Wśród kilku podjętych ostatnio decyzji dwie zdominowały serwisy informacyjne w ostatnich kilku dniach: odrzucenie prezydenckiego planu umorzenia części pożyczek studenckich oraz uznanie akcji afirmatywnej za sprzeczną z Konstytucją.
Najpierw odrzucony został kontrowersyjny plan administracji Bidena, który pozwalał na umorzenie miliardów dolarów zadłużenia z tytułu pożyczek studenckich wspieranych przez rząd. To oznacza, że miliony osób będą musiały wznowić ich spłacanie jeszcze w tym roku.
W decyzji 6-3, przebiegającej wzdłuż podziału ideologicznego jego 9 członków, Sąd uznał, że administracja nie była upoważniona do oferowania redukcji zadłużenia na mocy ustawy z 2003 roku znanej jako HEROES Act. Administracja Bidena powołała się na nią w początkowej fazie pandemii COVID-19 jako podstawę do wprowadzenia takiej ulgi studenckiej.
Rząd oszacował, że w ramach tego planu 20 milionów pożyczkobiorców miałoby umorzony kredyt. Łączna liczba osób zadłużonych z tego tytułu wynosi obecnie 43 miliony. Ponad 26 milionów pożyczkobiorców zdążyło złożyć wnioski o ulgę, zanim pozwy sądowe wstrzymały program.
Wszyscy, którzy skorzystali z wielokrotnie przedłużanej od 2020 roku przerwy w spłacie pożyczek studenckich, będą musieli wznowić spłatę odsetek 1 września i regularne płatności od października.
Ile to miało kosztować
Plan uruchomiony przez administrację rządową w październiku ubiegłego roku został oszacowany przez Wharton School na Uniwersytecie Pensylwanii na 300 do 980 miliardów dolarów w ciągu 10 lat. Biuro Budżetowe Kongresu oszacowało, że program będzie kosztował amerykańskich podatników 400 miliardów dolarów w ciągu następnych trzech dekad.
Departament Edukacji szacuje, że zadłużenie z tytułu pożyczek studenckich wspieranych przez rząd federalny wynosi obecnie ponad 1,7 biliona dolarów.
Akcja afirmatywna niezgodna z Konstytucją
W wyniku pozwu przeciwko dwóm uczelniom wyższym Sąd Najwyższy unieważnił tak zwaną akcję afirmatywną w przyjęciach na studia, co oznacza, że rasa nie może być czynnikiem uwzględnianym przy rekrutacji. Decyzja dotyczy niemal wszystkich uczelni w kraju, w tym najbardziej prestiżowych, gdyż większość szkół otrzymuje jakąś formę pomocy rządowej. Podobnie jak w przypadku pożyczek studenckich, głosowanie zakończyło się wynikiem 6-3 (6 konserwatywnych sędziów było za odrzuceniem akcji, 3 liberalnych za jej utrzymaniem).
Amerykanie są podzieleni w ocenie decyzji, która obala dziesięciolecia precedensu wspierającego akcję afirmatywną w przyjmowaniu na studia, politykę, która faworyzowała uczniów z grup mniejszości rasowych lub etnicznych znajdujących się w niekorzystnej sytuacji.
„Niestety, rasa nadal ma znaczenie w naszym społeczeństwie, a akcja afirmatywna jest niezbędna, aby zagwarantować, że wszyscy – nie tylko uprzywilejowani – skorzystają z edukacji, która może służyć jako ścieżka do awansu” – powiedział Michael Williams, członek zarządu Coalition for a Diverse Harvard.
Uniwersytet Harvarda wraz z University of North Carolina Chapel Hill zostały pozwane przez Students for Fair Admissions, konserwatywną organizację non-profit działającą przeciwko klasyfikacjom rasowym w rekrutacji na studia. Orzekając na jej korzyść, Sąd Najwyższy działa na niekorzyść wszystkich Amerykanów, powiedział Williams.
„Wielu naszych kandydatów na studia było systematycznie i celowo wykluczanych i dyskryminowanych ze względu na rasę, a sprawiedliwy proces rekrutacji na studia musi to uwzględniać” – powiedział Williams. „Ale dotyczy to wszystkich, ponieważ badania pokazują, że zróżnicowane instytucje są lepszymi instytucjami. Akcja afirmatywna pomaga przygotować wszystkich naszych uczniów na różnorodność, którą znajdą w miejscu pracy”.
Niektórzy z zadowoleniem przyjęli orzeczenie.
„Ameryka ma być merytokracją, a rasa nie powinna odgrywać żadnej roli w decyzjach dotyczących studiów lub pracy” – powiedziała nauczycielka ze stanu Michigan, A. Garcia. „Jako osoba kolorowa ciężko pracowałam na to, co osiągnęłam i wiele przezwyciężyłam, i nienawidzę, gdy niektórzy ludzie myślą, że zostałam przyjęta na studia lub do pracy tylko ze względu na moją rasę”.
Zrodzona z ruchu na rzecz praw obywatelskich
Akcja afirmatywna zrodziła się z ruchu na rzecz praw obywatelskich z lat 60. i praw wspierających ją na amerykańskim rynku pracy. Szkoły, które przyjęły tę politykę, zostały wtedy pozwane do Sądu Najwyższego, którego sędziowie orzekli, że chociaż rozwiązania takie są niekonstytucyjnym naruszeniem zasady równej ochrony, uniwersytety mogą uważać rasę za jeden z wielu czynników decydujących o przyjęciu.
„Akcja afirmatywna została wdrożona w celu rozwiązania problemu długotrwałego wykluczenia i segregacji czarnych i brązowych studentów w szkolnictwie wyższym oraz uznania utrzymujących się nierówności, z którymi borykają się studenci kolorowi, zarówno na poziomie indywidualnym, jak i systemowym” — przypomniał Edgar Saldivar z American Civil Liberties Union of Texas.
„Segregacja rasowa wzrośnie w naszych college'ach i uniwersytetach” – przewiduje Connie Chung z organizacji wspierającej Amerykanów azjatyckiego pochodzenia. „To nieproporcjonalnie zaszkodzi społecznościom czarnym, rdzennym, Latynosom, mieszkańcom wysp Pacyfiku, rdzennym Hawajczykom i Azjatom. Całe pokolenia utalentowanych kolorowych uczniów zostaną pozbawione przyszłości, na którą zasługują”.
Akcja afirmatywna była krzywdząca – uważają jej przeciwnicy
Przeciwnicy akcji twierdzą, że to sama polityka wyrządziła krzywdę, przeoczając osoby wykluczone z preferencyjnego traktowania.
„Być może akcja afirmatywna była czymś koniecznym wiele lat temu, ale w dzisiejszych czasach należy odejść od niej” – powiedziała Jillian Dani, była nauczycielka z Florydy w rozmowie z Voice of America. „Rozumiem chęć zapewnienia mniejszościom większych możliwości, ale w dzisiejszym świecie mniejszości mają takie same możliwości jak reszta z nas”.
„Istnieją uczelnie wyłącznie dla kobiet i istnieją uczelnie wyłącznie dla czarnych” – dodała Dani. „Ale nie ma żadnych całkowicie białych męskich szkół wyższych, mimo że biedni biali ludzie naprawdę istnieją. Oni też tracą szanse, a akcja afirmatywna im nie pomaga”.
Co dalej
W niedawnej ankiecie przeprowadzonej przez ABC News/Ipsos większość Amerykanów opowiada się za podejściem „neutralnym rasowo” lub „ślepym na kolor”. Po wydaniu orzeczenia wiele szkół wyższych i uniwersytetów wydało oświadczenia potwierdzające ich zaangażowanie na rzecz różnorodności przy jednoczesnym przestrzeganiu decyzji na szczeblu federalnym. Biały Dom ma teraz kilka tygodni na wydanie nowych wytycznych dla szkół wyższych w związku z decyzją SN.
na podst. voanews.com
rj