Prezydent Joe Biden wydał w poniedziałek dwustronicowe oświadczenie skierowane do demokratycznych ustawodawców, w którym jasno stwierdził: "Jestem zdecydowanie zaangażowany w pozostanie w tym wyścigu". Biden podkreślił, że spekulacje na temat jego przyszłości politycznej przynoszą korzyści byłemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi i wezwał do zakończenia tych dyskusji.
81-letni polityk od dłuższego czasu zapewnia o kontynuowaniu swojej kampanii, mimo że jego słaba forma podczas debaty z Donaldem Trumpem wzbudziła niepokój wśród demokratów. Prezydent tłumaczył swoje potknięcia przeziębieniem i zmęczeniem po podróży, jednocześnie starając się udowodnić, że nadal jest w stanie pełnić swój urząd.
W porannym wywiadzie dla programu "Morning Joe" na kanale MSNBC, Biden zdecydowanie bronił swojej decyzji o dalszym kandydowaniu. "Pokonałem go ostatnim razem. Pokonam go i tym razem" - stwierdził, odnosząc się do Trumpa. Prezydent dodał również, że jego ostatnie badanie neurologiczne miało miejsce w lutym, podczas rutynowego badania lekarskiego.
Sprzeciw wobec krytyków
Wyraźnie sfrustrowany odrzucił wezwania prominentnych demokratów do wycofania się z wyścigu, mówiąc: "Nie obchodzi mnie, co myślą te wielkie nazwiska". Skrytykował "elity partyjne", twierdząc, że mylili się w swoich prognozach w 2020 i 2022 roku, i mylą się również teraz.
Prezydent wezwał swoich krytyków, aby sami kandydowali i rzucili mu wyzwanie podczas konwencji demokratów w przyszłym miesiącu, jeśli uważają, że nie powinien ubiegać się o reelekcję.
W swoim liście Biden podkreślił, że rozumie obawy wyrażane przez niektórych członków partii, ale jest przekonany, że jest najlepszą osobą do pokonania Donalda Trumpa w 2024 roku. Zaznaczył, że to wyborcy, a nie media, eksperci czy wielcy darczyńcy, powinni decydować o kandydacie partii.
Biden przypomniał również, że proces prawyborczy był otwarty dla wszystkich chętnych, ale tylko trzy osoby zdecydowały się rzucić mu wyzwanie, z czego jedna wycofała się, by kandydować jako niezależny kandydat, a druga została zdecydowanie pokonana.
Trump ma problem z Projektem 2025
Tymczasem niewielka, choć zauważalna przewaga, jaką dała byłemu prezydentowi niedawna debata telewizyjna, wydaje się maleć.
Powodem jest Projekt 2025, plan radykalnych zmian prawnych i rządowych po ewentualnym zwycięstwie Donalda Trumpa w listopadzie, o czym piszemy w osobnym artykule.
Projekt 2025 zakłada między innymi zastąpienie urzędników państwowych lojalistami Trumpa, likwidację Departamentu Edukacji, podporządkowanie Departamentu Sprawiedliwości prezydentowi oraz zakazanie aborcji, a nawet kryminalizację pornografii. Demokraci intensywnie starają się podkreślać, że dokument liczący ponad 900 stron, stworzony przez konserwatywny think-tank Heritage Foundation, odzwierciedla politykę drugiej kadencji Trumpa.
rj