31-letni mężczyzna zmarł po tym, jak wskoczył do jeziora Michigan w poniedziałek po południu, próbując ratować swojego 11-letniego bratanka, który spadł do wody z łodzi.
Załogi ratunkowe odpowiedziały na zgłoszenie około godz. 1:30 dotyczące wypadku, do którego doszło w okolicy 63rd Street Beach, na południowej stronie miasta.
James Hammon i troje dzieci znajdowali się na łódce, kiedy 11-latek wypadł do wody. Mężczyzna wskoczył do jeziora, aby ratować dziecko, ale sam poszedł pod wodę.
„Kiedy mój bratanek zaczął dryfować, mój brat wskoczył do wody i zaczął płynąć w jego kierunku, ale wtedy porwał go silny prąd, zanurzył się i wciągnął wodę do płuc i się utopił” – powiedział brat ofiary, Michael Hammon, który jest chicagowskim aktorem.
Chłopiec, który miał na sobie kamizelkę ratunkową, został wyciągnięty z wody przez ratowników. Pozostałe dzieci również miały na sobie kamizelki i nic im się nie stało.
„Ratownicy na plaży usłyszeli zamieszanie i zdołali szybko wyruszyć na pomoc i ocalić 11-latka” – powiedział Ron Dorneker, zastępca szefa okręgu departamentu straży pożarnej.
Zespól nurków z helikoptera wyciągnął Jamesa Hammonda z wody. Mężczyzna nie reagował i został szybko przetransportowany do University of Chicago Medical Center, gdzie stwierdzono jego zgon. 11-latka zabrano do szpitala dziecięcego Comer w dobrym stanie.
Plaża przy 63 ulicy, znana również jako Hayes Beach, została zamknięta w poniedziałek po południu po tym wypadku.
Monitor