25 kwietnia 2024

Udostępnij znajomym:

Do tej pory żaden były prezydent USA nie był nigdy o nic oskarżony. Do czasu Donalda Trumpa, któremu postawiono w sumie 91 zarzutów w czterech sprawach karnych. Jest też stroną w dwóch procesach cywilnych, które mogą skutkować ogromnymi karami finansowymi.

W żadnej z tych spraw Trump nie przyznał się do winy i zaprzeczył jakimkolwiek nielegalnym działaniom, a jego zespół prawny starał się oddalić, zdyskredytować lub opóźnić nadchodzące procesy, w tym sprawę dotyczącą ingerencji w wybory w 2020 r., którą miał nadzieję przesunąć na okres po wyborach.

Prawnicy byłego prezydenta utrzymują, że Trump powinien być chroniony przed oskarżeniem, ponieważ jego działania stanowiły część jego „oficjalnych obowiązków”, gdy był prezydentem. 6 lutego federalny panel apelacyjny orzekł, że nie ma on immunitetu, ale w tym tygodniu, w czwartek, Sąd Najwyższy rozpoczął przesłuchania ustnych wystąpień stron w celu rozpatrzenia tego orzeczenia, co będzie miało wpływ na termin rozprawy w Waszyngtonie.

Pierwszy jest proces w Nowym Jorku

W tym tygodniu rozpoczął się proces na Manhattanie, w którym Donald Trump został oskarżony o fałszowanie dokumentacji finansowej, obejmującej tajne płatności dokonywane w imieniu Trumpa w celu ukrycia jego rzekomych kontaktów pozamałżeńskich z dwiema kobietami przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku.

Pierwsza kobieta, Karen McDougal, modelka Playboya, otrzymała 150 000 dolarów od gazety National Enquirer za prawa do jej historii. Po zapłaceniu historia została uciszona, by nie przedostała się do publicznej wiadomości i nie wpłynęła na głosy wyborców. Zajmował się tym przyjaciel Trumpa, David Pecker, ówczesny dyrektor generalny AMI, firmy zarządzającej National Enquirer. Był on jedną z pierwszych osób, które zeznawały w procesie w tym tygodniu.

Druga kobieta, która urodziła się jako Stephanie Clifford, ale zrobiła karierę w branży filmów dla dorosłych jako Stormy Daniels, otrzymała 130 000 dolarów od byłego prawnika Trumpa, Michaela Cohena, za podpisanie umowy o zachowaniu w tajemnicy jej spotkań z Trumpem. Cohen postarał się o kredyt pod zastaw swego domu, aby dokonać płatności tuż przed wyborami. Po wyborach firma Trumpa zwróciła Cohenowi całą kwotę.

Czy te płatności były nielegalne?

Zapłata komuś za milczenie w sprawie dotyczącej tego typu kontaktów nie jest przestępstwem, jeśli chce się to ukryć przed życiowym partnerem lub partnerką. Jednak w tym przypadku zostało złamane prawo, ponieważ zarówno Pecker, jak i Cohen, dokonali ich w celu ukrycia niepochlebnych informacji przed wyborami w 2016 roku, za co otrzymali zwrot z funduszy kampanijnych, co zostało ukryte w dokumentacji jako opłata za ich usługi.

Co Trump wiedział o tych płatnościach?

Cohen nagrał co najmniej jedną rozmowę z Trumpem, podczas której rozmawiali o tym, czy dokonać płatności gotówką. W 2018 roku Trump początkowo zaprzeczył jakiejkolwiek wiedzy na temat płatności, ale później w starannie sformułowanym tweecie przyznał, że przekazał pieniądze Cohenowi. Argumentował, że nie mają one nic wspólnego z kampanią polityczną.

Jakie prawo zostało złamane

Technicznie rzecz biorąc, Trumpowi postawiono 34 zarzuty fałszowania dokumentacji biznesowej, co stanowi przestępstwo Klasy E. Postawiono mu zarzuty popełnienia przestępstwa, ponieważ prokuratorzy oskarżyli go o fałszowanie dokumentacji biznesowej z zamiarem popełnienia lub ukrycia innego przestępstwa związanego z jego kampanią wyborczą w 2016 roku.

Jest to najmniej poważny rodzaj przestępstwa w Nowym Jorku, co oznacza, że jeśli Donald Trump zostanie uznany za winnego, sędzia może skazać go na karę w zawieszeniu lub maksymalnie do 4 lat za każdy zarzut.

To nie wszystko

Poza sprawą samych płatności pozostaje pytanie, czy do rzekomych zdarzeń w ogóle doszło. Trump zaprzecza, że miały one miejsce. Jednak obie kobiety, których historie są bardzo podobne, twierdzą, że miały kontakty seksualne z Trumpem w 2006 roku. Obie widziały go na turnieju golfowym w Lake Tahoe. Obie podobno odwiedziły go w hotelu Beverly Hills.

Teoretycznie może to być jedyna z czterech spraw karnych przeciwko Trumpowi, która trafi do sądu przed listopadowymi wyborami, w których stara się odzyskać Biały Dom.

Inne sprawy

Wydaje się, że nowojorska rozprawa ma znacznie mniejsze znaczenie niż sprawy federalne i powiatowe w stanie Georgia, w których oskarża się go o próbę unieważnienia wyborów w 2020 r. Poza tym do rozpatrzenia pozostaje sprawa tajnych dokumentów zabranych z Białego Domu i rozprawy cywilne.

Do problemów prawnych byłego prezydenta należy dodać, że jego byli prawnicy i współpracownicy zostali w środę postawieni w stan oskarżenia w związku z aferą związaną z wyborami w 2020 r. w Arizonie. Poza tym sędzia w Nowym Jorku odrzucił wniosek o nowy proces w sprawie o zniesławienie, w której uznano, że Trump musi zapłacić odszkodowanie w wysokości 83,3 miliona dolarów.

O czym zadecyduje Sąd Najwyższy

Najwyższy organ sądowniczy w USA ustosunkować się ma do twierdzenia Trumpa, że powinien on być zwolniony ze wszystkich postępowań federalnych, gdyż będąc prezydentem posiadał pełny immunitet.

Sąd rozważa więc nową kwestię prawną, czy były prezydent może być ścigany za to, co według prawników Trumpa było „aktami oficjalnymi” podjętymi podczas sprawowania urzędu, choć według wielu ekspertów najważniejsze jest to, czy sędziowie wydadzą orzeczenie szybko, tak aby proces mógł się odbyć przed listopadowymi wyborami.

Wydaje się, że sąd prawdopodobnie odrzuci ekspansywne żądanie dotyczące absolutnego immunitetu, może przekazać sprawę do dalszego postępowania w sądzie niższej instancji, może też rozdzielić działania na oficjalne i prywatne i w zależności od ich rodzaju, uznać je za chronione lub nie.

O ile trzej liberalni sędziowie Trybunału okazali się bardziej przychylni prokuratorom, konserwatywni sędziowie wydają się mieć odmienne poglądy na temat zakresu immunitetu prezydenta. Jednak sędziowie na ogół wydawali się sceptyczni wobec argumentu, jakoby całkowity immunitet miał zastosowanie do Donalda Trumpa.

Kilku sędziów wyraziło obawy co do ogólnych konsekwencji dla przyszłych prezydentów.

„Jeśli urzędujący prezydent, który przegra bardzo zacięte wybory, wie, że realną możliwością po odejściu ze stanowiska nie jest to, że będzie mógł przejść na spokojną emeryturę, ale to, że może być ścigany karnie przez przeciwnika politycznego, czy nie wprowadzi nas to w cykl, który destabilizuje funkcjonowanie naszego kraju jako demokracji?” – zapytał sędzia Samuel Alito.

„Kiedy mówimy o odpowiedzialności karnej, nie rozumiem, jak prezydent może zajmować inne stanowisko w kwestii konieczności przestrzegania prawa podczas wykonywania swojej pracy niż ktokolwiek inny” – stwierdziła z kolei sędzia Ketanji Brown Jackson.

Nawet jeśli Sąd Najwyższy wyda orzeczenie szybko, proces nie rozpocznie się wcześniej niż co najmniej trzy miesiące od wydania decyzji i może potrwać do 12 tygodni, pozostawiając niewiele czasu na rozstrzygnięcie przed wyborami.

rj

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor