----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

12 września 2019

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Od wydarzeń 9/11 minęły prawie dwie dekady. Stany Zjednoczone w dalszym ciągu aktywnie chronią swych obywateli przed międzynarodowym terroryzmem, choć na liście największych zagrożeń nie zajmuje on już pierwszej pozycji. Większość niebezpieczeństw nie jest w ogóle związanych z zagrożeniem militarnym – informuje Government Accountability Office, który o opinię na ten temat zapytał cztery główne departamenty odpowiedzialne za bezpieczeństwo kraju.

Co łączy terroryzm, Rosję, Chiny, dżumę i zmiany klimatu? Obecność na liście największych zagrożeń dla bezpieczeństwa, porządku i dobrobytu Stanów Zjednoczonych – uważa rząd USA, choć nie każde zagrożenie traktuje poważnie.

Od ataków terrorystycznych w 2001 roku amerykańska polityka bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego skupiała się na zagrożeniach ze strony grup terrorystycznych oraz krajów uznawanych za wrogie. Koncentrowano się na potencjale obronnym wojska i operatywności służb bezpieczeństwa, co jest w pełni zrozumiałe, gdyż opisane niebezpieczeństwa wciąż istnieją i stanowią realne zagrożenie.

Zrozumiałe tym bardziej, że przed atakami 9/11 traktowano je inaczej, co w dużym stopniu doprowadziło do tragedii. Po trzech latach pracy, w lipcu 2004 roku, specjalna komisja uznała, iż winą za wydarzenia z września 2001 roku nie można obarczyć żadnej konkretnej osoby, agencji, służby czy departamentu. Uznano, iż było to nagromadzenie wielu zaniedbań i błędów, choć kluczową rolę odegrał „brak wyobraźni” wśród kolejnych urzędników, polityków i wojskowych. Nikt nie podejrzewał, że ktoś podejmie się tak skomplikowanego i brzemiennego w skutki ataku na amerykańskiej ziemi. Nikt nie wiązał ze sobą wydarzeń, nie przewidywał. Przecież w przeddzień ataków, czyli 10 września 2001, ówczesny Prokurator Generalny John Ashcroft, odrzucił prośbę FBI o zwiększenie liczby personelu zajmującego się antyterroryzmem w kolejnym roku fiskalnym. Tego samego dnia samo Federalne Biuro Śledcze podczas składania raportu w Kongresie za największe zagrożenie dla wewnętrznego bezpieczeństwa kraju uznało obrońców praw zwierząt. W dniu tym Federalna Administracja Lotów posiadała już listę podejrzanych o terroryzm osób, ale znajdowało się na niej zaledwie 12 nazwisk. Druga, bardzo długa lista opracowana przez FBI i CIA leżała na półce w jednym z biur FAA i od miesięcy czekała na rozpatrzenie i ewentualne dołączenie do obowiązującej na lotniskach.

Dziś system działa sprawniej, powołane po 11 września departamenty i służby starają się przewidzieć każdy, nawet najbardziej nieprawdopodobny scenariusz. I choć terroryzm pozostaje jednym z zagrożeń, to analitycy, politycy i zwykli mieszkańcy rozpoznają też inne, niemilitarne groźby dla USA, które mogą okazać się katastrofalne dla nieprzygotowanego na nie kraju.

Równie ważne, według niektórych ekspertów nawet poważniejsze zagrożenia dla suwerenności USA, bezpieczeństwa narodowego i spokoju obywateli, to między innymi gospodarka, klimat, transport czy infrastruktura. Także globalna ekspansja niektórych krajów, rosnące wpływy światowych korporacji, sztuczna inteligencja, komunikacja kwantowa, a nawet choroby zakaźne.

Niestety, na te rzeczy politycy i wysocy, wybieralni urzędnicy nie zwracają publicznie większej uwagi, a tym samym nie wkładają wielkiego wysiłku w przeciwdziałanie, bo nie przynosi im to wielu korzyści politycznych lub finansowych, jest trudne w realizacji i mało ekscytujące dla potencjalnych wyborców.

 

Zadłużenie

Rząd USA ma najwyższy w historii dług, wynoszący obecnie nieco ponad 22 biliony dolarów. Rośnie on bardzo szybko – od 2017 r. powiększył się aż o 2 biliony. Przewiduje się, że w 2029 r. zbliży się do kwoty, jaką cała gospodarka amerykańska wypracuje w okresie jednego roku.

Jeśli ktoś chciałby celowo wywołać lub pogłębić gospodarcze problemy Stanów Zjednoczonych, a tym samym zaszkodzić globalnej ekonomii, może to uczynić sprzedając posiadany dług USA. Wiele krajów kupuje rządowe obligacje i inne papiery wartościowe gwarantowane przez Stany Zjednoczone, ponieważ postrzegane są one jako inwestycje niskiego ryzyka. Jednak kraj posiadający sporą część takiego długu może nagle zdecydować się na sprzedaż, czym na przykład groziła Rosja w 2008 r. lub co rozpatrują obecnie Chiny w związku z trwającą wojną handlową. Obydwa te kraje posiadają sporo amerykańskich obligacji rządowych i mogłyby wywołać spore zawirowania na rynku pozbywając się ich. Na szczęście dla USA, taka transakcja oznaczałaby również kłopoty dla posiadacza obligacji, w związku z czym prawdopodobieństwo tego zdarzenia nie jest wielkie. Istnieje jednak, z czego należy sobie zdawać sprawę.

Jednoczesna sprzedaż posiadanych obligacji przez Chiny i Rosję byłaby szkodliwa dla ich gospodarek, zmniejszyłaby ich zasoby finansowe i osłabiła pozycję lokalnych korporacji, ale jednocześnie byłaby katastrofalna dla USA. Zaszkodziłaby rynkowi finansowemu Stanów Zjednoczonych, a tym samym reszty świata, spowolniłaby gospodarkę światową, podwyższyła koszt pożyczania i zmniejszyła zaufanie do dolara. Innym krajem posiadającym sporo obligacji USA jest Japonia, która nie traktuje tej inwestycji jak oręża.

 

Klimat

Widzimy jak w ostatnich latach huragany, burze śnieżne, letnie opady i powodzie są coraz silniejsze nie tylko w USA, ale na całym świecie. Zmieniający się klimat wpływa na miasta, kraje, przemysł, transport, produkcję żywności i sektor energetyczny. Proces nie jest gwałtowny, więc wiele osób skłonnych jest go nie dostrzegać. Jednak już dziś widać, w jak dużym stopniu klimat wpływa na nasze życie. Wkrótce USA i reszta świata odczują zmiany klimatyczne poprzez pogarszającą się jakość powietrza, wyższe ceny żywności, coraz większe tereny zalewowe, rozprzestrzeniające się choroby i problemy z zaopatrzeniem.

Klimat wpływa też wojsko. Susza, upał, powodzie i pożary coraz częściej martwią strategów w Pentagonie. Opracowany przez nich tegoroczny raport w szczegółach opisuje sposób, w jaki zmieniający się klimat wpływa na operacje militarne, a także na działalność większości strategicznych baz wojskowych rozsianych po całym świecie.

Poza problemami dla wojska i jego działań, musimy pamiętać o multimiliardowych wydatkach, jakie czekają Florydę w związku z koniecznością budowy zabezpieczeń na wchłanianym przez wodę wybrzeżu. Podobna sytuacja ma miejsce na Hawajach. Honolulu właśnie podjęło decyzję o wstrzymaniu wszelkich projektów w pobliżu wybrzeża. Wszystkie to związane jest oczywiście z podnoszącym się poziomem wód.

 

Infrastruktura

O konieczności inwestycji w autostrady, mosty i budynki mówi się od kilkudziesięciu lat. Żadna administracja nie znalazła jednak na to pieniędzy. Według raportu American Society of Civil Engineers z 2017 r. krajowe drogi, mosty, wały, tory kolejowe, systemy kontroli ruchu powietrznego, szkoły, a przede wszystkim sieć energetyczna i wodna, znajdują się w ruinie i to od wielu lat.

Żadne z tych zniszczeń nie zostało wywołane przez zagranicznego wroga, ale powstało w wyniku wieloletnich zaniedbań. Gdybyśmy dziś chcieli naprawić wszystko, potrzebne byłoby kilka bilionów dolarów. Pieniędzy tych jednak nie ma, nawet na część napraw. Politycy nie są w stanie porozumieć się w tej kwestii od lat. Nic nie wskazuje, by porozumieli się w bliższej lub dalszej przyszłości. Tymczasem amerykańska infrastruktura niszczeje i powoli zbliża się dzień, gdy dojdzie do katastrofy.

To tylko kilka przykładów tego, co może w znacznym stopniu wpłynąć na jakość życia w USA, bezpieczeństwo mieszkańców, ich zdrowie. Stany Zjednoczone pozostają podatne nie tylko na zagrożenia terrorystyczne, ale na wiele innych czynników. Jednak o tych pozostałych problemach mówi się mało, prawie w ogóle nie przeznacza się na nie pieniędzy. USA pozostają pod wpływem kompleksu militarno-przemysłowego, przed którym ostrzegał już w 1961 r. prezydent Dwight Eisenhower mówiąc o czynnikach wpływu na bezpieczeństwo narodowe. Jeśli Stany Zjednoczone mają pozostać wiodącą potęgą w przyszłości, muszą nadal być produktywne ekonomicznie i konkurencyjne na arenie międzynarodowej w sposób wykraczający poza siłę militarną, z czego czasami chyba nie wszyscy zdają sobie sprawę.

W okresie 18 lat, jakie upłynęły od 9/11 na pewno staliśmy się lepiej przygotowani na ewentualność podobnych ataków. Kosztowało to jednak wiele.

“Pewnie, że jesteśmy bardziej bezpieczni” – mówi starszy inspektor z Government Accountability Office, którego tysiące agentów kontrolują wszystkie agencje rządowe – “Ale wydaliśmy na to setki, jeśli nie tysiące miliardów dolarów".

Pojawia się więc pytanie, ile z tych pieniędzy zostało zmarnowanych i ile można było wydać na inne, być może niemilitarne projekty służące poprawie bezpieczeństwa kraju?

Jesteśmy bezpieczniejsi, gdy chodzi o terroryzm we wszelkiej formie i podobne mu zagrożenia. Ale przecież nie są one jedyne, bo zmienia się sytuacja geopolityczna świata. Naiwnością byłoby wierzyć, że nic złego się nie może zdarzyć. Podobnie z wiarą, że każdej groźbie przeciwstawimy rozbudowane wojsko i służby. Nie pomoże ono zbytnio podczas cyberataków, kryzysu finansowego czy wzbierającej wody. Pozwala nam jednak czuć się bezpiecznie, choć powinniśmy mieć świadomość, że zagrożeń innej natury jest wiele.

W pewnym momencie Amerykanie będą zmuszeni stawić czoła innym zagrożeniom, do walki z którymi nie będzie można rzucić większej liczby lotniskowców, myśliwców, skanerów na lotniskach i broni jądrowej. Ratunkiem i pomocą będą badania, mądre inwestycje, długoterminowe projekty, które rozwiążą problemy lub wręcz do nich nie dopuszczą.

Na podst.: pri.org, theconversation, militarytimes, npr.org
opr. Rafał Jurak

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor