19 czerwca 2024

Udostępnij znajomym:

Południowa granica Stanów Zjednoczonych skupia uwagę całego kraju i niewiele czasu i miejsca pozostaje na rozważania na temat innych elementów amerykańskiego systemu imigracyjnego, takich jak uchodźcy, wizy dla pracowników wykwalifikowanych, kolejki oczekujących na połączenie rodzin lub zakończenie sponsorowania przez pracę, czy konieczność zreformowania nieadekwatnych liczb wiz imigracyjnych przyznawanych każdego roku.

Gdy napływ nielegalnych imigrantów na południu pochłania uwagę i zasoby rządzących i opozycji, legalna imigracja odżywa. 18 czerwca ogłoszono ochronę przed deportacją i pozwolenia na pracę dla osób, które choć od lat mieszkają nielegalnie w kraju, ale są współmałżonkami obywateli amerykańskich. Decyzja ta ma z jednej strony przemówić do wyborców latynoskich, z drugiej do skrzydła progresywnego demokratów, rozgniewanych na Bidena za zaostrzenie przepisów na granicy dwa tygodnie wcześniej. Jednocześnie rozporządzenie to zwiększa liczbę legalnych mieszkańców kraju o około pół miliona osób.

Najniższy poziom legalnej imigracji za nami

Dwa czynniki sprawiły, że legalna imigracja spadła do najniższego poziomu od dziesięcioleci za po przedniej administracji: antyimigracyjna polityka i pandemia COVID-19. Badania Uniwersytetu Kalifornijskiego sugerują, że zagraniczna siła robocza w USA zaczęła się kurczyć w 2019 roku, jeszcze przed pandemią.

W latach 2016-2020 Stany Zjednoczone odnotowały najdłuższy ciągły spadek liczby wydawanych nowych zielonych kart od lat 90. Liczba przyjmowanych uchodźców spadła do najniższego poziomu w historii programu przesiedleń. Wskaźniki odrzucania wniosków o wizy dla pracowników wykwalifikowanych gwałtownie wzrosły. Później nadeszła pandemia i zamknęła konsulaty amerykańskie za granicą.

Magnes wolności

Legalna imigracja potrzebowała czasu na odbudowę: konsulaty otwierały się powoli, a zaległości wizowe były ogromne. Jednak w 2024 roku powróciła do wcześniejszych poziomów. W roku fiskalnym 2023 wydano niemal 1,2 miliona zielonych kart, co stanowi wzrost o 68% w porównaniu z 2020 rokiem i nieco więcej niż w pierwszym roku urzędowania Donalda Trumpa. Rząd planuje zaaprobować co najmniej 90 000 uchodźców w 2024 roku, co jest znacznie większą liczbą niż 11 000 z okresu pandemii, choć może nie osiągnąć wyznaczonego wcześniej poziomu 125 000.

Wizy nieimigracyjne, takie jak te dla tymczasowych pracowników i studentów, również wróciły do łask

To dobra wiadomość dla firm chcących zatrudnić wykwalifikowanych pracowników. System loterii wiz H-1B, który przydziela wizy wysoko wykwalifikowanym, głównie technicznym pracownikom, gdy liczba wniosków przekracza ustalony roczny termin, był pełen oszustw. Setki tysięcy wnioskodawców rywalizuje o zaledwie 85 000 miejsc, co jest liczbą ustaloną przez Kongres w 2004 roku. Czasami składano dziesiątki wniosków w imieniu jednej osoby. Zmiana w systemie ma to naprawić.

Mimo że coraz więcej studentów przyjeżdża do Ameryki na studia, coraz więcej osób otrzymuje odmowę wiz. Te same czynniki, które zachęcają do nielegalnego przekraczania granicy – gorący rynek pracy w USA, przemoc i niestabilność w kraju pochodzenia oraz bardziej przyjazny imigracji rząd – mogą również skłaniać młodych ludzi z całego świata do poszukiwania edukacji w Ameryce. Eksperci podejrzewają jednak, że przyszli studenci mogą nie być w stanie przekonać konsulów, że po studiach wrócą do swojego kraju.

Skutki dla rynku pracy

Co to wszystko oznacza dla rynku pracy? W szczytowym momencie w 2021 roku niedobór pracowników zagranicznych wyniósł około 2 miliony osób, wyliczyli badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Ta luka została zniwelowana, częściowo dzięki przekraczającym granicę i podejmującym pracę. Jednak również częściowo dzięki legalnym imigrantom z wyższym wykształceniem. Około 45% imigrantów w ostatnich czasach ma dyplom uczelni, w porównaniu do 38% Amerykanów urodzonych w kraju i 33% tych, którzy przybyli w latach 90.

Jedno się nie zmieniło: system

Kongres wielokrotnie próbował i nie zdołał stworzyć nowych legalnych ścieżek dla imigrantów, zwiększyć limitów na ograniczone wizy i uczynić systemu bardziej elastycznym na potrzeby amerykańskiej gospodarki.

Rezultatem są ogromne zaległości w wydawaniu zielonych kart, długie czasy oczekiwania w konsulatach, sfrustrowane rodziny, które martwią się, że nigdy się nie zjednoczą, oraz zirytowane firmy i stany, które potrzebują więcej siły roboczej.

„Są ludzie, którzy są w kropce, ludzie, którzy naprawdę mają przechlapane, a także ludzie, którzy po prostu umrą, zanim dostaną szansę na przyjazd” – mówi badający imigrację pracownik Cato Institute.

Co myślą Amerykanie

Wbrew temu co mogłoby się wydawać, Amerykanie nie podzielają niechęci Kongresu do reform. Choć często popierają deportacje, a nawet budowę muru na południowej granicy, to jednocześnie pragnienie surowszego egzekwowania prawa nie zmieniło ich aprobaty dla imigracji jako całości. Większość demokratów i znaczna część republikanów popiera więcej legalnych ścieżek do uzyskania stałego pobytu i obywatelstwa.

Około 61% zarejestrowanych wyborców ankietowanych przez Pew w kwietniu uważa, że otwartość na ludzi z innych krajów jest niezbędna dla charakteru USA. Jednak w roku wyborczym, gdy uwaga wszystkich skupia się na czym innym, jakakolwiek reforma jest nie do pomyślenia.

rj

----- Reklama -----

KANCELARIA JASZCZUK

----- Reklama -----

KANCELARIA JASZCZUK

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor