Waszyngtońska administracja ogłosiła koniec przymusowych szczepień na koronawirusa, które były wymagane m.in. dla pracowników administracji federalnej czy turystów przylatujących do Stanów Zjednoczonych z określonych krajów. Tak zwany mandat szczepionkowy przestanie obowiązywać 11 maja. Zbiegło się to w czasie w zakończeniem tzw. stanu zagrożenia epidemicznego.
"Chociaż szczepienia pozostają jednym z najważniejszych narzędzi służących poprawie zdrowia i bezpieczeństwa pracowników oraz promowania wydajności pracy, w obecnej fazie środki te nie są już niezbędne” – przekazało w przesłanym komunikacie biuro prasowe Białego Domu. Departament Bezpieczeństwa Krajowego zniesie wymagania dotyczące szczepień dla osób wjeżdżających do USA przez lądowe granice z Kanadą i Meksykiem - podała administracja Joe Bidena. Obywatele USA i rezydenci nigdy nie podlegali tym wymogom.
Mandat obowiązywał kilkanaście miesięcy
Administracja wdrożyła wymagania dotyczące szczepionek dla pracowników służby zdrowia, pracowników federalnych i turystów podróżujących samolotami jako część jej dążenia do zwiększenia słabych wskaźników szczepień. Według Białego Domu aż 98 proc. objętych obowiązkiem pracowników przyjęło co najmniej jedną dawkę szczepionki. Mandaty spotkały się z ostrym sprzeciwem i pozwami sądowymi ze strony krytyków, którzy uważali to za nadużycie ze strony administracji federalnej, podczas gdy Biały Dom podkreślił, że są one niezbędne do ochrony zdrowia publicznego. Podobnie było w samym Chicago, gdzie certyfikatów szczepień wymagała od swoich urzędników burmistrz Lori Lightfoot. Ci niezaszczepieni musieli liczyć się z utratą pracy, co rzeczywiście miało miejsce, ale nie wiadomo, w ilu przypadkach. Teraz osoby zwolnione są przywracane do pracy.
Zakończenie „stanu zagrożenia” ogłoszono już wcześniej
Formalnie obowiązujący od 2020 roku stan zagrożenia epidemicznego został odwołany w kwietniu tego roku. Rezolucję w tej sprawie przygotowali republikanie. Prezydent kilkukrotnie przedłużał czas obowiązywania stanu zagrożenia zdrowia publicznego w kraju, dzięki czemu Amerykanie mogli korzystać z testów na SARS-COV-2, szczepień na COVID-19 oraz leczenia COVID-19 finansowanego ze środków publicznych. Teraz te koszta pokrywają ubezpieczalnie.
Wirus nadal jest groźny
Chociaż przypadki zachorowań, hospitalizacje i zgony w tym roku nie rosną dramatycznie, wirus nadal zabija ponad 1 000 osób tygodniowo – tylko w Stanach Zjednoczonych. Ponad 81 procent Amerykanów jest zaszczepionych przeciwko koronawirusowi – to według Centers for Disease Control and Prevention. Zainteresowanie szczepieniami na koronawirusa jest jednak coraz mniejsze - mniej niż 17 procent Amerykanów otrzymało najnowszy podwójny zastrzyk uzupełniający.
fk