----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

05 września 2019

Udostępnij znajomym:

Liczby mogą być dla wielu szokujące: $70 tysięcy na minutę, $4 miliony na godzinę, prawie $100 milionów dziennie – tak szybko w okresie ostatnich 12 miesięcy rosła fortuna klanu Walton, właścicieli sieci sklepów Walmart, według wydawnictwa Bloomberg najbogatszej rodziny świata. Zresztą nie tylko ich majątek się powiększa. W tej chwili 25 najbogatszych dynastii na naszej planecie kontroluje już ponad 1.4 biliona dolarów.

Zaledwie kilkanaście sekund, jakie potrzebne były na przeczytanie tych kilku zdań, pozwoliły im zarobić kolejne 20 tysięcy dolarów. W tym czasie przeciętny pracownik sklepu należącego do sieci Walmart wzbogacił się o kilka centów. Nawet w czasach ekstremalnego bogactwa i okresie wielkich nierówności kontrast jest ogromny. Spadkobiercy Sama Waltona, sławnego z oszczędzania założyciela sieci Walmart, gromadzą fortunę na niespotykaną skalę.

 

Nie są sami

Od czasu publikacji ubiegłorocznego rankingu stan posiadania rodziny Walton powiększył się o $39 miliardów i wynosi obecnie już ponad $191 mld.

Inne amerykańskie dynastie są tuż za nimi, gdy chodzi o majątek i prędkość jego przyrastania. Rodzina Mars, znana przede wszystkim z produkcji słodyczy, ale również produktów dla zwierząt domowych, w okresie ostatniego roku powiększyła swój stan posiadania o $37 mld. i w tej chwili dysponuje sumą 127 miliardów dolarów.

Bracia Koch wzbogacili się o $26 mld. do sumy 125 miliardów dolarów, choć po niedawnej śmierci Davida, całym majątkiem zarządza obecnie jedna osoba, Charles.

Podobnych przykładów jest więcej, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale w każdym zakamarku naszego globu. Najbogatszy 0.1% mieszkańców USA posiada dziś więcej niż kiedykolwiek po 1929 roku, ale należy zaznaczyć, iż ich koledzy w Azji i Europie bogacą się w podobnym tempie.

 

Bogaci bogacą się coraz bardziej

Dr Evil, czyli dr Zło, siedząc przy stole, dotykając palcem kącika ust i wpatrując się w ekran ogłasza, że okup za cały świat wynosi, uwaga... milion dolarów(!). Zamrożony przez 30 lat, komiczny przestępca grany przez Mike`a Myersa w filmie Austin Powers zaszokowany jest, gdy dowiaduje się, iż milion dolarów to niezbyt dużo pieniędzy. Odzyskuje panowanie nad sobą, znów spogląda w ekran i mówi: W takim razie podnosimy cenę do 100 miliardów dolarów.

Od premiery filmu upłynęło już ponad 20 lat, w związku z czym nawet ta suma mocno się zdewaluowała. Kilka osób z list najbogatszych mogłoby samotnie zapłacić ten okup i jeszcze by im trochę zostało. Dla najbogatszych rodzin świata byłby to znaczący, ale nie rujnujący finansów wydatek.

Na całym świecie 25 najbogatszych obecnie rodzin kontroluje niemal $1.4 bln. To o 24% więcej niż rok temu. Dla porównania: według tegorocznego raportu organizacji Oxfam, opierającego się na danych banku Credit Suisse i liście najbogatszych miesięcznika Forbes, tyle samo pieniędzy ma 3.8 mld osób, czyli biedniejsza połowa ludzi na świecie. Rok wcześniej tyle samo pieniędzy, co połowa ludzi, miały 43 osoby, a trzy lata temu 61 osób. Rozwarstwienie jest więc coraz większe.

Dla niektórych liczby te są dowodem na to, iż kapitalizm wymaga naprawy. Nierówność to dziś wybuchowy temat, zwłaszcza w aspekcie politycznym, zarówno dla mieszkańców Paryża, Chicago, Warszawy i Hong Kongu. Nikt jednak nie wie, jak bezpiecznie i bez negatywnych konsekwencji zmniejszyć przepaść pomiędzy najbogatszymi i najbiedniejszymi. Napięcia klasowe rosną, nawet sami miliarderzy i ich spadkobiercy coraz częściej zaczynają wspierać pomysł wyższego opodatkowania największych fortun.

„Musimy wprowadzić jakieś rozwiązanie, bo jedyne co robimy, to gromadzimy bogactwo w kraju, który pęka w szwach” – powiedziała niedawno Liesel Pritzker Simmons, której rodzina uznana została przez Bloomberga za 17-tą najbogatszą w świecie – „To nie jest Ameryka, w jakiej chcemy żyć”.

W Stanach Zjednoczonych stawki podatku dla najbogatszych dawniej były zdecydowanie wyższe. Za rządów prezydenta Eisenhowera najwyższy próg sięgał nawet 91 proc. Za Kennedy’ego i Johnsona spadł do 70 proc., za Reagana najpierw do 50 proc., a potem do dzisiejszych 38 proc. W pozostałych krajach rozwiniętych było podobnie: w latach 70. średnia stawka podatkowa dla najbogatszych wynosiła ok. 62 proc., podczas gdy dziś wynosi poniżej 40 procent.

Warto zauważyć, iż na tegorocznej liście znalazła się saudyjska rodzina królewska. Dom Saudów wart jest według niektórych obliczeń 100 miliardów dolarów. To jednak najprawdopodobniej zaniżona suma, opierająca się na oficjalnych wpłatach z okresu ostatnich 50 lat. W końcu naftowy gigant o nazwie Saudi Aramco, kontrolowany przez królewską rodzinę, najbardziej dochodowa firma na świecie i podstawa saudyjskiej gospodarki, podczas wprowadzania na giełdę prawdopodobnie wyceniona zostanie na ok. $2 biliony.

 

Nie wiemy, ile mają naprawdę

Dokładne wyliczenie majątku takich dynastii nie jest proste. Fortuny budowane przez dziesięciolecia, czasem nawet wieki, zaciemniają nieco prawdziwą wielkość rodzinnego majątku. Na przykład fortuna Rotszyldów, czy Rockefellerów jest zbyt rozproszona, by ją dokładnie wycenić.

Dlatego ci, których majątku nie da się wyliczyć, nie są uwzględniani w oficjalnych zestawieniach, jak choćby opisywanej liście najbogatszych rodzin według Bloomberga. Może się okazać, że jakiś klan w ogóle nienotowany posiada kilkukrotnie więcej, niż właściciele sieci Walmart, których majątek jest znany i łatwy do sprawdzenia.

Ale spośród tych, których majątki możemy śledzić, większość czerpie dziś korzyści z rekordowo niskich stóp procentowych, obniżek podatków, deregulacji i innowacji. Na przykład Koch Industries posiada cały dział zajmujący się funduszami inwestycyjnymi. Najmłodsze pokolenie Waltonsów zakłada nowe, własne firmy, niezwiązane ze znaną największą siecią sklepów Walmart. Zyskują właściciele domu mody Chanel oraz włoskiej korporacji Ferrero, do której należą Nutella i TicTac. W Indiach rodzina Ambani zarobiła w rok ponad 7 miliardów dolarów i dysponuje już sumą ponad $50 miliardów. Trzeba przy okazji pamiętać, iż gwałtowny przyrost majątków jest też w części wynikiem ostatnich wzrostów akcji, które kurczą się z kolei nieco w czasach giełdowej bessy. W tym momencie jednak 25 najbogatszych rodzin świata podniosło swój stan posiadania o 250 miliardów w porównaniu do ubiegłego roku.

 

Nie wszyscy się bogacą?

Oczywiście, że nie. Rodzina Quandt na przykład, właściciele wielu firm, w tym najbardziej chyba znanej w ich portfolio korporacji motoryzacyjnej Bayerische Motoren Werke AG, spadła aż o osiem miejsc na liście najbogatszych po dość kiepskim roku dla BMW. Z zestawienia całkowicie wypadły na razie rodziny Dassault, Duncan, Lee oraz Hearst. Dla wielu najbogatszych rok 2019 może okazać się przełomowym. Kontynuacja wojny celnej pomiędzy USA i Chinami dla wielu oznaczać będzie słabsze wyniki finansowe, a także globalną recesję, która może pochłonąć sporo ich firmowej wartości.

„Trudno jest utrzymać bogactwo przez długi czas” - uważa Rebecca Gooch, przedstawicielka Campden Wealth, firmy zajmującej się edukacją i konsultingiem dla najbardziej zamożnych - „Rodzinne firmy mogą przeżywać wzloty i upadki, pieniądze mogą być źle zainwestowane, mogą wystąpić problemy pokoleniowe”.

 

Kim są?

Dla jednych współcześni miliarderzy są jak dr Evil, samolubni, agresywni i nastawieni na dominację nad światem. Dla innych są godni szacunku, ponieważ zaangażowali się w szereg filantropijnych przedsięwzięć, z których wiele miało na celu poprawę życia ludzi znajdujących się na samym dole piramidy bogactwa.

Na świecie mamy dziś kilka tysięcy miliarderów. Najbogatsi wśród bogatych stanowią kilkudziesięcioosobową elitę. Często nie wyróżniają się niczym. Większość nie żyje ponad stan i nie zwraca na siebie uwagi. Zdarza się, że niektórzy korzystają z publicznych środków transportu i sami dokonują zakupów w popularnych sieciach sklepowych. Wielu zobowiązało się do przekazania w całości swej fortuny na szczytne cele, wśród nich Gates, Buffet, Bloomberg, czy Zuckerberg. Mają ogromny wpływ na życie publiczne, politykę, modę i zwyczaje. Mogą przekazywać miliony na kampanie polityczne, jak Peter Thiel, założyciel PayPala czyni to po konserwatywnej stronie, lub George Soros, zarządzający funduszem inwestycyjnym robi to wśród liberałów.

Mogą także dawać miliony na walkę z chorobami, tak jak zrobił to przemysłowiec Jon Huntsman Sr., lub na budowę szkół w Afryce, co uczynił Pierre Omidyar, założyciel eBay.

Miliarderzy są tak różni jak przedstawiciele każdej innej grupy ekonomicznej. Sposób, w jaki zgromadzili swoje miliardy i jak swój stan posiadania powiększają, mówi natomiast wiele o współczesnej gospodarce. Tak jak najlepszy nauczyciel w kraju będzie zarabiał mniej niż kiepski bankier inwestycyjny, tak branże, w których przyszli miliarderzy rozpoczynają karierę, determinują wielkość ich bogactwa i szybkość wzrostu.

Liczba najbogatszych z roku na rok jest inna. Obecnie każdego dnia ich przybywa, choć tych z najwyższej półki bogactwa pozostaje garstka. Zmieniają się też prognozy. Okazuje się, że tempo wzrostu liczby najbogatszych powoli spada na całym świecie. Ocenia się, że ich liczba wyniesie 3,250 do 2020 roku, co stanowi spadek o 16 procent w porównaniu z wcześniejszą prognozą, mówiącą o 3,873 miliarderach do 2020 r. Spowodowane to będzie przewidywanym spowolnieniem wzrostu gospodarczego na świecie.

Dla prawdziwych dynastii finansowych nie ma to większego znaczenia. Ich majątek jest na tyle duży, że przetrwanie zawirowań rynkowych i giełdowych nigdy nie stanowiło problemu. Zamiast 4 milionów na godzinę, rodzina Walton zarobi zaledwie dwa.

Na podst.: Bloomberg, Vox, NYT, Newsweek
opr. Rafał Jurak

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor