Komendant chicagowskiej policji Eddie Johnson otrzymał ogromne wsparcie po tym, jak ujawniono, że znajduje się na liście osób oczekujących na przeszczep nerki i od wielu lat zmaga się z chorobą. Dziesiątki obcych osób oraz pracowników departamentu policji zaoferowało się być dawcami, w nadziei, że będą mogli nimi być pod względem dopasowania.
Jednak nawet tak masowa reakcja nie oznacza, że nadinspektor otrzyma nerkę – znalezienie odpowiedniego dawcy jest niezwykle trudne, ale tak duże zainteresowanie może pomóc wielu innym chorym.
„Wielu, wielu pacjentów znajduje się w tej samej sytuacji, co szef policji” – powiedział doktor Paul Crawford, specjalista do chorób nerek. „Czekają na narządy i odpowiednich dawców. W pierwszej kolejności trzeba przejść przez testy przesiewowe, ale wiele osób reaguje i zgłasza się do badań, więc to bardzo pozytywny efekt informacji o stanie nerek komendanta”.
Największym problemem przy chorobach nerek jest to, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy ze swojej choroby, dopóki ich stan się nie pogorszy i nie wymagają już dializ lub przeszczepu”.
Crawford ma nadzieję, że sytuacja Johnsona spowoduje podniesienie świadomości na temat konsultacji z lekarzami oraz prowadzenia zdrowego trybu życia. Ludzie powinni prosić swoich lekarzy o przeprowadzenie badań krwi i moczu w celu sprawdzneia, czy nie ma jakiś nieprawidłowości, aby wykryć wcześnie ewentualne choroby nerek.
Mamy sporo do zrobienia, jeśli chodzi o edukowanie społeczeństwa na temat zdrowego stylu życia i proszenia lekarza, aby przeprowadzić testu moczu” – powiedział Crawford.
Przypadek Johnsona podnosi świadomość na temat oddania nerki, a Crawford ma nadzieję, że dzięki temu więcej osób zdecyduje się zapisać na listę dawców.
„Zawsze mówię ludziom, że Pan dał im dwie nerki – jedną do oddania, a drugą, aby być zdrowym” – powiedział.
Monitor
