Serwis internetowy Airbnb oferujący tanie noclegi cieszy się coraz większą popularnością wśród turystów i mieszkańców Chicago, którzy wynajmują swoje mieszkania. To konkurencja dla branży hotelarskiej i źródło dodatkowego dochodu dla wielu rodzin. Burmistrz Rahm Emanuel i część radnych uważa, że usługi Airbnb należy opodatkować, a nawet zakazać takich usług w dzielnicach z jednorodzinnymi domami.
Za pośrednictwem Airbnb, który działa od 2008 roku, można wynająć zarówno miejsce do spania, mieszkanie, jak i cały dom. Wystarczy wejść na stronę Airbnb.com, wybrać jedną z setek tysięcy dostępnych ofert noclegu, a następnie skontaktować się z właścicielem nieruchomości, by ustalić z nim szczegółowe warunki wynajmu: termin przyjazdu oraz koszt noclegu.
Każdy może wystawić swoje mieszkanie, czy dom do wynajęcia za pośrednictwem Airbnb. Oczywiście za świadczone prze siebie usługi Airbnb pobiera prowizję w wysokości 3 procent od opłaty rezerwacyjnej oraz od 6 do 12 procent z całej kwoty, którą pobiera gospodarz. Wpłacone przez gościa pieniądze za nocleg trafiają najpierw na konto serwisu, a gospodarz otrzymuje całą kwotę dopiero w momencie, gdy jego gość zakończy swój pobyt w mieszkaniu czy w domu. Dla użytkowników serwisu jest to coś w rodzaju zabezpieczenia przed ewentualnym niespodziankami ze strony gospodarzy.
Chicagowscy radni chcą jednak uniemożliwić wynajmowanie mieszkań przez Airbnb i podobne serwisy w dzielnicach zdominowanych przez jednorodzinne domy. "Ludzie, którzy kupili domy w takich dzielnicach na pewno nie życzą sobie hoteli czy moteli w każdy weekend" – uważa radny z 40. dzielnicy Pat O'Connor.
Jego propozycję ostro skrytykował rzecznik prasowy Airbnb Chris Nulty: "Dla tysięcy ludzi w całym Chicago nasz serwis umożliwiający wynajem ich mieszkania czy domu stał się ostatnią deską ratunku. Jesteśmy rozczarowani próbami zablokowania możliwość gospodarczego rozwoju rodzin z klasy średniej".
W ubiegłym miesiącu Nulty użył podobnego argumentu przeciwko regulacjom zaproponowanym przez burmistrza Rahma Emanuela.
Burmistrz chce nałożyć na usługi Airbnb 2-procentowy podatek.
"Rodziny z klasy średniej stanowią większość wynajmujących na naszych platformach. Czasami jest to pokój w ich domach lub cały, gdy ich nie ma. Jest to dodatkowy strumień przychodów dla tych rodzin, które średnio zarabiają w ten sposób $5,500 rocznie. Uważamy, że wprowadzenie 2- procentowej dopłaty nie ma sensu, tym bardziej, że hotele nie mają do czynienia z taką dodatkową opłatą. Chcemy być równo traktowani" – czytamy w oświadczeniu rzecznika Airbnb.
Burmistrz zaproponował nałożenie tej dodatkowej 2- procentowej opłaty od każdej rezerwacji w dowolnie udostępnionym lokalu mieszkalnym lub wynajmie pomieszczenia na wakacje.
Wygenerowany roczny dochód w wysokości $1 miliona byłby przekazywany na wspieranie miejskich programów mieszkaniowych mających na celu zmniejszenie bezdomności wśród rodzin z dziećmi.
Airbnb i inne serwisu typu homesharing musiałyby zarejestrować swoje jednostki w mieście, a lokale wynajmowane przez okres dłuższy niż 90 dni w ciągu roku musiałyby być licencjonowane albo jako wynajem na urlop lub tzw. bed and breakfast. Takich zapisów domaga się sektor hotelarski. Aby chronić gości i gospodarzy wymagane byłoby wykupienie jeszcze ubezpieczenia.
Chicago nie jest jedynym amerykańskim miastem, które podejmuje się wprowadzenia regulacji działalności najpopularniejszego na świecie serwisu oferującego noclegi w prywatnych domach. Oczywiście wszystko za sprawą branży hotelarskiej, która obawia się, że duże zainteresowanie ofertą Airbnb może zagrozić jej interesom.
W stanie Nowy Jorku ustawodawcy wprowadzili prawo, zgodnie którym miejsce noclegowe na krócej niż 29 dni mogą oferować jedynie pensjonaty i hotele.
W San Francisco, gdzie powstał w 2008 roku ten start-up, wprowadzono w październiku 2014 roku obowiązek rejestrowania przez gospodarzy swoich usług w mieście. Muszą oni wykupić ubezpieczenie i zapłacić miastu 14-procentowy hotelarski podatek.
Poza tym zdarzały się przypadki eksmisji, w związku z naruszeniem zapisów umowy o wynajmie. W Nowym Jorku rady mieszkaniowe sprawdzają nawet na stronach internetowych, czy właściciele mieszkań wystawiają je w takich serwisach jak Airbnb. Zdarzały się też przypadki, że lokator nie chciał opuścić mieszkania, albo że było ono wynajmowane do celów przestępczych.
Warto pamiętać, że Airbnb jest tylko serwisem zapewniającym bezpośrednie porozumiewanie się gości i gospodarzy co do kwestii rezerwacji konkretnych miejsc noclegowych. Airbnb nie bierze na siebie odpowiedzialności za problemy, które mogą spotkać użytkowników.
JT