Miliony Amerykanów będą mogły po raz pierwszy głosować w wyborach prezydenckich tej jesieni i chociaż większość z nich to wyborcy, którzy dopiero osiągają odpowiedni wiek, aby kwalifikować się do głosowania, jest to grupa obejmująca także nowych obywateli USA z różnych pokoleń.
Według danych Centrum Polityki Imigracyjnej Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego od wyborów w 2020 r. w USA naturalizowało się około 3,5 miliona dorosłych w wieku uprawniającym do głosowania, z czego ponad jedna trzecia pochodzi z Azji, a tuż za nimi plasują się Ameryka Północna i Środkowa.
Nowi wyborcy obywatelscy to grupa, która według ekspertów może odegrać znaczącą rolę w wyścigu prezydenckim, szczególnie w kluczowych stanach wahadłowych ze znaczną populacją imigrantów i gdzie tylko niewielka liczba głosów może wyłonić zwycięzcę.
W nowym sondażu zleconym przez National Partnership for New Americans (NPNA), badającym postawy naturalizowanych wyborców, najważniejsze są kwestie związane z gospodarką. Badanie przeprowadzone wspólnie z Centrum Polityki Imigracyjnej Stanów Zjednoczonych, w którym ankietowano mieszkańców Arizony, Georgii, Michigan, Nevady, Pensylwanii, Florydy, Kalifornii i Teksasu, wykazało, że problem imigracji pojawia się bezpośrednio po obawach gospodarczych.
„Nowym amerykańskim wyborcom zależy na tych samych rzeczach, na których zależy wyborcom urodzonym w USA” – powiedziała dyrektor wykonawcza NPNA Nicole Melaku.
Potencjalnie wpływowy głos
Wskaźniki naturalizacji w niektórych stanach na polu bitwy, w tym w Arizonie, Georgii, Pensylwanii, Nevadzie i Wisconsin, przekroczyły margines głosów prezydenckich każdego stanu w 2020 roku. W Arizonie liczba nowych obywateli, którzy zostali naturalizowani w latach 2016–2020, stanowiła ponad sześciokrotnie więcej głosów niż w tym stanie cztery lata temu.
„Patrząc na matematykę, można stwierdzić, że gdyby ludzie byli zaangażowani, mieliby decydujący wpływ na wybory” – stwierdził Melaku. „Możesz wziąć dowolną część kraju i zobaczyć, jaką rolę odegraliby imigranci i naturalizowani wyborcy w tegorocznych wyborach”.
Pomimo danych dotyczących naturalizacji nie jest jasne, jaka część populacji jest zarejestrowana jako uprawniona do głosowania. Spis powszechny Stanów Zjednoczonych nie prowadzi danych dotyczących liczby nowo naturalizowanych obywateli, którzy zarejestrowali się jako uprawnieni do głosowania.
Choć naturalizowani wyborcy pozostają w tyle za wyborcami urodzonymi w USA pod względem ogólnej frekwencji, jeśli chodzi o rasę i pochodzenie etniczne, według Pew Research Center naturalizowani obywatele pochodzenia azjatyckiego lub latynoskiego oddają głosy częściej niż osoby pochodzące z USA urodzone w USA.
Chociaż wyborcy - imigranci mają potencjał znacznego wpływu w wyborach, trendy na rok 2024 są zgodne z tym, co eksperci zauważyli w poprzednich latach.
„Zauważyliśmy, że wielkość puli uprawnionych do głosowania naturalizowanych obywateli dotrzymuje kroku wzrostowi ogólnej populacji uprawnionych do głosowania w Stanach Zjednoczonych” – powiedział Lopez z Pew Reserach Center. „W 2020 r. naturalizowani obywatele stanowili 10% uprawnionych do głosowania. W 2024 r. prawdopodobnie będzie mniej więcej tyle samo” – przewiduje Lopez.
Nowi obywatele należą do różnych grup rasowych i ekonomicznych, które wyznają szeroki zakres przekonań politycznych
Chociaż wśród Amerykanów pochodzenia azjatyckiego i Latynosów panuje ogólnie tendencja demokratyczna, w niektórych społecznościach ulega to zmianie. Lopez zwraca w szczególności uwagę na rosnącą populację konserwatywnych Latynosów na południu Florydy, która niecałe dziesięć lat temu była postrzegana jako stan wahadłowy, a obecnie oczekuje się, że będzie łatwa do zdobycia dla byłego prezydenta Trumpa.
Z najnowszego badania NPNA wynika, że ponad jedna trzecia naturalizowanych wyborców na Florydzie i w Michigan identyfikuje się jako republikanie, podczas gdy w Georgii i Teksasie tak jest około 40%. Jednocześnie ponad 40% naturalizowanych wyborców w Nevadzie, Arizonie i Georgii nazywa siebie demokratami, podobnie jak ponad jedna trzecia wyborców w Pensylwanii, Michigan i na Florydzie. Po uwzględnieniu wyborców skłaniających się ku demokratom ich liczba w każdym z tych stanów, z wyjątkiem Teksasu, wzrasta do prawie połowy.
Zarówno prezydent Biden, jak i Trump starają się zabiegać o względy populacji wyborców, w skład której wchodzą nowo naturalizowani obywatele. W 2020 roku Biden zwyciężył wśród Amerykanów pochodzenia latynoskiego i azjatyckiego, ale w połowie kadencji demokraci stracili przewagę w stosunku do wyborców pochodzenia latynoskiego. Jak wynika z opublikowanego w kwietniu sondażu NPR/PBS NewsHour/Marist, poparcie dla Bidena spadło także wśród Latynosów.
Zdaniem Nicole Melaku z NPNA zaangażowanie tych nowych populacji obywateli mogłoby mieć szerokie wpływy polityczne, argumentowała jednak, że politycy często nie traktują priorytetowo dotarcia do społeczności imigrantów. „Ludzie mają tendencję do wrzucania imigrantów do jednej kategorii podobnych osób, do których trudno dotrzeć”.
jm