----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

08 lipca 2024

Udostępnij znajomym:

W Chicago ponownie doszło do tragicznych wydarzeń podczas długiego weekendu z okazji Święta Niepodległości. Według informacji podanych przez policję, w okresie od północy 3 lipca do północy w niedzielę, w mieście postrzelono 109 osób, z czego 19 zmarło w wyniku odniesionych obrażeń.

Superintendent policji miejskiej, Larry Snelling oraz burmistrz Brandon Johnson wystąpili na konferencji prasowej w poniedziałek przed południem, komentując skalę przemocy, która przewyższyła statystyki z ubiegłego roku. Obaj określili sytuację jako niedopuszczalną, podkreślając, że problem nie może być rozwiązany wyłącznie przez policję.

"To 19 rodzin, których życie zostało na zawsze zmienione. 19 rodzin, które obudziły się tego ranka bez syna, córki, matki, ojca, cioci czy wujka. Ponad 100 osób, których życie już nigdy nie będzie takie samo" - powiedział Johnson.

Wśród ofiar znalazł się 8-letni Bryson Orr, który zginął wraz z dwiema krewnymi w dzielnicy Greater Grand Crossing. Do tragedii doszło, gdy kilka osób otworzyło ogień w kierunku domu przy 7100 South Woodlawn około godziny 6 rano 4 lipca.

Dodatkowe patrole nie pomogły

Policja zwiększyła liczbę funkcjonariuszy patrolujących ulice podczas długiego weekendu. W odpowiedzi na traumatyczne wydarzenia, departament policji ogłosił otwarcie Centrum Pomocy Służb Ratunkowych w Fosco Park, które ma na celu wsparcie osób dotkniętych weekendową przemocą.

Władze miasta apelują o współpracę mieszkańców w rozwiązywaniu problemu przemocy. "Potrzebujemy, aby każda pojedyncza osoba podjęła działania. Potrzebujemy, aby ludzie zaczęli się zgłaszać. Potrzebujemy, aby ludzie poczuli odpowiedzialność. Pomóżcie nam pomóc wam" - zaapelował superintendent Snelling.

rj

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor