściu „Medaliki” zawdzięczają to, że na przerwę do szatni schodzili bez strat.
Trudno zgadnąć, co takiego w przerwie miał do powiedzenia swoim zawodnikom w szatni trener Rakowa, Dawid Szwarga. Była to na pewno męska rozmowa, której skutki były takie, że w drugiej połowie oglądaliśmy już inny Raków.
Mimo wysokiej temperatury i dużej wilgotności powietrza, to mistrzowie Polski mieli więcej z gry, raz po raz inicjując groźne akcje na polu bramkowym rywali. Taki styl przyniósł efekty już w 49. minucie meczu. Wtedy to precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Fran Tudor, który zdobył prowadzenie dla Częstochowian. Mimo wysiłków piłkarzy z obu stron był to jedyny gol, który przesądził o awansie Rakowa do IV, a zarazem ostatniej rundy eliminacyjnej.
Teraz „Medaliki” czeka ostatni etap do upragnionego awansu. Na drodze do piłkarskiego raju i ogromnych pieniędzy stanie mistrz Danii FC Kopenhaga. Duńczycy zremisowali ze Spartą Praga w dwumeczu 3:3 i o wszystkim zadecydowały jedenastki. W tym elemencie piłkarze z Półwyspu Jutlandzkiego zachowali więcej zimnej krwi niż nasi południowi sąsiedzi i wygrali 4:2.
Pierwszy mecz odbędzie się na stadionie ArcellorMittal w Sosnowcu 22 sierpnia, a rewanż 30 sierpnia na Parken w Orsterbro, który jest największym stadionem w Danii.
Andy Warta