21 czerwca 2024

Udostępnij znajomym:

Cam Barrett zna dokładną datę swojej pierwszej miesiączki. Jej mama umieściła tę informację na Facebooku. „Byłam w czwartej klasie. Miałam 9 lat. To był 9 września 2009 roku. Moja mama napisała coś w stylu: „O mój Boże, moja córeczka stała się dziś kobietą”. Dostała pierwszą miesiączkę” – powiedziała Barrett. „Wielu moich znajomych i ich rodziców miało media społecznościowe, więc było to bardzo krępujące”.

Dzieciństwo Barretta zbiegło się w czasie z początkami ery mediów społecznościowych. Powiedziała, że jej matka była zagorzałą użytkowniczką MySpace i Facebooka, gdzie zamieszczała szczegółowe informacje na temat ich życia i wielu prywatnych chwil.

Nic w jej życiu nie było prywatne, łącznie z napadami złości, diagnozami medycznymi i faktem, że została adoptowana, powiedziała Barrett.

Popularność postów jej matki przyciągała uwagę i zapewniała im korzyści materialne, takie jak bilety w pierwszym rzędzie na koncert Demi Lovato. Ale nadmierne dzielenie się poważnie wpłynęło na nią w okresie dzieciństwa. Twierdzi, że w gimnazjum prześladowcy wykorzystywali te informacje, aby z niej kpić, co ostatecznie doprowadziło do napadów lęku i innych problemów psychicznych.

Czasami ukrywała się w swoim pokoju, aby uniknąć pojawienia się przed kamerą. Mówi, że jako nastolatka nie zwierzała się dorosłym, bo bała się, że jej sekrety wylądują w mediach społecznościowych.

Obecnie 25-latka należy do rosnącego w siłę ruch młodych ludzi, którzy wzywają ustawodawców do ochrony dzieci, których rodzice zarabiają na ich zdjęciach, filmach i życiu prywatnym w mediach społecznościowych. Choć nie jest jasne, czy jej matka zarabiała na treściach – Barrett była za młoda, aby zrozumieć ten proces – stwierdziła, że nadmierne udostępnianie odbiło się na jej zdrowiu psychicznym.

Pod ciągłą obserwacją

Barrett, mieszkająca w Chicago specjalistka ds. strategii mediów społecznościowych, powiedziała, że jej życie było tak często opisywane w Internecie, że pewnego razu, gdy miała 12 lat, pewien mężczyzna wysłał jej prywatną wiadomość na Facebooku. Wiadomość zawierała informację, że jechał za nią do domu, gdy jeździła na rowerze i wiedział, gdzie mieszka. Incydent zwiększył jej niepokój i sprawił, że miała wrażenie, że nieznajomi obserwują każdy jej ruch.

Na przesłuchaniu w lutym 2023 r. ze łzami w oczach nawoływała ustawodawców stanu Waszyngton do przyjęcia ustawy chroniącej nieletnie dzieci, których życie prywatne jest dokumentowane przez członków rodziny w mediach społecznościowych. Opowiadała, jak sama w wieku 15 lat uległa wypadkowi samochodowemu, a jej matka, zamiast pocieszać, uwieczniała chwile jej łez i bólu. Zdjęcia zrobione na szpitalnych noszach od razu umieściła na portalu Facebook.

Barrett zeznała również, że w pierwszej klasie szkoły średniej zaraziła się gronkowcem, w wyniku czego trafiła do szpitala. Jej matka zamieściła w mediach społecznościowych przesadne relacje na temat jej stanu – dodała. „Kiedy wróciłam do szkoły, moja nauczycielka matematyki – która widziała posty mojej matki – szydziła ze mnie i mówiła dzieciom, aby trzymały się z daleka od zakażonej dziewczynki”. Doprowadziło to do prześladowania i ostatecznie do porzucenia przez nią szkoły.

„Błagam was, abyście byli głosem tego pokolenia dzieci, ponieważ wiem z pierwszej ręki, jak to jest nie mieć wyboru, w którym cyfrowy ślad, którego nie stworzyłeś, podąża za tobą przez resztę życia” - zaapelowała.

Nie znają świata bez mediów społecznościowych

Przedstawiciele pokolenia Z, tacy jak Barrett, urodzeni między końcem lat 90. a początkiem 2010 r., prawie nigdy nie znali świata bez mediów społecznościowych. Jako dorośli odkrywają teraz skutki dokumentowania swojego dzieciństwa w Internecie.

Barrett zdaje sobie sprawę, że jej matka korzystała wówczas z nowych technologii i mogła nie rozumieć szkód wyrządzonych przez jej posty. Dzisiejsi rodzice prawdopodobnie mają większą świadomość wpływu mediów społecznościowych na dzieci, a obrońcy praw dzieci mają nadzieję, że ich ostrzeżenia pomogą zmienić nastawienie wielu dorosłych.

Ważne jest, aby rodzice szanowali autonomię swoich dzieci i pozwalali im kontrolować swój własny ślad cyfrowy. Największe wyzwanie stwarzają nie ci rodzice, którzy od czasu do czasu publikują zdjęcia swoich dzieci, ale rodzinni vlogerzy i inni aspirujący celebryci, którzy szukają obserwujących i zarabiają na platformach takich jak YouTube i TikTok. Ci influencerzy dokumentują w Internecie najbardziej osobiste chwile swojej rodziny, zamieniając ich życie domowe w reality show.

Nowe prawa

Do niedawna w żadnym stanie nie obowiązywały przepisy chroniące prywatność i interesy finansowe wpływowych dzieci. Ale to zaczyna się zmieniać.

Illinois, rodzinny stan Barrett, uchwaliło w zeszłym roku ustawę, która nakłada na rodziców obowiązek wypłacania wynagrodzeń dzieciom, których wizerunek wykorzystywany jest w sieci.

Ustawa zmieniająca stanowe prawo dotyczące pracy dzieci, nakłada na rodziców obowiązek przeznaczania części pieniędzy, które zarabiają na tworzeniu treści, na rekompensatę dla nieletnich występujących w filmach online. Fundusze muszą zostać umieszczone w zablokowanym funduszu powierniczym, dostępnym dla dzieci po ukończeniu 18 roku życia lub usamodzielnieniu się. Kilka innych stanów rozważa podobne propozycje.

Media społecznościowe przydarzyły się nam tak szybko i zmieniły wiele naszych codziennych nawyków i zachowań praktycznie z dnia na dzień. To tak, jakbyśmy wszyscy zaczęli brać nowy lek, bez prób klinicznych i badań oraz bez informacji o długoterminowych skutkach ubocznych” – powiedziała Caroline Easom, komik, która publikuje skecze prześmiewcze z rodziców, zarabiających treściach dotyczących swoich dzieci w mediach społecznościowych. „A teraz, ponad dziesięć lat później, zaczynamy zdawać sobie sprawę, jak lekkomyślne to było”.

Domowe reality show

Rodzinne vlogowanie może być dochodowe. Według styczniowego postu Wernera Geysera, założyciela Influencer Marketing Hub, influencerzy na portalu YouTube mogą zarobić około 18 dolarów na każde 1 000 wyświetleń. Liczba ta szybko się mnoży w przypadku wpływowych osób, które mają masową liczbę obserwujących. Według Geyser w 2022 r. typowe wynagrodzenie twórców treści YouTube w USA wynosiło około 1 154 dolarów tygodniowo.

Chris McCarty, lat 19, student drugiego roku na Uniwersytecie Waszyngtońskim, założył organizacjęQuit Clicking Kids, aby walczyć z wykorzysytwaniem dzieci w mediach społecznościowych. McCarty uważa, że vlogerzy rodzinni powinni podlegać regulacjom podobnie jak branża filmowa, podając jako przykład prawo kalifornijskie, które nakazuje przeznaczanie 15% zarobków wszystkich dziecięcych wykonawców na fundusz powierniczy.

Niektóre stany nadrabiają zaległości w kulturze internetowej i uważniej przyglądają się światu dziecięcych influencerów i ich rodzin.

Prawo stanu Illinois, które wejdzie w życie w lipcu, będzie wymagać od twórców treści rodzinnych umieszczania części zarobków na zablokowanym funduszu powierniczym dla ich dzieci.

Inspiracją dla projektu ustawy była Shreya Nallamothu, nastolatka, która była coraz bardziej zaniepokojona częstotliwością widywania dzieci na rodzinnych vlogach, i napisała list do swojego stanowego senatora.

W lutym zarówno Barrett, jak i McCarty zeznawali przed prawodawcami ze stanu Maryland, popierając projekt ustawy, który wymagałby od osób wykorzystujących osoby nieletnie w treściach generujących przychody w mediach społecznościowych oddawania części dochodów na fundusz powierniczy do czasu, gdy dzieci ukończą 18 lat. Projekt ustawy umożliwiłby także dorosłym, których treści zostały opublikowane w mediach społecznościowych, gdy byli nieletni, usunięcie niechcianych postów po osiągnięciu pełnoletności.

Ustawodawcy w Kalifornii, Georgii, Missouri, Ohio, Minnesocie i Arizonie rozważali podobne ustawodawstwo.

„Każdy zasługuje na godziwe wynagrodzenie za swoją pracę, a te dzieci zasługują na udział w sukcesie finansowym swojej rodziny, zwłaszcza jeśli odbywa się to kosztem ich prywatności” – stwierdził w oświadczeniu senator Steve Padilla, demokrata z San Diego. W zeszłym roku Padilla przedstawił projekt ustawy, który wymagałby od twórców internetowych treści rodzinnych wpłacania części dochodów na fundusz powierniczy na rzecz swoich dzieci.

McCarty współpracuje z prawodawcami w ich rodzinnym stanie Waszyngton nad podobną ustawą.

Nie tylko pieniądze

Easom uważa, że chociaż rekompensata finansowa dla wykonawców dziecięcych jest krokiem we właściwym kierunku, istnieją jeszcze inne kwestie wymagające rozwiązania. Chciałaby na przykład ustalić ograniczenia dotyczące liczby godzin, w których dzieci mogą nagrywać treści.

We wrześniu 2022 roku przeczytała list od dziecka vlogera rodzinnego, w którym błagało ją ono, żeby ostrzegła swoich obserwujących, aby nie narażali swoich dzieci na zarabianie na swoim życiu w Internecie.

„Wszelkie pieniądze, które wy (rodzice) otrzymacie, zostaną przyćmione latami cierpień” – stwierdził autor listu. „…twoje dziecko nigdy nie będzie normalne”.

Jessica Maddox, adiunkt na Uniwersytecie Alabama, która bada osoby wpływające na media społecznościowe, ma nadzieję, że inne stany pójdą w ślady Illinois.

„Media społecznościowe zmieniły naturę pracy, a co za tym idzie, naturę pracy dzieci. Chociaż chęć występowania w filmach rodziców może być zabawna, dzieci, zwłaszcza małe, nie są w stanie zrozumieć, jak daleko i szeroko mogą sięgać treści w mediach społecznościowych. W przypadkach, gdy ich rodzice otrzymują rekompensatę finansową za przedstawienie swojego dziecka, dziecko to zasadniczo wykonywało pewnego rodzaju pracę”.

Coraz więcej rodziców zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że ich dzieci powinny mieć kontrolę nad tym, jaki ślad zostawiają w mediach społecznościowych. Jednak w dalszym ciągu zdarzają się sytuację, że rodzice na siłę szukają sensacji w życiu rodzinnym, albo wręcz wywołują konflikty i dramaty w życiu swoich dzieci, aby zwiększyć swoje zasięgi w sieci i liczbę obserwujących.

„Wyobraźcie sobie vloga rodzinnego, w którym zamiast wygłupów, udostępniane są intymne szczegóły, takie jak problemy ze zdrowiem psychicznym, oceny i sytuacje intymne, takie jak nauka korzystania z nocnika i pierwsza miesiączka” – powiedziała McCarty. „Rodzice wykorzystują następnie ten klip jako przynętę na kliknięcia, aby wzbudzić zainteresowanie i przychody dla zarabiającego kanału rodzinnego (...)".

McCarty radzi rodzicom, aby postępowali zgodnie ze złotą zasadą czynienia innym tak, jak chciałbyś, żeby oni postępowali wobec ciebie.

"Pomyślcie, jak czulibyście się, gdyby wasze dziecko opublikowało w sieci post w stylu: moja mama właśnie pokłóciła się z koleżanką z pracy... moja mama nie sfinalizowała ten transakcji w pracy i teraz może zostać zwolniona... moja mama i mój tata nie dogadują się najlepiej, ponieważ on spędza za dużo czasu w barach..." - powiedziała McCarty.

Dorośli poczuliby się zranieni, gdyby ktoś ujawnił w Internecie najbardziej osobiste szczegóły ich życia w celu zarobienia na tym pieniędzy. Tak samo mogą czuć ich dzieci.

jm

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor