----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

16 maja 2024

Udostępnij znajomym:

Prezydent Joe Biden i były prezydent Donald Trump zgodzili się na odbycie dwóch debat w ramach kampanii wyborczej. Pierwsza ma odbyć się 27 czerwca w studio CNN; druga 10 września w ABC. To zaskakująca wiadomość, bo jeszcze kilka miesięcy temu niewiele wskazywało, by podczas tegorocznej kampanii doszło do takiego spotkania.

Porozumienie nastąpiło po zapowiedzi sztabu Bidena, że nie będzie on brał udziału w debatach sponsorowanych przez komisję, która organizuje je od ponad trzydziestu lat. Zamiast tego zaproponowano, aby to media bezpośrednio organizowały debaty. Trump, który również nie chciał debatować w dawnym systemie, zgodził się z tym i w poście w mediach społecznościowych oświadczył, że jest „gotowy i chętny do debaty” z Bidenem.

Kilka godzin później poinformowano o planowanym spotkaniu w CNN, a chwilę potem o dodatkowej debacie w ABC.

Szybkość, z jaką doszło do tych ustaleń, pokazuje, że obydwaj mało popularni kandydaci przekonani są, iż mogą pokonać swojego przeciwnika w bezpośrednim starciu.

Pierwsza debata odbędzie się już po zakończeniu procesu Trumpa w Nowym Jorku, a także wizytach Bidena we Francji i Włoszech, zakończeniu kadencji Sądu Najwyższego oraz spodziewanym rozpoczęciu dwóch procesów syna prezydenta, Huntera Bidena.

CNN poinformowało, że debata odbędzie się w studio w Atlancie i „nie będzie na niej obecnej publiczności”. Napisano, że moderatorzy i inne szczegóły zostaną ogłoszone później.

Warto przypomnieć, że to nieporozumienia dotyczące moderatorów i zasad obowiązujących podczas debat były jednymi z powodów, które przyczyniły się do powstania Komisji ds. Debat Prezydenckich w 1987 r.

Według osób zaznajomionych ze sprawą, oba sztaby i stacje telewizyjne prowadziły od tygodni nieformalne rozmowy na temat debat i sposobów obejścia nadzoru komisji z powodu pojawiających się od lat skarg na sposób ich prowadzenia.

Kennedy nie wystąpi

Zgodnie z ustaleniami stron, żaden kandydat strony trzeciej nie weźmie udziału w debacie, chyba że zapewni sobie wpisy na karty wyborcze wystarczające do zdobycia 270 głosów elekcyjnych, czego kandydat niezależny nie posiada. Robert F. Kennedy oskarżył Bidena i Trumpa o „zmowę mającą na celu wciągnięcie Ameryki w bezpośredni pojedynek, którego 70% twierdzi, że nie chce”.

„Próbują wykluczyć mnie ze swojej debaty, ponieważ boją się, że wygram” – powiedział Kennedy. „Trzymanie realnych kandydatów z dala od sceny debaty podważa demokrację”.

CNN pozostawiło Kennedy'emu otwarte drzwi do udziału, jeśli on lub jakikolwiek inny kandydat spełni wymagania dotyczące głosowania.

Trump nalegał na więcej i wcześniejsze debaty, argumentując, że wyborcy powinni być w stanie zobaczyć walkę obu mężczyzn na długo przed rozpoczęciem wczesnego głosowania we wrześniu. Wielokrotnie powtarzał, że będzie debatował z Bidenem „o każdej porze i gdziekolwiek”, proponując nawet starcie przed budynkiem sądu na Manhattanie, gdzie toczy się jego proces.

„Debaty powinny być prowadzone z korzyścią dla amerykańskich wyborców, oglądane w telewizji i w domu, a nie jako rozrywka dla publiczności z hałaśliwymi lub zakłócającymi spokój zwolennikami stron” – stwierdziła przedstawicielka sztabu prezydenta Bidena w liście do komisji wyjaśniającym decyzję. „Podobnie jak w przypadku oryginalnych debat telewizyjnych z 1960 r., studio telewizyjne składające się wyłącznie z kandydatów i moderatorów to lepszy sposób działania: skupiony wyłącznie na interesach wyborców”.

Niezbyt miło wspominał komisję także Trump, który podczas swojej pierwszej debaty z Hillary Clinton w 2016 r. sprzeciwił się kwestiom technicznym i był zdenerwowany po odwołaniu debaty z Bidenem w 2020 r. po tym, jak zachorował na Covid-19.

rj

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor