----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

27 czerwca 2023

Udostępnij znajomym:

Pod koniec maja w powiecie Sarasota na Florydzie zidentyfikowano przypadek lokalnie przenoszonej malarii. W połowie czerwca potwierdzono drugi. Pod koniec miesiąca, po wykryciu kolejnych dwóch przypadków, urzędnicy ds. zdrowia na Florydzie wydali ogólnostanowe ostrzeżenie. W międzyczasie podobnego odkrycia dokonał u siebie Teksas.

Tylko pięć, czy aż pięć przypadków w ciągu miesiąca? Wbrew pozorom to bardzo ważne pytanie. W okresie ostatnich 20 lat Stany Zjednoczone nie udokumentowały ani jednego przypadku lokalnego zarażenia tą chorobą, choć przypadków chorych na malarię powracających do kraju z wakacji w tropikach odnotowuje się ok. 2 000 rocznie.

Eksperci twierdzą, że te kilka przypadków nie powinno skutkować paniką, ale uzasadniać zadanie kilku pytań i ograniczenia możliwości zarażenia się tą chorobą.

Poza tym komary - a konkretnie samice odmiany Anopheles, nazywane wektorami, gdy przenoszą malarię - mogą zarazić wiele osób, zanim zostanie zidentyfikowana epidemia - więc w niedalekiej przyszłości możemy mieć do czynienia z większą liczbą przypadków.

W poniedziałek Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) wydały ogólnokrajowe ostrzeżenie dla pracowników służby zdrowia i lokalnych władz odnośnie możliwości wystąpienia lokalnie nabytej malarii u osób z gorączką niejasnego pochodzenia.

Czym jest malaria

Jest uznawana za jedną z najgroźniejszych chorób pasożytniczych na świecie i jest piątą przyczyną zgonów. Wywołują ją pasożyty Plasmodium, które przenoszone są przez komary. Według raportów WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) każdego roku odnotowuje się kilkaset milionów przypadków malarii na całym świecie, a umiera w jej wyniku około 500 000 osób.

Chociaż każdego roku w amerykańskim systemie opieki zdrowotnej pojawia się około 2 000 osób zarażonych malarią, wszystkie te przypadki są związane z podróżami poza USA. Ani osoby zarażone na Florydzie, ani w Teksasie nie podróżowały. Oznacza to, że w obu stanach infekcja została nabyta w granicach USA, co jest poważnym ostrzeżeniem dla służb medycznych. Jest to szczególnie ważne, ponieważ zmieniający się klimat i zmieniające się wzorce pogodowe w coraz większym stopniu napędzają migrację komarów do nowych miejsc na całym świecie, umożliwiając tej chorobie występowanie tam, gdzie wcześniej jej nie było.

Dobra wiadomość – to łagodniejsza odmiana

Malaria występuje w różnych odmianach, wszystkie należą do gatunku Plasmodium i wszystkie infekują i zabijają czerwone krwinki. Wynikająca z tego anemia jest główną przyczyną większości następujących po niej spustoszeń w organizmie.

Odmianą zidentyfikowaną zarówno na Florydzie, jak iw Teksasie jest Plasmodium vivax (P. Vivax). Nie jest najgorszą odmianą malarii, bo P. falciparum, najcięższa jej postać, jest 10 razy bardziej śmiertelna niż vivax. Ale vivax też wywołuje poważne schodzenie: u osób z tą infekcją może wystąpić zagrażający życiu obrzęk mózgu, przekrwienie płuc i niewydolność nerek.

Infekcja powoduje gorączkę, która pojawia się i znika, wraz z szerokim zakresem objawów, które można pomylić z grypą, chorobą żołądka lub chorobą wątroby.

Malaria Vivax jest bardziej przebiegła niż niektóre jej odpowiedniki: pasożyt może pozostawać uśpiony w wątrobie przez lata po początkowej infekcji, budząc się długo po zarażeniu. (Na całym świecie większość infekcji malarią vivax występuje w Afryce Wschodniej, Azji Południowej i północnych częściach Ameryki Południowej).

Historia malarii w USA

Malaria była ogromnym problemem w Stanach Zjednoczonych, dopóki nie została wyeliminowana w latach pięćdziesiątych XX wieku, głównie poprzez rozpylanie insektycydu DDT w domach i obszarach środowiskowych w celu zabicia komarów, które ją rozprzestrzeniają. (Wszystkie formy malarii przenoszone są przez komary z rodzaju Anopheles, a w USA wciąż jest ich dużo.)

Komary, które przenoszą tę chorobę, najczęściej kłują w nocy – a ponieważ w amerykańskich domach coraz częściej stosuje się ekrany okienne i klimatyzację, ludzie w nich przebywający są lepiej chronieni.

Więc malaria nie jest już czymś, czego spodziewalibyśmy się złapać w USA. Ale jak widać, ryzyko (na razie niewielkie) powróciło.

Nawet, jeśli zgłoszone przypadki okażą się chwilowym zagrożeniem, nie powinniśmy malarii lekceważyć, zwłaszcza podróżując w rejony jej występowania – apelują lekarze.

Przyczyny nieznane

Ogólnie rzecz biorąc, środowisko w USA coraz bardziej sprzyja rosnącej populacji komarów, co może zwiększać ryzyko przenoszenia malarii. Zmiany klimatyczne „zdecydowanie odgrywają rolę w chorobach przenoszonych przez wektory (zakażone samice komarów)” w całych Stanach Zjednoczonych, powiedziała Estelle Martin, entomolog z University of Florida w Gainesville.

Rzecznik CDC napisał z kolei: „Klimat może być jednym z wielu czynników, które mogą wpływać na choroby przenoszone przez wektory, ale w tej sytuacji nie ma przekonującego powodu, aby tak sądzić”.

Agencja stwierdziła, że bardziej prawdopodobne jest, że w grę wchodzi raczej migracja ludzi.

na podst. vox
rj

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor