----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

19 kwietnia 2024

Udostępnij znajomym:

Od czasu szokującego incydentu z 5 stycznia, podczas którego z Boeinga 737 Max 9 w powietrzu wypadła plomba zastępująca drzwi pozostawiając dziurę w kadłubie, wielu pasażerów z niepokojem wkracza na pokłady samolotów. Wielu rezygnuje z podróży w ogóle.

Ich obawy podsycają serwisy informacyjne, które podają kolejne incydenty: Boeing 737 Max 8 zsunął się z pasa startowego w Houston, kolejny Boeing 737 w Houston zawrócił awaryjnie po zauważeniu płomieni wydobywających się z silnika, z Newark słyszymy, że w samolocie zablokowały się pedały sterowania, Boeing 777 stracił oponę wkrótce po starcie z San Francisco, Boeing 777 awaryjnie lądował w Los Angeles z podejrzeniem problemu mechanicznego. I tak dalej i tak dalej...

Więc co się właściwie dzieje? Czy więcej samolotów ma problemy niż kiedykolwiek wcześniej? A może po prostu media przykładają do tych incydentów większą wagę?

Najczęściej to drugie. Drobne incydenty lotnicze, podczas których doszło do niewielu obrażeń lub nie doszło do nich wcale – takie jak te wymienione powyżej zdarzają się stale. Po prostu nie trafiają do wiadomości. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), która bada incydenty i wypadki lotnicze, wymieniła w tym roku 12 incydentów z udziałem samolotów komercyjnych w Stanach Zjednoczonych, z których większość została opisana w mediach. W ubiegłym roku w tym samym okresie doszło do 13 takich zdarzeń, ale o większości nie słyszeliśmy.

W latach 2010–2023 miało miejsce średnio 36 incydentów rocznie. Za nami mniej więcej jedna trzecia roku, więc mamy do czynienia ze statystycznie przeciętnym rokiem, jeśli chodzi o liczbę incydentów na tyle poważnych, że uzasadniałyby one dochodzenie ze strony NTSB.

Większe zainteresowanie tematem

Zatem samoloty nie psują się częściej, niż w latach poprzednich, ale słyszymy o takich zdarzeniach częściej, ponieważ od styczniowego incydentu dziennikarze poświęcają podobnym znacznie więcej uwagi i opisują je, gdyż martwiący się ludzie chętniej je czytają.

Różne drobne problemy, od usterek silników po problemy z konserwacją, zawsze pojawiały się, ale nie były warte wzmianki prasowej; obecnie te same incydenty są ważną wiadomością, zwłaszcza jeśli mają miejsce na pokładzie Boeinga (a biorąc pod uwagę, że prawie połowa amerykańskiej floty komercyjnej jest produkowana przez Boeinga, często tak się dzieje).

Oczywiście nie chcemy, by takie historie były pomijane, bo poczujemy się wówczas niedoinformowani. Jednak warto pamiętać, że każdego dnia miliony ludzi podróżuje samolotami na terenie USA i w każdej minucie każdego dnia znajduje się ich w powietrzu około pół miliona.

Samoloty czasami tracą oponę, a mimo to lądują bezpiecznie i bez obrażeń. Czasami dostają zagadkowe ostrzeżenie z komputera i muszą zgodnie z przepisami bezpiecznie wylądować na najbliższym lotnisku. Czasami silnik gaśnie, a samolot nadal ląduje – bezpiecznie.

Co jakiś czas zdarza się poważny incydent, taki jak wypadnięcie zatyczki drzwi w powietrzu, awaria jakiegoś ważnego systemu lub błąd człowieka. Warto jednak pamiętać, że chociaż styczniowe zdarzenie ujawniło rażące problemy w firmie Boeing, to trudno przecenić bezpieczeństwo lotów w USA. We wszystkich incydentach z udziałem amerykańskich samolotów komercyjnych w ciągu prawie 15 lat w latach 2010 do 2024 r., zginęły dwie osoby.

na podst. vox

rj

a view from cockpit 770

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor