Zadłużenie Chicago, które ma zostać spłacone z przyszłych wpływów z podatku od nieruchomości, wzrosło o ponad $1 mld w ubiegłym roku. Przyszłe administracje będą musiały znaleźć inne sposoby na zwiększenie wpływów, aby zapłacić za usługi miejskie i projekty.
Na koniec roku 2015 dług miasta, który miał zostać pokryty z wpływów podatkowych wynosił około $9.4 mld, w porównaniu do około $8.3 mld rok wcześniej - wynika z rocznego sprawozdania finansowego miasta upublicznionego w ostatnim czasie.
Oznacza to, że w nadchodzących latach miasto będzie nadal wydawać prawie każdy cent z $1.2 mld zebranych rocznie z podatków od nieruchomości na spłacenie zadłużenia i fundusz pracowniczych systemów emerytalnych, tym samym prawie nic nie pozostanie na bieżące operacje. Niewielka suma zostanie przekazana na pokrycie kosztów funkcjonowania miejskich bibliotek.
W ostatnich latach agencje ratingowe obniżyły wielokrotne rating miasta, głównie z powodu zadłużenia funduszy emerytalnych i długu w ogóle. Szefowa biura finansowego burmistrza Carole Brown powiedziała, że miasto planuje pożyczyć ponad $ 1.2 mld w tym roku, a ponad połowa z tej sumy zostanie wykorzystana na restrukturyzację istniejącego zadłużenia Chicago. Oczekuje się, że całkowite zadłużenie miasta wzrośnie jeszcze o setki milionów dolarów.
"Ale jest nadzieja, że potem zaczniemy widzieć spadek" - zaznaczyła.
"Miasto nie będzie musiało zwiększać podatków od nieruchomości w najbliższych latach na pokrycie przyszłych płatności długu, ale przyszłe administracje będą musiały znaleźć inne sposoby na zwiększenie wpływów, aby zapłacić za usługi miejskie i projekty, jeśli chcą zachować stawki podatkowe na zrównoważonym poziomie"- dodała szefowa biura finansowego miasta.
Pożyczanie pieniędzy w przypadku miasta tak zadłużonego jak Chicago, to proces kosztowny. Tylko w ubiegłym roku w miasto zapłaciło $74.7 mln bankom, firmom prawniczym i instytucjom finansowym za usługi związane z wypuszczaniem na rynek obligacji umożliwiających zaciągnięcie pożyczki.
W przypadku pożyczki w wysokości $4.6 mld obsługa firm kosztowała $28.3 mln - wynika z rozliczeń przedstawionych radnym. Oprócz tego miasto zapłaciło jeszcze $46.4 mln po wypuszczeniu na rynek obligacji w pierwszych trzech kwartałach roku ubiegłego.
Banki, firmy finansowe i kancelarie prawnicze, które zajmują się obsługą długu w Chicago związane są z urzędującym burmistrzem albo z jego poprzednikiem Richardem Daley. Niektóre z nich przekazują datki na kampanię wyborczą Rahma Emanuela.
Burmistrz, który pracował w banku inwestycyjnym przez dwa lata zanim wystartował w wyborach do Kongresu w 2002 r., broni strategii zaciągania kolejnych podwyżek. "Tego oczekują od nas firmy ratingowe" - tłumaczył. Rahm Emanuel często zrzuca winę za obecną kondycję finansową miasta na swojego poprzednika, Richarda M. Daley'a, który Chicago rządził przez 22 lata. Zaznacza, że jego administracja musi zmierzyć się przede wszystkim z długami po poprzedniej administracji.
Tymczasem z zestawienia opracowanego przez dziennik "Chicago Tribune" wynika, że zadłużenie miasta (pożyczki i odsetki) rosło szybciej po objęciu stanowiska przez Rahm Emanuela, niż za rządów jego poprzednika. Głównie dlatego, że Emanuel kontynuował pożyczanie pieniędzy na coraz wyższych procentach i przy spadającym ratingu Chicago.
Agencja ratingowa Moody's w ub. roku obniżyła rating Chicago do "śmieciowego" poziomu. Zmieniła także perspektywę dla naszego miasta ze stabilnej na negatywną. Agencja przewiduje, że 42 procent wpływów do budżetu będzie wykorzystywane na system emerytalny. Oznacza to, że 58 centów z każdego dolara pójdzie na emerytury policjantów czy strażaków.
W ostatnim czasie dwie agencje obniżyły rating wiarygodności stanu Illinois. Agencja Moody’s obniżyła poziom o dwa stopnie do Baa2, co oznacza poziom „śmieciowy”. Z kolei agencja S&P Global Ratings obniżyła poziom zaufania dotyczący obligacji z A- do BBB+. Obie agencje wydały także negatywne prognozy.
Pomimo najgorszego finansowego ratingu w całych Stanach Zjednoczonych, władzom Illinois udało się w formie obligacji zaciągnąć pożyczkę w wysokości $550 milionów na rozbudowę i naprawę infrastruktury.
25-letnie obligacje municypalne oprocentowane zostały na poziomie 3.75. Zwycięzcą przetargu, w którym uczestniczyło 10 korporacji, okazał się Bank of America Merrill Lynch.
Po niemal roku politycznych przepychanek stanowi ustawodawcy i gubernator Bruce Rauner doszli w końcu do porozumienia budżetowego, ale tymczasowego. Stan Illinois ma zapewnione fundusze operacyjne do grudnia.
Stanowi ustawodawcy, którzy przez trzy miesiące nie otrzymywali wynagrodzenia ze względu na impas budżetowy w końcu dostali czeki. Ale ich wypłata nie była związana z przyjęciem 6-miesięcznego budżetu.
Stan miał zaległości w opłacaniu rachunków i wynagrodzeń szacowane na około $8 miliardów i legislatorzy musieli czekać na ich wypłaty. Decyzję podjęła w połowie kwietnia stanowa rewident Leslie Munger. Liczyła też na to, że w ten sposób zmusi ustawodawców w Springfield do działania. Przeciętna pensja stanowego kongresmena lub senatora to $67,836 rocznie.
JT