Przed świętem 4th of July, drugim po Memorial Day długim weekendzie letniego sezonu, chicagowska policja mobilizuje siły. Nie słabnie fala przemocy z bronią palną w naszym mieście. Pod względem ilości strzelanin i zabójstw początek sezonu letniego był najgorszy od prawie dwóch dekad .
W trzy dni długiego weekendu Memorial Day w Chicago postrzelono 64 osoby, z których sześć zmarło. Dwanaście ofiar strzelanin przebywało wtedy w samochodzie. Do jedenastu oddano strzały, kiedy szli chodnikami, a co najmniej cztery przebywały na werandach domów, kiedy dosięgły ich kule. W strzelaninach ucierpiało 52 czarnoskórych, 11 Latynosów i jedna osoba biała. Strzały w weekend Memorial Day padały głównie na południu i na zachodzie Chicago, ale i na północnym-zachodzie.
Jedną z ofiar strzelanin weekendu Memorial Day był 25-letni Polak. Damien Cionzynski zginął od strzału w głowę po godz.5.00 rano na stacji benzynowej BP przy skrzyżowaniu ulic Montrose i Narragansett. Dzięki zapisowi z kamer monitoringu policji udało się zidentyfikować dwóch mężczyzn, którzy postrzelili Polaka w głowę. Jeden z nich został aresztowany. Pochodzący z Nowego Targu Cionzynski jako dziecko wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Ostatnio mieszkał przy 4400 North Nashville w Harwood Heights.
Tegoroczny weekend Memorial Day obfitował w przemoc i strzelaniny, ale pod względem ofiar śmiertelnych nie wyprzedził w statystykach tych z lat ostatnich lat. W 2015 roku w strzelaninach zostało rannych 45 osób, a 12 zginęło. W 2014 roku 21 osób zostało rannych, a osiem zabitych.
W weekend trwający od 17 do 19 czerwca, połączony z obchodami Dnia Ojca, w Chicago zginęło 13 osób w 54 strzelaninach na terenie miasta, a 55 odniosło obrażenia – podlicza dziennik „Chicago Tribune”. Wśród ofiar przemocy z bronią palną były także dzieci.
Najmłodsze miało trzy lata. Chłopczyk został postrzelony w ramię po tym, jak samochód, w którym jechał z ojcem, został ostrzelany z innego pojazdu wczesnym wieczorem w dzielnicy Woodlawn na południu Chicago. 3-letni Devon Quinn w stanie krytycznym trafił do szpitala dziecięcego Comera.
Nie potrzeba jednak długiego weekendu, by liczby strzelanin przerażały. Od piątku 24 czerwca do końca niedzieli 26 czerwca bilans fali przemocy z bronią palną wzrósł do ośmiu zabitych i 50 rannych.
317 – tyle morderstw odnotowano w Chicago do 27 czerwca, to wzrost o 75 procent w porównaniu do roku ubiegłego.
480 – zabójstw zostało popełnionych w całym 2015 roku;
550 – jeżeli przestępczość pozostanie na tym samym poziomie do końca tego roku, możemy się spodziewać, że liczba morderstw wzrośnie do 550.
1999 – początek 2016 roku pod kątem przestępczości był najgorszy w Chicago od 1999 roku, kiedy 136 osób zostało zamordowanych w pierwszych trzech miesiącach.
Przed kolejnym długim weekendem chicagowska policja mobilizuje siły i zapewnia, że wyśle na ulice zwiększone patrole. Departament postanowił zwiększyć ilość nadgodzin funkcjonariuszom patrolującym na co dzień 26 „kluczowych stref” w południowych i zachodnich dzielnicach metropolii.
Funkcjonariusze pracują więcej, bo w policyjnych szeregach brakuje ludzi w związku z odejściami 457 osób na emeryturę w ub. roku. Chicagowski departament policji wydał rekordowe $116.1 mln na nadgodziny funkcjonariuszy w 2015 roku; to wzrost o 17.2 procent w porównaniu do wcześniejszego roku.
Nadgodziny policjantów to jeden z kontrowersyjnych tematów na posiedzeniach budżetowych Rady Miasta. Niektórzy radni przeciwni są dokładaniu pracownikom godzin pracy i domagają się realizacji wyborczych deklaracji od burmistrza Rahma Emanuela i zatrudnienia co najmniej 1,000 nowych policjantów.
Burmistrz Rahm Emanuel woli więcej zapłacić zatrudnionym już osobom niż przyjąć do pracy nowych. Według burmistrza w ten sposób można zaoszczędzić nie tylko na pensjach, ale także na kosztach utrzymania systemu emerytalnego, z którego wypłacane są świadczenia dla pracowników miejskich.
Nie brakuje krytyków takiej polityki. "Praca w godzinach nadliczbowych jest całkowicie poza kontrolą. Aresztowania i zatrzymania spadły. Przestępczość kryminalna wzrosła" – alarmował radny Anthony Beale (9. dzielnica), były przewodniczący komitetu ds. policji w Radzie Miejskiej.
JT