Kilka dni po tym, jak ciało rocznej dziewczynki z Joliet zostało znalezione pod kanapą jej rodzinnego domu, w którym pełno było robaków i karaluchów, sędzia powiatu Will zażądała od pracowników Departamentu ds. dzieci i rodziny wyjaśnienia, co zrobili, aby pomóc rodzinie znajdującej się w tak trudnej sytuacji.
Podczas wtorkowego przesłuchania, kiedy należało podjąć decyzję, gdzie umieścić trzech braci zmarłej dziewczynki, sędzia Paula Gomora powiedziała, że przy poprzednich wizytach pracownicy nie zauważyli oczywistych sygnałów, że rodzina ma problemy.
"Co zrobili, aby pomóc rodzinie i pomóc tym dzieciom?" - z niedowierzaniem pytała Gomora. "Szczerze mówiąc bazując na tym, co widziałam, nie wiem, jak ktokolwiek, kto wszedł do tego domu, pozwolił tym dzieciom tam zostać". Nie otrzymała natychmiastowych odpowiedzi.
Roczna Semaj Crosby została znaleziona martwa w swoim domu w czwartek tuż po północy. Jej zaginięcie zgłosiła matka we wtorek wieczorem. Władze, które początkowo wierzyły, że dziewczynka oddaliła się samodzielnie i zabłądziła, w towarzystwie sąsiadów i ochotników przeszukiwały najbliższą okolicę we wtorek w nocy i następnie przez całą środę.
Około godziny 11 wieczorem w środę policja uzyskali zgodę Sheri Gordon, 32-letniej matki dziewczynki, na przeszukanie domu. Godzinę później znaleziono zwłoki Semaj pod kanapą.
Zgodnie z oświadczeniem Departamentu ds. dzieci i rodziny, pracownik wydziału był w domu dziewczynki w dniu jej zaginięcia. Rzeczniczka biura szeryfa powiatu Will poinformowała, że departament miał styczność z rodziną już 16 razy od ubiegłego roku.
Rzeczniczka Department of Children and Family Services powiedziała, że agencja była w kontakcie z rodziną od września, wliczając w to cztery nieuzasadnione dochodzenia w sprawie zaniedbania i dwa toczące się postępowania w sprawie zaniedbania, które zostały rozpoczęte w marcu. Urzędnicy stwierdzili jednak, że nie było powodu, aby odebrać dzieci, kiedy odwiedzili dom w ubiegłym tygodniu.
"Nie było oczywistych zagrożeń i niebezpieczeństw w tamtym momencie" - można przeczytać w wydanym oświadczeniu. We wtorek DCFS odmówiło dalszego komentarza w tej sprawie.
W sprawie podejrzanej śmierci dziewczynki toczy się policyjne śledztwo. Po przeprowadzonej autopsji nie wydano jednoznacznej opinii dotyczącej powodu zgonu, wskazano konieczność przeanalizowania raportów toksykologicznych przed ustaleniem przyczyny śmierci. Rzeczniczka biura szeryfa poinformowała, że na ciele dziewczynki nie znaleziono żadnych śladów fizycznych urazów.
Podczas wtorkowych przesłuchań matka Semaj była cicha i nie wykazywała żadnych emocji.
Departament ds. dzieci i rodziny zatrudnił prywatną agencję opieki Children's Home + Aid w celu świadczenia usług dla rodziny po tym, jak agencje państwowe stwierdziły w poprzednich postępowaniach, że takie usługi nie są konieczne. Children's Home + Aid odmówiło komentarza powołując się na toczące się śledztwo.
"Gdyby podjęte zostały właściwe działania, te dzieci zostałyby zabrane z tego domu już dawno temu" - stwierdziłą sędzia Gomora.
Wskazała na dokumenty z Departamentu użytkowania gruntów w powiecie, z których wynika, że dom został uznany za nienadający się do zamieszkania z powodu zepsutego systemu ogrzewania. W raporcie inspektora znalazło się również osiem innych punktów dotyczących ogólnych warunków panujących w domu. Gomora zwróciła także uwagę na inne dokumenty sądowe, w których stwierdzono, że w domu są karaluchy pełzające po ścianach i tzw. bedbugs.
Sędzia wydawała się zniesmaczona i zażądała dostępu do akt agencji opieki, aby lepiej wyjaśnić, co się stało.
"To nie zdarzyło się w ciągu kilku dni. To był długotrwały problem" - powiedziała.
Ostatecznie sędzia umieściła najstarszego z rodzeństwa, 10-letniego chłopca z jego biologicznym ojcem, który mieszka w Joliet. Powiedziała, że matka będzie miała prawo do nadzorowanych wizyt według uznania DCFS.
2-letni chłopczyk, którego ojciec mieszka w Springfield i który nie był obecny na wtorkowej rozprawie, został objęty opieką Departamentu ds. dzieci i rodziny i umieszczony w ośrodku dziecięcym.
Trzecie dziecko, które ma tego samego ojca, co Semaj, przebywa w szpitalu. 8-letni chłopczyk został hospitalizowany z nieznanych przyczyn przed śmiercią siostry. Ojciec dziecka, James Crosby, przebywał w więzieniu w czasie śmierci dziewczynki i został wypuszczony w ubiegłym tygodniu.
Członkowie rodziny, w tym dwóch z trzech ojców zaangażowanych w sprawę, byli obecni na rozprawie, ale odmówili komentarza.
Na rozprawie obecnych było także dwóch zastępców szeryfa powiatu Will, ale nie brali udziału w przesłuchaniach.
Nikomu jeszcze nie zostały postawione zarzuty w sprawie śmierci dziewczynki.
Monitor