Wielka rzeźba jelenia na trawniku przy deptaku Riverwalk jest jednym z ulubionych obiektów mieszkańców i turystów do fotografowania. Pojawiła się w naszym mieście w ramach Roku Sztuki Publicznej w Chicago.
Obiekty tzw. sztuki publicznej pojawiają się i znikają. Ciągle wiele osób nie może pogodzić się z likwidacją meksykańskiego muralu w dzielnicy Pilsen. Ludzie przed niegdyś kolorowym murem pozostawiają kwiaty i świece.
2017 został ogłoszony Rokiem Sztuki Publicznej w Chicago, by uczcić 50-lecie odsłonięcia rzeźby Picassa na Daley Plaza. W ramach inicjatywy ogłoszonej przez burmistrza Rahma Emanuela we wszystkich 50 dzielnicach miasta mają zostać zainstalowane nowe rzeźby, murale i inne dzieła sztuki. Dziennik "Chicago Tribune" pisze, że dla Emanuela, który marzył o karierze w balecie, myślenie o sztuce jest formą terapii w mieście zmagającym się z przemocą z bronią palną.
"Tworzenie sztuki publicznej nie jest łatwe" - uważa Tony Tony Tasset, artysta z Chicago, twórca rzeźby "Deer". Gigantyczny jeleń, który został zainstalowany na trawniku w okolicy ulic Franklin i Lake przy deptaku Riverwalk, ma 12 stóp wysokości i 20-stóp długości.
"Ludzie często nienawidzą sztuki. I jest różnica, kiedy tworzysz sztukę dla galerii czy muzeum. Ludzie, którzy idą do galerii i muzeów - wiedzą coś o sztuce. Podpis pod dziełem wyjaśnia wszystko. Naprawdę nie ma tego na zewnątrz " - tłumaczy artysta.
Z drugiej strony, żadnej galerii nie może porównać do pejzażu miejskiego, takiego jaki mamy w Chicago. Dla wielu artystów to prawdziwe wyzwanie do stworzenia dzieła w olbrzymiej skali.
Tom Friedman, absolwent Uniwersytetu Illinois w Chicago, który obecnie mieszka w Massachusetts, jest autorem stalowej rzeźby "Looking Up". To sylwetka człowieka o wysokości 33 stóp zainstalowana przy rekreacyjnej ścieżce Lakefront Trail przy 48th Street na jeziorem Michigan.
Wysoka i szczupła postać, z odchyloną do tyłu głową, wpatruje się w niebo. Rzeźba przykuwa uwagę już z daleka. Projekt byłby znacznie mniej imponujący, gdyby był ograniczony sufitem galerii.
"Niektórzy uważają to za coś kiczowatego" - mówi Tasset, którego "Jeleń" wypożyczony z Muzeum Sztuki Amerykańskiej w Bentonville w stanie Arkansas, pod koniec października opuści nasze miasto. "Ale dla mnie to nie jest kicz" - dodaje artysta.
W centrum Chicago, na skrzyżowaniu ulic Wabash i Wacker Drive, pojawiła się nowa instalacja. To pomalowane na złoty kolor, 5-stopowe litery tworzące dwupoziomowy napis "REAL FAKE". Twórcą instalacji jest Scott Reeder. Lokalizacja rzeźby nie jest przypadkowa. Po drugiej stronie rzeki Chicago znajduje się bowiem wieżowiec Trump Tower.
Reeder stworzył rzeźbę w 2013 roku, a więc na 3 lata przed wyborem Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Rzeźba urodzonego w Milwaukee w Wisconsin artysty jest jedną z pięciu, które staną w tym roku w centrum miasta, wzdłuż rzeki Chicago.
Michael Darling, główny kurator Muzeum Sztuki Współczesnej w Chicago (Museum of Contemporary Art), pochwalił inicjatywę sztuki publicznej w mieście.
"To bardzo ważne, że miliony turystów mogą oglądać te dzieła w Chicago, ale i mieszkańcy dostrzegają twórcze życie miasta" - stwierdził Darling.
Sztuce publicznej towarzyszą też kontrowersje. W marcu robotnicy usunęli z "Universe" instalację Alexandra Caldera z holu Willis Tower, który zdobiła od 1974 roku. Rzeźba, która trafiła do magazynu, stała się przedmiotem walki o prawo do własności pomiędzy Sears Holdings w Hoffman Estates, poprzednimi właścicielami wieżowca, a grupą inwestorów z Nowego Jorku i Skokie.
Jeszcze więcej kontrowersji pojawiło się w czerwcu, kiedy firma budowlana, której właściciel przeznaczył na kampanię Emanuela 10 tys. dolarów, ku wielkiemu zdziwieniu mieszkańców, zamalował jeden z najstarszych i najbardziej podziwianych murali, znajdujący się w dzielnicy Pilsen na południowym-zachodzie Chicago.
Kolorowe dzieło nawiązujące do historii Meksyku zdobiło ściany budynku, w którym mieściła się organizacja społeczna Casa Aztlan, przy 1831 S. Racine. Mural przedstawiał sławnych bohaterów, w tym meksykańskiej rewolucji - Pancho Villę i działacza Rudy'ego Lozano. Po tym jak deweloper Andy Ahitow rozpoczął proces przeróbki budynku na mieszkania własnościowe, prawie cały mural został już zamalowany szarą farbą. Mieszkańcy dzielnicy, którzy nie mogą się pogodzić z tą decyzją, przynoszą pod budynek kwiaty i palą świeczki. Takie są wzloty i upadki Roku Sztuki Publicznej w Chicago.
JT