Komendant policji, Eddie Johnson uważa, że strzelaniny, do których doszło w ubiegły weekend w centrum Chicago oraz na miejskiej plaży przy 31st Street, nie powinny odstraszać turystów od odwiedzania naszego miasta.
W ostatni weekend, który był upalny i wiele osób korzystało z tej czerwcowej pogody wypoczywając nad jeziorem Michigan, zastrzelono na terenie Chicago sześć osób, a co najmniej 37 zostało rannych.
"Strzelanina na Riverwalk miała miejsce już po zamknięciu tej atrakcji"- podkreślił komendant Johnson. Strzały padły podczas kłótni, do której doszło w nocy z soboty na niedzielę między dwoma mężczyznami, po godz. 2 w nocy przy Wacker i Dearborn na deptaku nad rzeką Chicago w centrum miasta. Obaj zostali ranni, ale życiu 28-latka i 31-latka nie zagraża niebezpieczeństwo.
Burmistrz Rahm Emanuel ukończył budowę Riverwalk dzięki przyznaniu Chicago federalnego kredytu budowlanego w wysokości $99 milionów. Jeśli takie wydarzenia sprawią, że mieszkańcy i turyści będą się trzymać z dala od Riverwalk, miasto może mieć problemy z wpływami z koncesji, które przeznaczane są na spłatę federalnego kredytu.
Miejski departament (Department of Fleet and Facilities Management), który zarządza także Riverwalk, skierował do patroli w ten rejon ochroniarzy, którzy sprawdzają go już po zamknięciu ruchu na deptaku o godz.11 w nocy.
"Zorganizujemy spotkanie z przedstawicielami biznesów, aby ocenić sytuację, ponieważ za bezpieczeństwo jesteśmy wszyscy odpowiedzialni" - powiedział komendant Johnson.
Zapowiedział też wysłanie policyjnych patroli w okolice Riverwalk, chociaż przyznał, że "nie będą tam zjawiać się co kilka minut”. Policja już patroluje ten obszar między godzinną 6 wieczorem a północą, a potem wykonywane są "wyrywkowe" patrole.
Podobnie, jak w przypadku strzelaniny na plaży przy 31st Street na południu Chicago, Johnson określił incydent na Riverwalk jako "drobne spory rozstrzygane za pomocą broni".
"To byli młodzi ludzie. W jednym przypadku poszło o dziewczynę. Drugi spór dotyczył coolera na plaży", powiedział Johnson w rozmowie udzielonej dziennikowi "Chicago Sun-Times".
"Te spory nie dotyczyły innych ludzi. To nie były przypadkowe incydenty. Były wymierzone w ludzi, którzy znali się. To nie były kradzieże na ulicy, czy przestępstwa podobnej natury" - uspokajał.
Do strzelaniny na plaży przy 31st Street na południu Chicago doszło około godz. 7 wieczorem w niedzielę, kiedy była jeszcze wypełniona ludźmi. Rannych zostało dwóch 16-latków. Jeden został postrzelony w szyję, drugi w obie nogi.
Napastnik zaczął strzelać, kiedy pomiędzy nastolatkami doszło do kłótni i przemocy fizycznej. Policja zamknęła plażę i wezwała wszystkich do jej opuszczenia. Theo Martin znajdował się w pobliżu miejsca, gdzie doszło do strzelaniny i początkowo myślał, że słyszy fajerwerki. "Nawet nie uciekałem" - powiedział.
Dodał, że widział grupkę młodych mężczyzn, którzy mieli na sobie sportowe buty, a nie plażowe klapki i wyglądali tak, jakby szukali kłopotów.
Niedługo po strzelaninie nad plażą przeleciał helikopter, wielokrotnie prosząc zgromadzonych ludzi o opuszczenie miejsca zdarzenia. Pozostawione koce i leżaki stały na plaży jeszcze długo po strzelaninie.
Kim Giles, pochodząca z Maywood, wybrała się na plażę, aby spotkać się tam z krewnymi z całego Chicago, w tej grupie był ponad tuzin dzieci. Była zaszokowana tym, co się stało.
"Nie można już chodzić do parków. Nie można iść na plażę" - powiedziała Giles. "Wszyscy dobrze się bawili, dopóki to się nie wydarzyło".
Komendant policji Eddie Johnson uważa jednak, że rodziny nie powinny rezygnować z wypoczynku z dziećmi na plaży.
Na drugi dzień po opublikowaniu jego komentarza doszło do kolejnego aktu przemocy na plaży, tym razem na popularnej North Avenue Beach na północy Chicago.
Dwóch mężczyzn wdało się w bójkę około godz.6.15 wieczorem we wtorek w rejonie 1600 North Lake Shore Drive. Jeden zaatakował nożem, a drugi butelką. Stan jednego z mężczyzn określono jako krytyczny, a drugiego jako poważny.
Policja natychmiast pojawiła na miejscu, ponieważ w pobliżu był patrol. Na plaży i na ścieżce spacerowej było jeszcze wiele osób. Niektórzy za zaniepokojeniem przyglądali się, jak policjanci zabezpieczali taśmami rejon plaży, gdzie doszło do bójki, podczas gdy inni nie zwracali na to uwagi, kontynuując wypoczynek, grę w siatkówkę lub bieganie.
JT