W niedzielę mieszkańcy południowej strony miasta zebrali się w kościele, aby wspólnie celebrować niezwykłe wydarzenie - powrót do zdrowia rocznej dziewczynki, która cudem przeżyła po postrzeleniu, do którego doszło w tym miesiącu.
15 kwietnia Khlo'e Chatman siedziała na tylnym siedzeniu rodzinnego samochodu, gdy nagle podjechał do nich inny samochód, z którego padły strzały. Nikogo nie aresztowano w związku z tym wydarzeniem.
Kula trafiła dziewczynkę w głowę, ale wyszła ona ze szpitala już 24 godziny po tym wypadku. Jej matka, Kelly Chatman, wciąż myśli o tym, co mogło się wydarzyć.
"Czuję się o wiele lepiej, ale oczywiście wciąż powracają te myśli" - powiedziała w niedzielę.
Dziewczynka znajdowała się w poruszającym się samochodzie razem z ciotką i przyjacielem rodziny w okolicach, kiedy nastąpiły strzały. Kula przeszła przez bagażnik samochodu, tylne siedzenie i trafiła dziecko w głowę.
"Kiedy to się stało, ona nawet nie płakała" - powiedziała Tikita Chatman o swojej wnuczce, Khlo'e. "Nie płakała, dopóki nie przyszli do niej lekarze. Wtedy zaczęła płakać".
"Nie mogłam uwierzyć, że moje dziecko zostało postrzelone. Słyszy się, że dzieci spadną z huśtawki i rozbiją sobie nosy, ale usłyszeć, że twoje dziecko zostało postrzelone - to po prostu zbyt wiele" - powiedziała Kelly Chatman, matka dziewczynki. "Nigdzie nie jest bezpiecznie dla naszych dzieci, kule wpadają przez okna, kiedy dzieci bawią się w parku czy przed swoimi domami. Nigdzie nie jest bezpiecznie w Chicago".
Chatman, które pracuje na nocną zmianę na poczcie, wróciła już do pracy, ale nie chce posyłać córki z powrotem do opieki dziennej, z powodu okolicy, w której ona się znajduje.
"Chcę być z nią 24 godziny na dobę. Nie chcę, aby szła gdziekolwiek, z kimkolwiek" - powiedziała. "Wystarczy mrugnięcie oka, a wszystko może się zdarzyć w kolejnej sekundzie".
Khlo'e nie wie, że została postrzelona, ale Chatmat chce, aby jej córka się o tym dowiedziała. Jeszcze nie teraz, nie w przedszkolu, może kiedy będzie trochę starsza - powiedziała.
"Pewnie jej powiem, wiesz, kiedy miałaś roczek, zostałaś postrzelona - co wciąż nie brzmi dobrze, bo jest tylko dzieckiem. Ale chcę, żeby o tym wiedziała i traktowała to jak przypomnienie, że jest szczególna i błogosławiona, że może tutaj być" - powiedziała.
"Mam nadzieję, że kiedy dorośnie, uda się już powstrzymać tę falę przemocy. I będę jej mogła powiedzieć, że Chicago było kiedyś szalonym miejscem. Zdarzało się, że malutkie dzieci, takie jak ty, odnosiły rany w strzelaninach, ale na szczęście ty przeżyłaś i możesz opowiedzieć swoją historię".
Członkowie różnych środowisk i lokalnych społeczności zorganizowali spotkanie w niedzielę na cześć Khlo'e, ofiarowując nie tylko swoje modlitwy, ale i prezenty i mając nadzieję, że to wydarzenie zmotywuje chociaż niektórych do tego, aby odłożyli i schowali broń.
Khlo'e jest jednym z co najmniej dziesięciorga dzieci poniżej 10 lat, które zostały postrzelone w Chicago w tym roku. Miasto odnotowało drastyczny wzrost strzelanin i zabójstw w roku 2016 - obie liczby poszybowały w górę o ponad 50 procent w porównaniu do tego samego okresu w ubiegłym roku - jak wynika z danych Chicago Tribune.
Monitor