Melissa Calusiński odbywa karę 31-lat więzienia za morderstwo 16-miesięcznego Benjamina Kingana, którym opiekowała się w żłobku Lincolnshire. Została skazana, bo po wielogodzinnych przesłuchaniach przyznała się. „To był koszmar” – mówi w wywiadzie udzielonym telewizji CBS 2 w więzieniu.
„Nawet po upływie kilku lat to wszystko ciągle mnie przytłacza” – mówi Calusiński. „Jest mi ciężko za każdym razem, kiedy myślę o nim” – wyznaje w rozmowie z dziennikarzem CBS 2, Bradem Edwardsem. Melissa Calusiński mówi, że wiedziała, że chłopczykiem stało się coś złego, kiedy zobaczyła, że jest cały blady.
14 stycznia 2009 roku 22-letnia wówczas asystentka nauczyciela w przedszkolu Minee Subee w Lincolnshire, jako jedyna znajdowała się w pokoju z 16-miesięcznym Benjaminem Kinganem. Z jej relacji wynikało, że chłopiec stracił przytomność siedząc w leżaczku (bounce chair). Opiekunki próbowały go ratować robiąc CPR zanim na miejscu zjawiła się karetka pogotowia. Po dwóch godzinach Ben zmarł w szpitalu.
Melissa zarzekała się, że nigdy nie dotknęła dziecka, ale po wielogodzinnych przesłuchaniach na komendzie policji w Lake Zurich powiedziała co innego.
„Nigdy nie zapomnę tego przesłuchania” – mówi łamiącym głosem w wywiadzie udzielonym telewizji CBS 2 w więzieniu Logan Correctional Center.
Po 79 zaprzeczeniach, na pytanie czy ma coś wspólnego ze śmiercią Bena, w dziewiątej godzinie przesłuchań jej wersja wydarzeń była zupełnie inna. “Byłaś zdenerwowana na niego i rzuciłaś go na podłogę” – dopytywał detektyw Sean Curran.
“Tak. Bardzo mocno” – potwierdziła Melissa, odtwarzając przy pomocy zabawki i segregatora całą sytuację. Powiedziała, że była bardzo zdenerwowana i nigdy wcześniej nie rzuciła dzieckiem o podłogę.
Pytana przez dziennikarza CBS 2, Brada Edwardsa, dlaczego to powiedziała i pokazała jak rzuca dzieckiem, Calusinski odpowiada: „Oni mówili dokładnie te słowa i robili te same gesty... To, co oni ci tam robią, to prawdziwy koszmar”. Przypomina sobie towarzyszące uczucie strachu w pokoju przesłuchań. „To był jedyny sposób , by się stamtąd wydostać. Dać im to, co chcieli... Żałuję, że nie byłam silniejsza” – stwierdza.
Proces rozpoczął się w listopadzie 2011 roku. Melissa Calusinski miała nadzieję, że ustalenia z śledztwie wykażą, że w trakcie dziewięciogodzinnych przesłuchań wymuszono na niej fałszywe przyznanie się do winy. Jej obrońcy nie zdołali przekonać ławy przysięgłych także do tego, że przyczyną śmierci Bena były obrażenia tylnej części mózgu odniesione około dwóch do trzech miesięcy przed zgonem. Calusinski została skazana na karę 31 lat więzienia, którą właśnie odbywa.
Anonimowy telefon i zdjęcie rentgenowskie
Paul Calusinski, ojciec Melissy, 10 czerwca 2015 roku otrzymał anonimowy telefon z informacją, aby powiedział prawnikom o „drugim komplecie” zdjęć rentgenowskich czaszki 16-miesięcznego Benjamina. To właśnie dzięki tym zdjęciom pojawiła się szansa na ponowny proces Melissy.
Koroner powiatu Lake latem ub. roku zmienił kwalifikację czynu z zabójstwa na “nieustaloną” przyczynę śmierci. Z analizy odnalezionego zdjęcia z prześwietlenia rentgenowskiego głowy dziecka wynika, że Benjamin nie miał złamanej czaszki. Koroner zwrócił uwagę, że odniesione wcześniej urazy spowodowały powiększanie się czaszki w zastraszającym tempie. Pokazuje to, iż 16-miesięczne dziecko mogło umrzeć na skutek wcześniejszego urazu głowy z 2008 roku.
Te ustalenia z badań patologicznych były dokładnie odwrotne od tego, co na procesie przedstawił doktor Eupila Choi. „Doktor Choi nie tylko spowodował niesłuszne aresztowanie(Calusinski), ale także przyczynił się do wymuszenia na niej fałszywych zeznań, a w rezultacie wprowadził ławę przysięgłą w błąd” – czytamy w dokumentach sądowych.
Doktor Choi później pod przysięgą wydał oświadczenie, że chłopiec doznał urazu przed 14 stycznia 2009 roku. Stało się to prawdopodobnie 27 października 2008 roku, czyli przed przyjęciem Melissy Calusinski w przedszkolu. Spowodowało to powstanie u chłopczyka krwiaka mózgu, który pękł pod wpływem obrażeń będących wynikiem aktywności dziecka w dniu śmierci.
Pracownicy przedszkola i rodzice Benjamina zeznali, że chronicznie uderzał głową, a także miał nawyk „rzucania głowy w tył” podczas napadów złości. Świadkowie zeznali, że do takich dwóch incydentów doszło w dniu śmierci.
W czasie procesu nauczycielki z przedszkola zeznały także, że na dwa dni przed śmiercią 16-miesięczny Ben zachowywał się dziwnie. Dużo spał i wymiotował. Był letargiczny. Jednak oskarżenie przekonywało, że nie miało to nic wspólnego ze wcześniejszym urazem głowy, tylko z problemami żołądkowymi.
16-miesięczny Benjamin Kingan pochodził z rodziny, która jest oddana wychowywaniu swoich dzieci. Miał dwie siostry bliźniaczki, które także uczęszczały do żłobka Minee Subee w Lincolnshire. „Ben był zdrowym dzieckiem, małym szczęśliwym chłopcem, który nie powinien umrzeć 14 stycznia 2009 roku” – stwierdził w programie telewizji CBS “48 hours” wyemitowanym w ub. roku asystent stanowego prokuratora, Matt DeMartini. Program “48 Hours” telewizji CBS jako pierwszy w lutym ujawnił trwające prawie 9 godzin przesłuchania Melissy Calusinski.
W oczekiwaniu na ponowny proces
Przebywająca w więzieniu Melissa Calusiński ma nadzieję, że nowe dowody i ustalenia pomogą jej odzyskać wolność. W wywiadzie dla telewizji CBS 2 przyznała, że ciągle płacze i modli się za swoją rodzinę: „Płaczę w nocy, kiedy nikt nie widzi. Czasami płaczę aż zasnę”.
Sprawa Melissy Calusiński ponownie powróci na salę sądową 11 marca. Prokuratura niechętnie patrzy nowe dowody nazywając je „odgrzewanymi”. Adwokat Calusinski, Kathleen Zellner, specjalizuje się w obronie osób skazanych niesłusznie na morderstwo.
“Melissa nigdy nie była karana, nigdy nie dopuściła się przemocy i nie miała absolutnie żadnego motywu, by skrzywdzić Benjamina. Została skazana na podstawie fałszywych dowodów przedstawionych przez stanowych ekspertów” – stwierdziła adwokat.
Siostra Melissy, Crystal Calusinski przyznała, że 22-latka miała czasami problemy z komunikowaniem się z otoczeniem. “Była wolniejsza od innych” – powiedziała. Ale radziła sobie w szkole i pomagała w opiece nad młodszym rodzeństwem. Dlatego zdecydowała się na pracę w przedszkolu razem ze swoją siostrą Crystal. Do jej obowiązków jako asystentki nauczyciela należała opieka nad niemowlakami. Z relacji jej siostry wynikało, że nigdy nie widziała, by Melissa zachowywała się w stosunku do dzieci nieodpowiednio.
JT