----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

14 lutego 2024

Udostępnij znajomym:

Oto sytuacje, w których napiwki nie są wymagane

Dawać napiwki czy nie dawać napiwków? Niestety, w Stanach Zjednoczonych nikt nie zadaje sobie już tego pytania. Jedyne dopuszczalne dotyczy ich wysokości. Co gorsza, obecnie na porządku dziennym jest nachalne podsuwanie nam pod nos czytników kart kredytowych, gdzie najważniejszym elementem zapłaty jest wybór 10%, 20%, 25%, a nawet 30% dodatku do rachunku. Niezależnie, czy kupujemy coś, czy korzystamy z usługi.

Choć USA to kraj napiwków, już nawet sami Amerykanie uważają to za przesadę i coraz częściej nazywają tę coraz powszechniejszą kulturę wymuszania napiwków: „tipflacją”.

Z niedawnej ankiety przeprowadzonej przez LendingTree, firmę zajmującą się finansami internetowymi, wynika, że około 60 procent mieszkańców USA daje napiwki częściej niż kiedykolwiek w przeszłości. Mieszkańcy innych krajów podróżujący do USA coraz częściej korzystają ze specjalnie przygotowanych dla nich instrukcji dotyczących częstotliwości i wysokości napiwków. Niektórym trudno jest przełknąć zawarte w nich sugestie, zwłaszcza przedstawicielom krajów, w których napiwki nie wymknęły się spod kontroli.

„Ludzie naprawdę odczuwają związany z tym nacisk” – mówi Thomas Farley, ekspert ds. etykiety. „Gdzie nie spojrzysz, pojawia się pytanie: „Ile chciałbyś dać napiwku?”.

Wiele osób zastanawia się więc, dlaczego firmy nie płacą po prostu ludziom więcej? O ile jest to pytanie jak najbardziej na miejscu, znając politykę firm i ich dążenie do obniżania kosztów i podnoszenia zysków, nikt nie spodziewa się odpowiedzi.

Zamiast tego pocieszmy się faktem, że w dalszym ciągu zdarzają się sytuacje, w których według ekspertów ds. etykiety napiwek nie jest wymagany — nawet jeśli na tablecie płatniczym pojawi się taka sugestia.

Profesjonaliści

Z reguły nie musimy dawać napiwków nikomu, kto otrzymuje pensję lub wykonuje fachową usługę. Oznacza to, że nie dajemy napiwków na przykład lekarzom, prawnikom, nauczycielom, hydraulikom ani technikom instalującym coś w naszych domach.

„Nie tylko nikt się tego nie spodziewa, ale byłoby to bardzo niezręczne” – mówi Farley. Ponadto w pewnych sytuacjach „może zostać odebrane jako próba wyłudzenia jakiejś przysługi lub swego rodzaju łapówka”.

Obsługa za ladą

Z reguły każdy, kto pracuje przy ladzie, czy to w sklepie, czy w kafejce, otrzymuje regularne wynagrodzenie, natomiast osoby dostarczające jedzenie na twój stół lub do domu opierają się na napiwkach jako głównej części swoich dochodów. Z tego powodu dawanie napiwków osobom pracującym za ladą, np. bariście, czy kasjerowi, nie jest wymogiem w oczach znawców etykiety – nawet jeśli tablet fiskalny sugeruje inaczej. Dla przykładu, pracownicy Starbucksa otrzymują regularne pensje, a napiwki są grupowane i dzielone między wszystkich pracujących w danej lokalizacji – są mile widziane, ale absolutnie niekonieczne.

Nie oznacza to jednak, że napiwek dla takiego pracownika nie wchodzi w rachubę. „Miłym gestem jest dać go pracownikowi, który wykracza poza zakres swoich usług” – mówią specjaliści od etykiety. „Może na przykład regularnie odwiedzasz lokal i zapamiętali twoje zamówienie, albo było ono nietypowe i wyjątkowo pracochłonne?”.

Open Bar

Jeśli wybierasz się na imprezę z otwartym barem, jego obsługa może, ale nie musi, wystawić słoik na napiwki. Najprawdopodobniej gospodarz imprezy już zadbał o napiwek, uważa Elaine Swann, ekspertka ds. stylu życia i etykiety. „Napiwek zostałby wliczony w cenę, jaką musiał zapłacić za salę lub usługi barmańskie” – dodaje.

Choć w takiej sytuacji nie masz już obowiązku dawania napiwków, to jest to oczywiście mile widziane i może pomóc w zapewnieniu lepszej obsługi przez resztę wieczoru, dorzuca swoje zdanie Farley.

Podwójne napiwki

Nie należy dawać dwa razy napiwku za tę samą usługę. Pojawiają się głosy kobiet, że bardzo często dają napiwek osobie, która na przykład zajmowała się ich paznokciami, a następnie są poproszone o ponowne napiwki podczas płacenia przy kasie.

Sytuacja może być nieco trudniejsza w miastach, które wdrożyły wymagania dotyczące płacy minimalnej dla pracowników otrzymujących napiwki, takich jak kelnerzy w restauracjach. Niektóre restauracje w takich miejscach doliczą do rachunku opłaty za obsługę, zanim zaoferują opcję dodania napiwku na tym samym rachunku.

W takich sytuacjach warto dyskretnie zapytać obsługę, na co przeznaczana jest opłata. Jeśli trafia ona do kelnerów, nic więcej nie musimy dawać – uważa Swann. Jeśli jednak to opłata w całości trafiająca do właściciela, prawdopodobnie będziemy chcieli zostawić coś ekstra, i zastanowić się nad kolejnymi odwiedzinami w tym miejscu.

Słaba obsługa

Nigdy nie masz obowiązku dawania napiwku komuś, kto nie zapewnił dobrej obsługi lub jeśli potraktowano cię niegrzecznie. W przypadku usługi indywidualnej, takiej jak strzyżenie, jest to dość proste - jeśli fryzjer zrujnował twoje włosy, to nie będzie nie na miejscu poproszenie wręcz o zwrot całej opłaty – mówi Farley.

W przypadku restauracji sprawa jest nieco trudniejsza, twierdzą eksperci. Zalecają ruchomą skalę, przy czym standardowo to 20%, a jeśli obsługa przekroczy oczekiwania, może być więcej. Nawet w obliczu złej obsługi nie zeszliby jednak poniżej 10%, a jeśli tak, to trzeba sobie zadać pytanie, czy na pewno była to wina obsługi.

„Jeśli oczekiwanie na posiłek trwało zbyt długo, jest to problem kuchni. Jeśli nie zostało odpowiednio przygotowane, jest to problem kuchni. Jeśli otoczenie nie było przyjemne, powiedzmy, że było zbyt głośno, nie ma to nic wspólnego z obsługą” – wyjaśnia Farley.

Mimo szalejącej w USA „tipflacji” są kraje, w których dawanie napiwków jest źle widziane lub niepopularne

CHINY: Ogólnie uważane za osobistą zniewagę, z wyjątkiem przewodników i kierowców wycieczek.

JAPONIA: Oczekuje się tam wysokich standardów obsługi, bez konieczności stosowania zachęt finansowych, dlatego dawanie napiwków jest niemile widziane. Z wyjątkiem przewodników wycieczek.

AUSTRALIA: Tam nigdy nie było to popularne — niektóre restauracje oferują opcjonalny, 10-procentowy dodatek za obsługę, szczególnie w dużych miastach.

NOWA ZELANDIA: Napiwki nie są w zwyczaju, chociaż za dobrą obsługę można zaoferować kelnerowi 10 procent. Podobnie jak w Australii, jest to częstsze w większych aglomeracjach.

SZWAJCARIA: Opłaty za usługi są wliczone w ceny zgodnie z prawem federalnym; dodatkowy napiwek można dać według własnego uznania, jeśli ktoś jest szczególnie zadowolony z obsługi.

BELGIA: Dobre płace oznaczają, że na ogół nie oczekuje się dawania napiwków, chociaż można zaoferować 10 procent.

DANIA: Nikt nie spodziewa się tego w większości restauracji, hoteli i barów, ani w taksówkach.

rj

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor