----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

23 czerwca 2016

Udostępnij znajomym:

Chicagowskie Chinatown przeżywa rozkwit i to w czasach, kiedy podobne chińskie dzielnice w innych metropoliach, w Nowym Jorku, San Francisco czy Bostonie, zmieniają swój kulturowy charakter z powodu postępującej gentryfikacji.

Chinatown w Chicago, które powstało w 1912 roku na obszarze wokół Cermak Road and Wentworth Avenue , jest coraz większe i zdaniem ekspertów, może być wzorem dla innych miast.

Dzielnicę omija gentryfikacja, ponieważ Amerykanie chińskiego pochodzenia i chińscy imigranci cenią sobie poczucie etnicznej przynależności i nie opuszczają okolicy. A jeżeli decydują się już sprzedać swoje domy to innym Chińczykom.

Chinatown pozostaje w rękach imigrantów z Państwa Środka, a miasto ma ograniczone możliwości, by tam inwestować, co mogłoby w efekcie przełożyć się na przymusową przeprowadzkę imigrantów z Chin, tak jak było w innych dzielnicach.

Pomiędzy 2000 a 2010 rokiem populacja Chinatown wzrosła o 24 procent, a liczba zamieszkujących ją Azjatów powiększyła się o 30 procent. Azjaci stanowią prawie 90 procent mieszkańców dzielnicy - wynika ze spisu powszechnego z 2010 roku.

Co najmniej 10 procent osób zamieszkujących Chinatown to imigranci, którzy przybyli tam w ciągu ostatnich trzech lat. Stanowi to duży kontrast w porównaniu do Nowego Jorku czy San Francisco, gdzie imigranci nie zasilają liczby mieszkańców tamtejszych Chinatown.

Jest mało prawdopodobne, by chicagowskie Chinatown ulegało tej tendencji, uważają eksperci, a prognozy wskazują, że obszar dzielnicy będzie się powiększał. 

Populacja chińskiej dzielnicy w latach 2000-2010 zwiększyła się z 5,830 do 7,254, przy czym liczba mieszkających tam Azjatów wzrosła z 4,969 do 6,447. Około 83 procent mieszkańców Chinatown posługuje się w domu tylko językiem chińskim.

62-letnia Nancy Wong do Chicago przybyła z Hongkongu w 1988 roku. Jest właścicielką kwiaciarni na Archer Avenue w pobliżu Chinatown. Wong uważa, że liczne biura usług i agencje dla chińskich imigrantów są tym, co czyni dzielnicę atrakcyjną.

Mogą tam znaleźć pracę, mieszkanie czy zajęcia z języka angielskiego, często prowadzone w lokalnych kościołach. "Niektórzy młodzi ludzie nawet pracują lub mieszkają w Chinatown, żeby nauczyć się chińskiego" - powiedziała.

Gdy przy 2100 South China Place w 1993 roku powstawał Chinatown Square, dwupiętrowe centrum handlowe, społeczność martwiła się, że zaczyna się gentryfikacja – wspomina Bernie Wong, prezes Chinese-American Service League, chińsko-amerykańskiej agencji oferującej programy edukacyjne dla dzieci, szkolenia oraz usługi zatrudnienia .

"Ale nadal nie widzę gentryfikacji, bo są to głównie Chińczycy" – powiedział Wong. "I nie chodzi tylko o chińskiego sąsiada. W Chinatown, należysz do organizacji. Należysz do grup społecznych".

Sąsiednie tereny odczuwają także napływ azjatyckich rodzin. W latach 2009-2013 populacja mieszkańców Bridgeport azjatyckiego pochodzenia zwiększyła się z 26 procent do 35 procent, podczas gdy w McKinley Park wzrosła z niespełna 8 procent do 17 procent. Natomiast na północy Chicago rozwija się New Chinatown, jak nazywa się rejon zamieszkały przez imigrantów z południowo-wschodniej Azji przy Argyle Street. 

JT

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor