Nastolatki w USA spędzają średnio prawie 5 godzin dziennie w mediach społecznościowych. Wydaje się, że płacą za to wysoką cenę.
Według badania opublikowanego w 2019 r. i cytowanego przez Departament Zdrowia i Opieki Społecznej osoby, które spędzają więcej niż 3 godziny dziennie w mediach społecznościowych, są dwukrotnie bardziej narażone na problemy psychiczne, takie jak depresja i stany lękowe.
Psycholog kliniczna Lisa Damour, która specjalizuje się w zaburzeniach lękowych u nastolatków, twierdzi, że im więcej czasu nastolatek spędza na telefonie, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo, że skupi się na innych aspektach swojego życia.
„Zbyt dużo czasu w mediach społecznościowych przeszkadza w rzeczach, o których wiemy, że są dobre dla dzieci, takich jak odpowiednia ilość snu, spędzanie czasu z ludźmi i interakcje twarzą w twarz, bycie aktywnym fizycznie, skupianie się w znaczący sposób na nauce” - uważa Damour.
Vivek Murthy, naczelny lekarz USA, skupił się na tym, co nazwał „kryzysem zdrowia psychicznego młodzieży” w USA.
W tym tygodniu opublikował artykuł w New York Times, w którym wzywał do umieszczania w mediach społecznościowych etykiet ostrzegawczych, takich jak te na papierosach i alkoholu, aby ostrzec młodych ludzi o niebezpieczeństwie, jakie media społecznościowe stanowią dla ich dobrostanu psychicznego i rozwoju. Przytacza sukces etykiet wyrobów tytoniowych i alkoholowych, które zniechęciły do ich konsumpcji.
„Dane, które mamy z tego doświadczenia, zwłaszcza z etykiet wyrobów tytoniowych, pokazują nam, że mogą one faktycznie skutecznie zwiększać świadomość i zmieniać zachowania. Należy je jednak połączyć z rzeczywistymi zmianami, dotyczącymi samych tych platform” – powiedział Murthy. „W tej chwili młodzi ludzie są narażeni na poważne zagrożenia w Internecie, przemoc i treści o charakterze seksualnym, znęcanie się i molestowanie, a także funkcje, które mają na celu manipulowanie ich rozwijającym się mózgiem”.
Nieuczciwa walka
Część wskazówek Murthy'ego obejmuje trzymanie dzieci z dala od platform mediów społecznościowych, dopóki ich umiejętności krytycznego myślenia nie będą miały więcej czasu na rozwinięcie się i wzmocnienie w stosunku do tego, co mogą im pokazywać algorytmy.
„Wyobraźmy sobie, że stawiamy młodą osobę – nastolatka – przeciwko najlepszym inżynierom na świecie, którzy korzystają z najnowocześniejszych osiągnięć nauki o mózgu, aby dowiedzieć się, jak zmaksymalizować czas spędzony na platformie. Taka jest definicja nieuczciwej walki i właśnie z nią mierzą się dziś nasze dzieci” – powiedział.
Damour twierdzi, że wezwanie do umieszczania ostrzeżeń to świetny początek zajęcia się szerszą kwestią, jaką jest wpływ uzależnienia od telefonu na młodych ludzi.
„Inną rzeczą, która jest naprawdę ważna w zaleceniu naczelnego chirurga, jest to, że wzywa on do wprowadzenia przepisów. Wzywa Kongres do podjęcia działań, które pomogą w uregulowaniu tego, na co mogą być narażone dzieci” – powiedziała. „I myślę, że w tej chwili jest to bardzo ważna sprawa. Wszystko leży w gestii rodziców, to oni ponoszą odpowiedzialność za coś, czym naprawdę należy zarządzać na poziomie Kongresu”.
Zarówno Murthy, jak i Damour twierdzą, że podnoszenie świadomości rodziców na temat pewnych strategii może również pomóc nastolatkom w utrzymaniu bardziej zrównoważonego stylu życia. Może to obejmować:
- czekanie do końca gimnazjum (middle school), aby pozwolić dzieciom na zakładanie profili na mediach społecznościowych
- używanie wiadomości tekstowych jako pośredniego kroku umożliwiającego nastolatkom utrzymywanie kontaktów z rówieśnikami
- utrzymywanie stref wolnych od telefonów, w czasie snu, posiłków czy spotkań towarzyskich.
jm