----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

20 grudnia 2023

Udostępnij znajomym:

Nieco ponad rok temu chińska aplikacja i strona internetowa Temu nie istniała. Została wprowadzona na amerykański rynek we wrześniu 2022 r. i szybko wspięła się na szczyty list wirtualnych sklepów, w dużej mierze dzięki lawinie reklam w mediach społecznościowych, czy podczas ostatniego Super Bowl, które namawiały: „Kupuj jak miliarder”. Według analityków branżowych sklep Temu, które sprzedaje w 48 krajach, ma w USA już ponad 100 milionów aktywnych użytkowników.

Podobnie jak Amazon, witryna sprzedaje pozornie nieskończoną gamę produktów, ale o ile Amazon zrewolucjonizował sposób robienia zakupów, czyli je ułatwił zwłaszcza dla tych, którzy wiedzą czego szukają, Temu udoskonaliło sztukę namawiania ludzi do dokonywania często niepotrzebnych zakupów pod wpływem impulsu. Czyni to podkreślając, jak niedrogie jest zaspokajanie każdej zachcianki.

Okazuje się, że mamy ich wiele i nie potrafimy przejść obojętnie obok dużej obniżki ceny lub okazji cenowej. Nawet jeśli rzecz ta jest nam niepotrzebna.

Czarny piątek przez cały rok

Niebieskie słuchawki bezprzewodowe za 7 dolarów, spinki do włosów w kształcie ciasteczek za 3, pięć par skarpetek za 2,69, mini karty do pokera za 39 centów. Przedstawiciele Temu mówią, że każdy dzień na ich platformie jest jak „czarny piątek”.

Są to jednak najtańsze produkty, o jakości i zastosowaniu odpowiadającym cenom.

„Problem z tanimi produktami jest taki, że próg do przekroczenia jest naprawdę niski” – mówi w rozmowie z Vox Wendy Woloson, historyk kultury konsumenckiej na Uniwersytecie Rutgers i autorka książki Tandeta: Historia taniochy w Ameryce. Portal Temu oferuje tanie towary, jednocześnie zaspokajając nasze „pragnienie posiadania nowinek” – mówi Woloson. Jeśli produkt nie jest tak dobry, jak się spodziewaliśmy, nie ma problemu, był tani. „Chcemy być stymulowani przez nowe rzeczy i sam akt robienia zakupów”.

To właśnie wyjaśnia hasło firmy „robić zakupy jak miliarder” – zachęta dla klientów, aby kupowali wszystko, czego zapragną, nie przejmując się kosztami, tak jak to robią bogaci. Nieważne, że oferowane tam tandetne przedmioty są przeciwieństwem tego, jak wygląda lepszy sklep. Oferowana w internecie różnorodność to złudzenie, że wybrano coś specjalnie dla ciebie, podczas gdy w rzeczywistości produkty były tanie i produkowane masowo, w dziesiątkach tysięcy.

Najwięcej kupują mało zarabiający

Z analizy firmy YipitData wynika, że największa część sprzedaży w USA – około 40 procent – pochodziła z gospodarstw domowych zarabiających w sumie poniżej 40 000 dolarów rocznie. Pośród dużych detalistów tylko Walmart, Dollar General i Family Dollar odnotowały podobny wynik. Dla porównania, mniej niż 20 procent sprzedaży w sklepach H&M pochodziło z tej grupy dochodowej. Dane Google Trends pokazują, że najwięcej wyszukiwań hasła Temu jest w Mississippi, Wirginii Zachodniej, Arkansas, Kentucky i Alabamie, czyli w stanach o jednym z najwyższych wskaźników ubóstwa w Stanach Zjednoczonych.

Algorytm w akcji

Jeśli spędzasz godziny na nieustannym przewijaniu ofert z Temu, jest to zgodne z założeniem firmy. Kładzie ona duży nacisk na udostępnianie spersonalizowanych rekomendacji w oparciu o nasze zainteresowania i zakupy. Hipnotyczny zbiór nieistotnych rzeczy w Temu to ogromny, zmodyfikowany i oparty na algorytmach rynek towarów przecenionych i tanich.  

Temu wyróżnia się jako miejsce zakupów online dla pozbawionych gotówki Amerykanów, szukających tanich, unikalnych produktów, których być może nie można znaleźć nawet na Amazonie.

Jak skuteczne jest Temu?

Bardzo. Do czerwca 2023 r. firma osiągnęła miesięczną wartość sprzedawanych przez nią towarów na poziomie 1 miliarda dolarów. To blednie w porównaniu z szacowaną roczną wartością brutto firmy Amazon, stanowiącą około 477 miliardów dolarów, ale przyprawia o zawrót głowy, gdy zdamy sobie sprawę, że firma nie miała wtedy jeszcze roku.

Możliwe to jest dzięki dużym inwestycjom i akceptowanym stratom. Według ekspertów Temu traci około 30–35 procent na każdym zamówieniu z USA. Ale rozwija się i plany ma dalekosiężne. Za jakiś czas straty zamienią się w zyski.

Według Temu powodem, dla którego może zaoferować tak niskie ceny, jest usprawnienie łańcucha dostaw: wyeliminowano wszystkich pośredników i zaoferowano ceny hurtowe.

Zagrożony Amazon

Oto ironia dotycząca Temu. Kilkadziesiąt lat temu to Amazon zwrócił się do chińskich producentów, aby przekonać ich do bezpośredniej sprzedaży za pośrednictwem swojej zewnętrznej platformy, która została uruchomiona w 2000 r. (pierwotny Amazon jest o kilka lat starszy). Niezależni sprzedawcy odpowiadają obecnie za ponad 60 procent handlu na Amazon, a prawie połowa z nich pochodzi z Chin.

„Amazon nauczył ich, jak sprzedawać w Stanach, ponieważ Amazon Marketplace zajmował się marketingiem za nich” – mówi John Deighton, emerytowany profesor w Harvard Business School w rozmowie z Vox. Teraz, jego zdaniem, chińskie firmy, w tym Temu, przejmują bezpośrednią kontrolę, odcinając Amazon od łańcucha dostaw i obniżając ceny.

Żółwia przesyłka nie przeszkadza, jeśli cena jest niska

Innym ważnym czynnikiem wpływającym na sukces Temu w taniej sprzedaży jest to, co najbardziej odróżnia tę firmę od Amazon: powolna wysyłka. Dotarcie zamówienia do klienta w USA może zająć tygodnie. W Amazon realizacja zamówienia jest błyskawiczna. Ale ta powolna wysyłka pozwala Temu uniknąć podatków importowych, a tym samym kosztów. Zamówienie każdego klienta jest wysyłane bezpośrednio z fabryki, więc sprzedawcy nie muszą przechowywać dużych ładunków w centrach zamówień. Ponieważ nie ma potrzeby organizowania dużych przesyłek, sprzedawcy unikają obowiązującego w USA prawa wymagającego cła od przesyłek powyżej 800 dolarów. Amerykańscy prawodawcy argumentowali również, że korzystanie przez Temu z tego zwolnienia pozwala mu skutecznie uniknąć kontroli celnej.

Głód tandety

Co przyciągnęło amerykańskich konsumentów? Nasz głód ciągłego kupowania tanich rzeczy, których prawdopodobnie nie potrzebujemy.

To właśnie napędza dużą część naszej nowoczesnej gospodarki, a z pewnością dużą część zakupów online. Firmy zajmujące się handlem elektronicznym, takie jak Temu, oferują wrażenie obfitości, ukrywając jednocześnie rzeczywiste koszty stworzenia czegoś tak taniego – a są to często wyzyskiwani pracownicy, zanieczyszczenie środowiska.

Nie wiadomo, czy popularność Temu się utrzyma. Wish, internetowy sprzedawca detaliczny bezpośrednio z Chin, podobny do Temu, również miał swoje 10 minut, ale szybko stracił popularność za sprawą wadliwych produktów, wprowadzających w błąd zdjęć, podróbek, itp.

Podstawowy model sprzedaży większej ilości tanich towarów wytwarzanych w Chinach bezpośrednio amerykańskim konsumentom wydaje się jednak utrwalać, bo po prostu lubimy tanie rzeczy. Jesteśmy od nich uzależnieni.

na podst. vox
rj

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor