Wiele osób obawia się coraz bardziej, że Zachód i Rosja zmierzają do apokaliptycznej konfrontacji. Do tego dochodzą konflikty w Gazie, na Morzu Czerwonym, czy zagrożenie ze strony kilku innych krajów. Sekretarz obrony Wielkiej Brytanii Grant Shapps powiedział niedawno, że w ciągu najbliższych pięciu lat świat może zostać ogarnięty wojnami z udziałem Chin, Rosji, Korei Północnej i Iranu – sytuacja jest tym bardziej niebezpieczna, że większość tych mocarstw posiada potencjał nuklearny.
Rosja
Kreml uznał, że NATO planuje atak na terytorium Rosji po wycieku nagrań ze spotkania niemieckich wojskowych wysokiego szczebla omawiających hipotetyczne dostarczenie Ukrainie rakiet dalekiego zasięgu. Wyciek wywołał „wrzawę w Berlinie i możliwą szkodę dla wsparcia dla Ukrainy”, a także oskarżenia, że to wszystko jest częścią trwającej od lat „wojny informacyjnej” prezydenta Rosji Władimira Putina przeciwko Zachodowi” – podaje NBC News.
Niecały tydzień wcześniej prezydent Francji, Emmanuel Macron, przemawiając na konferencji w Paryżu powiedział, że wysłanie żołnierzy NATO na Ukrainę zapewniłoby „nasze zbiorowe bezpieczeństwo na dziś i jutro” oraz, że „nie można tego wykluczyć”. Francuski polityk odrzucił obawy, że może to doprowadzić do eskalacji napięć z Rosją, ale wyraźnie dał do zrozumienia, że „istnieje konsensus co do tego, że Rosja będzie próbowała zaatakować inne kraje za kilka lat”. W odpowiedzi Moskwa zagroziła, iż zrealizowanie takiego scenariusza sprawi, iż konflikt między Rosją a NATO będzie „nieunikniony”.
Rosyjska inwazja na Ukrainę, która rozpoczęła się w lutym 2022 r., jest uznawana jako „bardziej niebezpieczna niż wszystko, co Europa widziała od zakończenia II wojny światowej” – pisze Politico.
Inwazja „wywołała najgorszy kryzys w stosunkach Rosji z Zachodem od czasu kryzysu kubańskiego w 1962 r.” - stwierdza Daily Mail.
Dwa lata od wybuchu tej wojny uważa się, że europejscy przywódcy są zmęczeni konfliktem, a w Waszyngtonie narasta opór wobec nieograniczonego wsparcia finansowego. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegł, że „brak odparcia agresji Rosji może przerodzić się w konfrontację z NATO, a to z pewnością oznacza trzecią wojnę światową” – podaje The Times.
Jeśli Putin nie zostanie powstrzymany na Ukrainie, „prawie na pewno spróbuje szczęścia w krajach bałtyckich” - uważa Dominic Waghorn, redaktor ds. międzynarodowych Sky News - „ponieważ uzna, że sojusz jest pozbawiony kręgosłupa, aby go powstrzymać”. Pogląd ten zostanie wzmocniony, jeśli w razie wyboru na urząd prezydenta Donald Trump będzie on realizował groźby wycofania Ameryki z sojuszu NATO – dodaje dziennikarz.
Bliski Wschód
Od dziesięcioleci Izrael i Iran są zaangażowane w „wojnę cieni”. Obecny konflikt w Gazie „zakłóca i tak już delikatną równowagę i im dłużej będzie trwał, tym bardziej zwiększy ryzyko konfliktu izraelsko-irańskiego” – poinformowało brytyjskie MSZ.
Ataki grup powiązanych z Iranem, ostatnio na statki na Morzu Czerwonym, stanowią część szerszych wysiłków Teheranu mających na celu przeciwstawienie się Izraelowi, zakończenie wojny w Gazie i wyparcie Stanów Zjednoczonych (oraz, w mniejszym stopniu, Arabii Saudyjskiej) z roli najważniejszej potęgi na Bliskim Wschodzie.
Sojusznicy i pełnomocnicy Iranu jak dotąd „nie zrazili się pokazem sił amerykańskich w regionie”, stwierdził Alex Rossi, dziennikarz międzynarodowy w Sky News, ale Waszyngton musi „zdecydować, czy działania wojenne przekroczyły już Rubikon”, dodał ekspert Rady Atlantyckiej.
Atak irańskiego drona w amerykańską bazę wojskową w Jordanii wywołał wezwania republikanów do bezpośrednich ataków na Teheran. To skłoniło Donalda Trumpa do napisania w swojej sieci Truth Social: „Jesteśmy na krawędzi trzeciej wojny światowej”. Eksperci są zgodni, że o ile polityka Bidena wobec Izraela i Gazy nie jest dobra dla jej mieszkańców, o tyle polityka Trumpa przyniosłaby im znacznie gorsze skutki.
Konfrontacja między USA a Iranem „podzieliłaby, być może trwale”, zachodnie demokracje na takie, które popierają Waszyngton i te, które „mogłyby nadać priorytet wznowieniu kontaktów dyplomatycznych z Teheranem” – uznał piszący dla Guardiana Simon Tisdall.
Przedłużyłoby to wojnę Izraela w Gazie, prawie na pewno wywołałoby atak Hezbollahu na Izrael, zdestabilizowałoby przyjazne reżimy w Egipcie, Jordanii i Zatoce Perskiej, eskalowało przemoc w Iraku i Syrii, i jednocześnie pomogłoby Chinom zrealizować ich antydemokratyczne ambicje geopolityczne i pomogło Rosji w usprawiedliwieniu Wojny w Ukrainie – stwierdził Tisdall.
Inną obawą jest to, że „Teheran podbije stawkę w kontaktach z USA poprzez swój program nuklearny” – przewiduje Financial Times.
Chiny
Od dawna uważa się, że największym zagrożeniem dla stabilności geopolitycznej są rosnące w ciągu ostatnich kilku lat napięcia między Chinami a USA. Pomimo niewielkiej odwilży, która doprowadziła do przełomowego spotkania przywódców Xi Jinpinga i Joe Bidena w listopadzie, podstawowe kwestie między nimi – w szczególności dotyczące Tajwanu i jego suwerenności – pozostają nierozstrzygnięte.
Pekin postrzega Tajwan jako integralną część zjednoczonego terytorium Chin. W ostatnich latach przyjmuje coraz bardziej agresywne stanowisko wobec wyspy i rządzącej nią Demokratycznej Partii Postępowej, którą potępia jako niebezpieczną grupę separatystyczną. Jednocześnie amerykański rząd zwiększa swoje wsparcie – finansowe, militarne i retoryczne – dla dalszej niepodległości Tajwanu.
Choć większość ekspertów zgadza się, że rychła eskalacja konfliktu jest mało prawdopodobna w tym momencie, jakakolwiek inwazja „byłaby jednym z najniebezpieczniejszych i najbardziej znaczących wydarzeń XXI wieku” – stwierdza The Times i dodaje, że „w porównaniu z tym rosyjski atak na Ukrainę stałby się kwestią drugoplanową”.
Pomijając ogromne koszty ludzkie, konflikt zbrojny między dwiema największymi gospodarkami świata miałby katastrofalne skutki gospodarcze dla świata – pisze The Guardian.
Korea Północna
Według Sky News od czasu zerwania rozmów z Trumpem w 2019 r. w związku z nieporozumieniami dotyczącymi międzynarodowych sankcji nałożonych na Pjongjang, Kim Jong Un „skupił się na modernizacji swojego arsenału nuklearnego i rakietowego” .
W swoim sylwestrowym przemówieniu ostrzegł, że działania Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników zepchnęły Półwysep Koreański na skraj wojny nuklearnej oraz oznajmił, że jego kraj porzucił „egzystencjalny cel, jakim jest pojednanie z Koreą Południową”.
„Wierzymy, że podobnie jak jego dziadek w 1950 r. Kim Jong Un podjął strategiczną decyzję o rozpoczęciu wojny” – napisali Robert L. Carlin i Siegfried Hecker na portalu 38 North, stronie internetowej śledzącej rozwój sytuacji na półwyspie.
Oprócz rozwoju militarnego Kim „dogaduje się z Rosją i pozostaje w komitywie z Chinami” – czytamy w azjatyckim wydaniu The Times. To „znacznie zwiększyło napięcie na półwyspie, i ryzyko błędnych kalkulacji, gdy jedna strona zakłada, że druga ma zamiar zaatakować i robi to pierwsza”.
Historia uczy, że niewielkie konflikty regionalne mogą łatwo przerodzić się w duże wojny obejmujące wiele krajów. W tej chwili takich punktów zapalnych na świecie jest wiele, a retoryka mocarstw wcale nie uspokaja napięć.
na podst. theweek, theguardian, ft, thedailybeast
rj