----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

03 lipca 2024

Udostępnij znajomym:

Kolejki ciężarówek próbujących wjechać do Stanów Zjednoczonych to standardowy widok na granicy z Meksykiem. Ostatnio jednak pojawił się nowy trend – ciężarówki na przejściu granicznym Otay Mesa, które oddziela Kalifornię od Tijuany, ustawiają się w kolejce, aby wjechać... do Meksyku. Nie podróżują daleko – rozładowują kontenery w nowo wybudowanych magazynach zaledwie 15 km na południe od granicy. Towary są następnie dzielone na tysiące małych paczek i wracają do Stanów Zjednoczonych. Choć te towary są produkowane w Chinach i kupowane w Ameryce, nie są obciążone cłem. To taki mały, ale wart miliony dolarów trik celny.

To sposób, w jaki niektórzy korzystają z luki w amerykańskich przepisach handlowych, znanej jako zwolnienie "de minimis", co oznacza "zbyt małe, by się tym przejmować" i pozwala na sprowadzenie paczek o wartości poniżej 800 dolarów bez konieczności płacenia ceł. W tym roku spodziewane jest przyjęcie ponad 1,4 miliarda paczek o wartości co najmniej 66 miliardów dolarów na mocy tego zwolnienia, w porównaniu do 500 milionów w 2019 roku.

Przepis ten ujawnia wady strategii celnej Stanów Zjednoczonych: tradycyjni sprzedawcy detaliczni importujący z Chin muszą płacić cła, podczas gdy ich zagraniczni konkurenci omijają je całkowicie. Niektórzy ustawodawcy chcą teraz zlikwidować tę lukę, co uderzyłoby z kolei w ubogich Amerykanów.

Trik czy przekręt

Kongres wprowadził to zwolnienie z cła w latach 30. XX wieku, aby zmniejszyć trudności, m.in. dla turystów przywożących pamiątki. Jednak polityka z czasów poprzedniej administracji w połączeniu ze wzrostem e-commerce uczyniły je bardziej istotnym.

W 2016 roku ustawodawcy podnieśli bowiem próg wartości przewożonych przez granicę paczek z 200 do 800 dolarów, aby zaoszczędzić na kosztach egzekwowania przepisów.

Następnie w latach 2018-19 podnieśli cła na chińskie produkty, co zwiększyło motywację do znajdowania sposobów ich omijania.

W czasie pandemii COVID-19 import tanich towarów, takich jak odzież i artykuły gospodarstwa domowego, które często mieszczą się poniżej wyznaczonego progu wartości, gwałtownie wzrósł.

Wiele platform e-commerce doradza kupującym, aby dzielili zamówienia, gdy koszyk przekracza próg 800 dolarów, co jest dozwolone, o ile zamówienia są składane co 24 godziny.

Tijuański trik to kolejny sprytny, choć nielegalny sposób, w którym kontenery lądują w Stanach Zjednoczonych, a następnie są przewożone do Meksyku jako tranzyt, co oznacza, że towary są traktowane, jakby nie wjechały do kraju. Po dotarciu do meksykańskiego centrum dystrybucyjnego są dzielone na mniejsze paczki i wysyłane z powrotem do Stanów Zjednoczonych, mieszcząc się w progu 800 dolarów. Manewr ten oszczędza sprzedawcom w regionie 6-12% na paczce.

W ostatnich kilku latach władze USA naciskają na partnerów handlowych w Ameryce Łacińskiej na podwyżkę ceł wobec Chin, ponieważ kraje te stały się dla chińskich towarów swego rodzaju „trampoliną” na rynek amerykański. Pojawiają się pierwsze znaki, że polityka ta może przynieść efekty, gdyż rządy kilku krajów, w tym Meksyku, rozważają takie podwyżki.

Graniczny chaos celny

Handel w ramach zwolnienia granicznego, głównie import małych paczek, jest tak duży, że zniekształca dane dotyczące handlu zagranicznego. Siedem na dziesięć paczek „de minimis” pochodzi z Chin. Dwie duże platformy handlowe, Shein i Temu, odpowiedzialne są za trzy na dziesięć takich paczek. Nieoficjalne wyliczenia The Economist sugerują, że deficyt handlowy USA w towarach jest o 13% większy w odniesieniu do Chin i o 5% większy w skali świata niż wskazują oficjalne dane.

Może to pomóc wyjaśnić rosnącą zagadkę w statystykach handlowych między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, które twierdzą, że eksportują o około 73 miliardy dolarów więcej niż Stany Zjednoczone uważają, że otrzymują.

Niektórzy ekonomiści uważają, że prawdziwa luka może wynosić ponad 150 miliardów dolarów.

Kto na tym zyskuje

Przede wszystkim chińscy producenci - to oczywiste, unikanie ceł zwiększa eksport i tym samym produkcję w Chinach.

Jednak przynosi to również korzyści amerykańskim konsumentom. Obliczono, że klienci w USA bez tych trików zapłaciliby o 7,8 miliarda dolarów więcej w cłach w 2021 roku. Uwzględniając opłaty i fakt, że producenci często obniżają ceny tuż poniżej progu, aby uniknąć ceł, konsumenci oszczędzają w sumie 22 miliardy dolarów rocznie. Najbiedniejsze gospodarstwa domowe korzystają najbardziej, ponieważ są największymi konsumentami tanich chińskich towarów.

Kolejnymi wygranymi są miasta przygraniczne oraz osoby szukające tam zatrudnienia. Firmy szybko budują tam magazyny. DHL, firma przewozowa, zbudowała 15 magazynów w Meksyku od 2016 roku. Powierzchnia przemysłowa po amerykańskiej stronie Otay Mesa, gdzie paczki są odbierane przed dystrybucją, wzrosła o 45% od 2019 roku. Amazon, detalista internetowy, zbudował 340 000 metrów kwadratowych magazynów po obu stronach granicy w latach 2021-22.

cla web

Kto na tym traci

Fala paczek, w większości wypełnionych tanią odzieżą, uderza w silnie chroniony sektor tekstyliów w USA. Przedstawiciele branży twierdzą, że od zeszłego lata zamknięto 18 przędzalni bawełny. Sieci sklepów otrzymują przesyłki hurtowe i dlatego nie mogą unikać opłat celnych.

Na przykład, detaliści importujący koszulki z Chin muszą płacić 16,5% cła plus 7,5% dodatkowego cła nałożonego na chińskie towary, a także opłaty brokerskie i celne. To w pewnym stopniu wyjaśnia, dlaczego Shein może oferować odzież średnio o 39-60% taniej niż H&M, które zapłaciło w 2022 roku 205 milionów dolarów w cłach. Gap zapłacił 700 milionów. Tymczasem Shein i Temu nie zapłaciły żadnych ceł importowych, jak wynika z ostatniego raportu Kongresu.

Czy coś się zmieni

Wszystko to budzi niepokój w Ameryce. Zagraniczni nadawcy są teraz zobowiązani do deklarowania zawartości paczek zanim dotrą do USA. Niektóre przesyłki są teraz opóźniane o kilka dni, ponieważ CBP nasila kontrole. W przyszłości nadawcy mogą być zobowiązani do podawania strony internetowej produktu, aby można było zweryfikować ceny towarów. Kongres pracuje nad ustawą, która zamknie lukę prawną.

Jednak żadna z opcji nie jest szczególnie atrakcyjna. Zniesienie zwolnienia „de minimis” ukarałoby najbiedniejszych amerykańskich konsumentów i podniosłoby ceny. Pozostawienie luki daje Chinom coś w rodzaju umowy o wolnym handlu na towary o niskiej wartości, jednocześnie obciążając amerykańskich detalistów – podejście niemal komicznie sprzeczne z resztą polityki handlowej Stanów Zjednoczonych. Tijuański trik jest dla Ameryki bardzo kłopotliwy.

na podst. theeconomist

rj

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor