Amerykański gigant lotniczy Boeing zgodził się na ugodę w sprawie karnej dotyczącej oszustwa związanego z katastrofami samolotów 737 Max, w których zginęło 346 osób. Departament Sprawiedliwości USA podał tę informację w niedzielę wieczorem.
Federalni prokuratorzy postawili w zeszłym tygodniu Boeinga przed wyborem: albo przyznaje się do winy i zapłaci grzywnę, albo staje przed sądem w sprawie o spisek mający na celu oszukanie Stanów Zjednoczonych. Firma wybrała pierwszą opcję.
Ugoda, która musi jeszcze zostać zatwierdzona przez sąd federalny, zakłada, że Boeing zapłaci dodatkową grzywnę w wysokości 243,6 milionów dolarów. To taka sama kwota, jaką firma zapłaciła już w ramach ugody z 2021 roku, którą według prokuratury naruszyła. Umowa wymaga również, aby Boeing zainwestował co najmniej 455 mln dolarów w swoje programy bezpieczeństwa.
Prokuratorzy federalni oskarżyli Boeinga o wprowadzenie w błąd organów regulacyjnych, które zatwierdziły nowe wymagania dotyczące szkolenia pilotów. Firma miała też zataić informacje o niesprawnym systemie kontroli lotu, który był zamieszany w katastrofy w Indonezji i Etiopii.
Ugoda nie obejmuje innych incydentów, w tym niedawnego przypadku, gdy boczny panel oderwał się od samolotu Max podczas lotu Alaska Airlines nad Oregonem w styczniu tego roku.
Kara zbyt łagodna?
Rodziny ofiar katastrof krytykują ugodę jako "zbyt łagodną". Paul Cassell, prawnik reprezentujący niektóre rodziny, stwierdził: "Ta ugoda nie uznaje faktu, że w wyniku spisku Boeinga zginęło 346 osób".
Sprawa sięga korzeniami do katastrof w Indonezji i Etiopii. Piloci Lion Air w pierwszej z nich nie wiedzieli o oprogramowaniu, które mogło obniżać nos samolotu bez ich udziału. Piloci Ethiopian Airlines znali system, ale z kolei nie byli w stanie kontrolować lotu samolotu, gdy oprogramowanie aktywowało się na podstawie błędnych danych z uszkodzonego czujnika i nie pozwoliło na manualną korektę ze strony pilotów.
Zaostrzenie nadzoru
Boeing obwinił dwóch pracowników niższego szczebla za wprowadzenie w błąd inspektorów i uznał sprawę za zamkniętą, próbując powrócić do normalnej działalności. Po uziemieniu samolotów Max na 20 miesięcy regulatorzy pozwolili im latać ponownie po tym, jak firma zmniejszyła moc oprogramowania lotu. Samoloty Max odnotowały tysiące bezpiecznych lotów, a zamówienia od linii lotniczych wzrosły.
Sytuacja zmieniła się w styczniu, kiedy podczas lotu Alaska Airlines nad Oregonem samolot Max stracił panel zasłaniający nieużywane wyjście awaryjne.
Samolot wylądował i nikt nie został poważnie ranny, ale incydent doprowadził do ponownego, dokładniejszego zbadania firmy. Departament Sprawiedliwości wszczął nowe dochodzenie, FBI poinformowało pasażerów Alaska Airlines, że mogli być ofiarami przestępstwa, a FAA poinformowało o zaostrzeniu nadzoru nad Boeingiem.
Zagrożony status Boeinga
Eksperci prawni ostrzegają, że wyrok karny może zagrozić statusowi Boeinga jako kontrahenta federalnego. Firma zatrudnia 170 000 pracowników i ma dziesiątki klientów na całym świecie, a 37% jej przychodów w zeszłym roku pochodziło z kontraktów rządowych USA. Większość z nich to prace obronne, w tym sprzedaż sprzętu wojskowego, którą Waszyngton zorganizował dla innych krajów.
Nawet niektórzy krytycy Boeinga wyrażają obawy o potencjalne skutki dla kluczowego kontrahenta obronnego. Senator Richard Blumenthal stwierdził: "Chcemy, aby Boeing odniósł sukces. Boeing musi odnieść sukces dla dobra miejsc pracy, które zapewnia, dla dobra lokalnych gospodarek, które wspiera, dla dobra amerykańskich podróżnych i dla dobra naszego wojska".
Ogłoszony w niedzielę wniosek nie odnosi się do tej kwestii, pozostawiając każdej agencji rządowej decyzję o tym, czy dalej zlecać zamówienia tej firmie.
Krewni ofiar chcą procesu
Ugoda nie zadowala w najmniejszym stopniu rodzin ofiar katastrof lotniczych z udziałem Boeinga. Domagają się one przeprowadzenia procesu karnego, który mógłby ujawnić, co pracownicy Boeinga wiedzieli na temat wprowadzania w błąd Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA). Chcą również, aby Departament Sprawiedliwości ścigał nie tylko firmę, ale także najwyższych urzędników tej firmy.
„Boeing wiele razy płacił grzywny, ale to nie wydaje się wprowadzać żadnych zmian” - powiedział Ike Riffel z Kalifornii, którego synowie, Melvin i Bennett, zginęli w katastrofie Ethiopian Airlines. „Kiedy ludzie zaczną trafiać do więzienia, wtedy zobaczymy zmianę”.
Na kilka godzin przed przesłuchaniem, senacka podkomisja opublikowała raport zawierający nowe oskarżenia, według których wadliwe części mogą trafiać do modelu 737. Informacje te pochodzą od kolejnej osoby pośród obecnych i byłych pracowników Boeinga, która zgłasza obawy dotyczące bezpieczeństwa firmy i twierdzi, że doświadcza represji w wyniku swoich zgłoszeń.
Bezpieczeństwo i odpowiedzialność korporacyjna
Sprawa Boeinga stawia ważne pytania o bezpieczeństwo w branży lotniczej i odpowiedzialność wielkich korporacji z tej branży. Czy ugoda wystarczy, by przywrócić zaufanie do firmy i jej produktów? Czy potrzebne są bardziej radykalne zmiany w kulturze korporacyjnej i nadzorze regulacyjnym? Te pytania pozostają otwarte, podczas gdy branża lotnicza i opinia publiczna uważnie obserwują rozwój sytuacji.
rj