----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

09 listopada 2023

Udostępnij znajomym:

Sędzia Samuel Alito, pisząc w zeszłym roku opinię Sądu Najwyższego unieważniającą wyrok w sprawie Roe vs. Wade, wezwał wyborców do podjęcia decyzji o przyszłości aborcji.

„Nie udajemy, że wiemy, jak zareaguje nasz system polityczny lub społeczeństwo” – zauważył wówczas, odrzucając obowiązujące od pół wieku prawo.

Teraz, 17 miesięcy później, ma odpowiedź: Amerykanie chcą zachować lub przywrócić prawa kobiet na wzór Roe. W kolejnych wyborach, włączając w to zwycięstwo w Ohio w tym tygodniu, wyborcy zdecydowanie wybierali prawo do aborcji zamiast ograniczeń – nawet w najbardziej czerwonych rejonach kraju.

Kiedy prawo do aborcji wpisane jest na kartę do głosowania, wygrywa. Dzieje się tak w czerwonych stanach, które głosowały na Donalda Trumpa. Wygrywa w powiatach, które Joe Biden przegrał nawet 20 procentową różnicą.

Poparcie dla aborcji przekracza podziały partyjne, osiągając przy urnach wyborczych znacznie lepsze wyniki niż Biden i inni demokraci. Jak wynika z analizy POLITICO, wsparcie dla niej jest wyższe niż dla Bidena w większości obszarów republikańskich, a także w każdym powiecie głosującym na niego w 2020 roku.

Analiza wykazała, że wzorzec ponadpartyjnego poparcia dla aborcji jest tak silny, że tylko niewielka garstka stanów, takich jak Wyoming czy Alabama, może być na tyle konserwatywna, aby zagłosować przeciwko aborcji, jeśli nadarzy się taka okazja.

Dane odzwierciedlają doświadczenie życiowe Amerykanów: prawie 1 na 4 kobiety dokona aborcji, a prawie 60 procent aborcji dokonuje się wśród kobiet, które już mają dzieci.

W tym tygodniu, oprócz przegłosowania w referendum w Ohio ustawy, która zapisała ochronę aborcji w konstytucji stanu i skutecznie uchyliła dotychczasowy zakaz dokonywania aborcji po 6. tygodniu, również Virginia odrzuciła wezwania republikańskiego gubernatora Glenna Youngkina do wprowadzenia zakazu przeprowadzania zabiegów po 15. tygodniu i przekazała demokratom kontrolę nad legislaturą. Kentucky ponownie wybrało proaborcyjnego gubernatora Andy'ego Besheara, demokratę, a Pensylwania wybrała zwolennika praw do aborcji do stanowego Sądu Najwyższego.

Oczekuje się, że te zwycięstwa wzmocnią podobne inicjatywy w kilku kolejnych stanach w 2024 r. i sprawią, że aborcja stanie się głównym argumentem demokratów w kampaniach do Białego Domu i Kongresu.

Dla konserwatywnych urzędników i przeciwników praw do aborcji wyborczy wtorek był kolejnym brutalnym przypomnieniem, że wyborcy niekoniecznie zgadzają się z ich poglądami na tę sprawę i zakończył się wytykaniem palcami i nieporozumieniami co do dalszych działań. Niektórzy żądali od republikanów jeszcze intensywniejszej kampanii i wysiłku na rzecz ograniczenia aborcji, inni namawiali ich do unikania tego tematu.

„Nie sądzę, żeby było wielką tajemnicą, że w wielu stanach aborcja nie jest zwycięską kwestią dla republikanów” – powiedział senator Mitt Romney, dodając, że GOP powinno spróbować skierować rozmowę na inne tematy, w tym gospodarki. „Skoncentrujmy się na poprawie jakości życia ludzi poprzez dostosowanie kosztów utrzymania do ich dochodów”.

Odebrać możliwość głosowania

Wielu przeciwników aborcji wezwało do wzmożenia wysiłków na rzecz zakazu lub ograniczenia możliwości bezpośredniego głosowania w sprawie inicjatyw dotyczących tego tematu.

Najbardziej dobitnie wyraziła się organizacja American United for Life, wzywając pozostałe czerwone stany, w których obowiązuje obywatelski proces inicjatywy w zakresie referendów – Arkansas, Florydę, Mississippi, Missouri, Montanę, Nebraskę, Północną i Południową Dakotę, Oklahomę – aby pozbyły się takiej możliwości.

„Wyniki referendum w Ohio przypominają o moralnym niebezpieczeństwie, jakie niesie ze sobą większościowość, pozwalająca silnym na prześladowanie słabych” – stwierdziła grupa nie widząc problemu w tym, że demokratyczne głosowanie właśnie na tym polega.

Przemówiły pieniądze?

Grupy antyaborcyjne analizujące wyniki obwiniły swoich darczyńców za zbyt niskie wydatki w kilku stanach, co ich zdaniem „pozwoliło demokratom zdominować narrację aborcyjną”. Na przykład w Ohio strona proaborcyjna przekazała trzykrotnie więcej datków niż grupy antyaborcyjne.

„Klasa konsultantów GOP musi się obudzić” – stwierdziła w oświadczeniu Marjorie Dannenfelser, prezes Pro-Life America, która pomogła prowadzić kampanię w Ohio. „Kandydaci muszą przeznaczać pieniądze na przeciwdziałanie atakom demokratów, w przeciwnym razie za każdym razem przegrywają”.

Demokraci pracują nad tym, aby aborcja pozostała głównym tematem zarówno w wyborach federalnych, jak i stanowych rozpoczynających się w 2024 r. – choć doskonale zdają sobie sprawę, że wsparcie dla dostępu nie zawsze przekłada się na zwycięstwa kandydatów. Mimo to nalegają, aby wyborcy pamiętali, którzy kandydaci prowadzili kampanię na rzecz praw do aborcji, a którzy przeciwko nim, kiedy w 2024 r. zdecydują, która partia powinna kontrolować Kongres i izby stanowe w całym kraju.

rj

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor