Amerykańskie społeczeństwo znajduje się w krytycznym momencie - jest głęboko podzielone i przepełnione wzajemną wrogością. W przededniu przełomowych wyborów, atmosfera napięcia osiąga punkt kulminacyjny. W ciągu zaledwie czterech miesięcy odnotowano dwie próby zamachu na życie Donalda Trumpa. Jego zwolennicy otwarcie kwestionują obecny system wyborczy, nie stroniąc od gróźb użycia przemocy, by przywrócić go do władzy. W rezultacie, niektórzy członkowie komisji wyborczych decydują się na noszenie kamizelek kuloodpornych. Sondaże wskazują jednocześnie, że również część jego oponentów dopuszcza możliwość użycia siły, jeśli miałoby to uniemożliwić jego powrót na stanowisko prezydenta.
Ostatnie miesiące kampanii wyborczej ujawniły głębokie podziały społeczne, odzwierciedlające fundamentalną zmianę w amerykańskim społeczeństwie - tradycyjna biała, chrześcijańska większość ustępuje miejsca społeczeństwu wielokulturowemu i wielowyznaniowemu. W kraju, gdzie dochodzi do motywowanych rasizmem strzelanin w centrach handlowych, supermarketach i szkołach, rosnący brak zaufania do instytucji państwowych wzbudza obawy o możliwość wystąpienia incydentów w kluczowych dla wyborów okręgach wyborczych.
W przestrzeni publicznej szerzy się dezinformacja, a system wyborczy jest przedmiotem licznych pozwów sądowych. Szef FBI, Christopher A. Wray, wyraził niedawno zaniepokojenie faktem, że pracownicy komisji wyborczych muszą obawiać się o własne bezpieczeństwo, komentując to dzień przed zatrzymaniem osoby, która zaatakowała pracownika komisji wyborczej w Teksasie. Według eksperta od przemocy politycznej, profesora Roberta Pape'a z University of Chicago, obecna sytuacja stwarza wyjątkowo sprzyjające warunki dla wybuchu niepokojów społecznych, a okres ten nazwał on „sezonem pożarów”.
Odmienne rzeczywistości
Zaledwie kilka dni przed wyborami prezydenckimi 2024 roku atmosfera w USA jest napięta jak nigdy wcześniej. Zwolennicy Kamali Harris i Donalda Trumpa różnią się nie tylko w ocenie polityki i wizji przyszłości, ale wręcz w postrzeganiu teraźniejszości. Obie grupy widzą Amerykę w zupełnie innym świetle, mają różne przekonania co do sytuacji gospodarczej, społecznej oraz problemów związanych z bezpieczeństwem narodowym. Wyborcy Harris zwracają uwagę na postępy administracji Bidena, chwaląc jej politykę społeczną i działania w kwestii klimatu. Tymczasem zwolennicy Trumpa uważają, że kraj zmierza w złym kierunku, z rosnącymi zagrożeniami dla tradycyjnych wartości i osłabieniem pozycji USA na arenie międzynarodowej. Przekonania obu grup są tak rozbieżne, że tworzą dwie niemal równoległe rzeczywistości, gdzie ta sama sytuacja może być oceniana całkowicie odmiennie, w zależności od perspektywy. Oto przykłady:
Huragany
Pomoc po huraganach stała się kolejnym przykładem podziałów politycznych i społecznych w Stanach Zjednoczonych. Wyborcy konserwatywni często wyrażają niezadowolenie z działań federalnych, twierdząc, że wsparcie trafia głównie do osób, które nie są bezpośrednio dotknięte katastrofami, a niekiedy do imigrantów przebywających nielegalnie w USA. W ich ocenie pomoc jest dystrybuowana w sposób niesprawiedliwy, a podatnicy nie otrzymują odpowiedniej ochrony w sytuacji kryzysowej.
Z kolei zwolennicy Harris widzą działania administracji jako zgodne z zasadami solidarności narodowej i konieczne w obliczu zmian klimatycznych, które zwiększają częstotliwość i intensywność klęsk żywiołowych. Wierzą, że federalna pomoc jest niezbędna i powinna docierać do wszystkich potrzebujących, bez względu na ich status imigracyjny. Ten rozdźwięk ujawnia głębokie różnice w postrzeganiu odpowiedzialności rządu federalnego i wspólnych wartości.
Gospodarka – dobrze czy źle?
Ocena sytuacji gospodarczej jest kolejnym punktem zapalnym. Dla wielu wyborców planujących oddać głos na byłego prezydenta, gospodarka znajduje się w kryzysie, a koszty życia rosną w zastraszającym tempie. Wzrost cen podstawowych produktów i usług, takich jak żywność, mieszkanie czy opieka zdrowotna, budzi obawy o dalszy spadek standardu życia.
Wyborcy Harris natomiast dostrzegają pozytywne wskaźniki gospodarcze pomimo niedawnego kryzysu światowego, takie jak niska stopa bezrobocia czy rosnący rynek akcji, i wierzą, że kraj wychodzi z okresu pandemii COVID-19 na stabilnych podstawach.
Choć faktyczne dane ekonomiczne bywają niejednoznaczne, interpretacja sytuacji gospodarczej przez oba obozy jest diametralnie różna – dla jednych to oznaka prosperowania, dla drugich znak nadchodzącej recesji.
Granica
Spór wokół polityki imigracyjnej i sytuacji na południowej granicy to kolejny obszar, w którym widoczne są głębokie podziały. Wyborcy Trumpa postrzegają napływ migrantów jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i integralności społecznej. W ich ocenie administracja Bidena nie tylko nie kontroluje sytuacji na granicy, ale wręcz zachęca do nielegalnych przekroczeń.
Z kolei Harris i jej zwolennicy widzą działania administracji jako próbę humanitarnego zarządzania złożonym problemem, wskazując na blokowanie przez drugą stronę jakichkolwiek prób zmiany prawa przez Kongres. Ostatnie raporty wskazujące na zmniejszenie liczby nielegalnych przekroczeń granicy są dla nich dowodem na skuteczność polityki Bidena i jego rozporządzeń, choć ta interpretacja nie trafia do wyborców konserwatywnych.
Zaufanie i wiarygodność informacji
Zarówno zwolennicy Trumpa, jak i Harris, wykazują niski poziom zaufania do mediów, co tylko pogłębia istniejące podziały. Media społecznościowe, choć powszechnie używane, są postrzegane jako źródło dezinformacji, a jednocześnie są narzędziem, które obie grupy wykorzystują do potwierdzania swoich przekonań i wzmacniania więzi z osobami o podobnych poglądach. Konserwatywni wyborcy sądzą, że media głównego nurtu są stronnicze i sprzyjają obozowi Harris, podczas gdy zwolennicy Harris są przekonani, że przekazy sprzyjające Trumpowi często mają ukryte wsparcie zagranicznych rządów, takich jak Rosja. W rezultacie każda grupa wybiera media, które potwierdzają jej narrację, co tworzy informacyjne bańki i utrudnia wzajemne zrozumienie.
Różnice społeczne i kwestie kulturowe
Kwestie kulturowe, takie jak równouprawnienie płci, dodatkowo dzielą społeczeństwo. W obozie konserwatywnym, zwłaszcza wśród mężczyzn, pojawia się przekonanie, że ruchy na rzecz równości przekroczyły granice, negatywnie wpływając na tradycyjne wartości i życie rodzinne. Z kolei wyborcy demokratyczni, a zwłaszcza kobiety, uważają, że nadal istnieją liczne nierówności, które wymagają interwencji i reform.
Dyskusje na temat równości płci, praw społecznych oraz sprawiedliwości rasowej i ekonomicznej są jednymi z najbardziej polaryzujących tematów, a każda ze stron ma własne wyobrażenie o tym, jak wygląda sprawiedliwe społeczeństwo.
Nieufność wobec systemu wyborczego
Ostatnim, wspomnianym wcześniej i nie mniej ważnym obszarem podziałów jest kwestia zaufania do systemu wyborczego. Niemal połowa wyborców Donalda Trumpa jest przekonana, że wybory mogą być zmanipulowane, jeśli wygra Harris, i uważa, że Trump powinien wówczas zakwestionować taki wynik. Obóz Harris jest bardziej skłonny zaakceptować wynik wyborów, bez względu na to, kto wygra, wierząc, że demokratyczne procedury są wystarczająco przejrzyste i wolne od nadużyć. Ta różnica w postrzeganiu systemu elekcyjnego rodzi obawy o możliwość wybuchu zamieszek, problemy z pokojowym przekazaniem władzy i stabilność po wyborach.
Różnice w postrzeganiu bieżącej sytuacji w USA sprawiają, że zarówno wybory, jak i najbliższa przyszłość kraju stoją pod znakiem silnego podziału. Niezależnie od wyniku, społeczeństwo wydaje się bardziej spolaryzowane niż kiedykolwiek wcześniej, co rodzi pytania o przyszłość demokracji i jedności w USA.
na podst. latimes, cbsnews, pbs
rj