----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

06 czerwca 2024

Udostępnij znajomym:

W miarę jak były prezydent Donald Trump wznawia pełną kampanię wyborczą po wyroku skazującym w sprawie dotyczącej opłaty za milczenie, jego głównym celem staje się stosunkowo mała grupa Amerykanów, którzy mogą mieć decydujący wpływ na wynik listopadowych wyborów: umiarkowani i bezpartyjni wyborcy, którzy mogą nieufnie patrzeć na kandydata skazanego za przestępstwo.

Stabilność wśród zwolenników Trumpa

Mimo że od wyroku minął zaledwie tydzień, pierwsze sondaże wskazują, że nie zmienia się zbyt wiele w nastrojach wyborców. Konserwatywna baza republikanów wciąż stoi murem za byłym prezydentem, a krytycy też nie zmieniają zdania. Niemniej jednak, te same sondaże z ostatniego tygodnia sugerują, że bezprecedensowy wyrok może zmienić wystarczająco wiele, by wpłynąć na obecne różnice poparcia w kluczowych dla wyborów stanach.

Polaryzacja wśród umiarkowanych wyborców

Zarówno demokraci, jak i republikanie starają się wykorzystać proces sądowy do przyciągnięcia umiarkowanych wyborców. Trump, który w najbliższych dniach będzie prowadził kampanię w Arizonie i Nevadzie (w obydwu stanach przegrał w 2020 roku), chwalił się wzrostem funduszy na kampanię po wyroku i przewidywał po nim pozytywną dla siebie reakcję wyborców.

"Możliwe, że nasze wyniki są teraz lepsze niż trzy tygodnie temu" - powiedział Trump w wywiadzie wyemitowanym w tym tygodniu w programie Newsmax.

Z kolei demokraci, analizując te same sondaże, stwierdzili, że jedynym pytaniem jest, jak bardzo wyrok zaszkodzi Trumpowi.

„Poza bazą MAGA wierzymy, że większość Amerykanów nie chce głosować na skazanego przestępcę, który obsesyjnie dąży do odzyskania władzy za wszelką cenę i szuka zemsty za własne problemy” - powiedział James Singer, rzecznik kampanii reelekcyjnej Bidena.

Wnioski z wczesnych sondaży

Na razie dane nie pokazują dużych zmian w wyścigu Biden-Trump po wydaniu wyroku, ale - jak wspomniane było wcześniej - nawet niewielka zmiana opinii może mieć ogromne znaczenie w stanach wahających się, które zdecydują o wynikach Kolegium Elektorskiego.

Sondaż Reuters/Ipsos opublikowany w piątek wykazał, że „dziesięć procent zarejestrowanych wyborców republikanów twierdzi, że są mniej skłonni głosować na Trumpa po jego skazaniu”. Wśród niezależnych wyborców „25% stwierdziło, że wyrok Trumpa sprawił, iż są mniej skłonni go popierać w listopadzie, w porównaniu do 18%, którzy stwierdzili, że są bardziej skłonni”.

Ogólnie, sondaż Reuters/Ipsos dał Bidenowi przewagę 41%-39%, co mieści się w granicach błędu statystycznego.

Opublikowana w czwartek ankieta przeprowadzona przez Emerson College Polling wykazała, że poparcie dla Trumpa wśród zarejestrowanych wyborców w całym kraju utrzymuje się na poziomie 46 procent, czyli na tym samym od kwietnia. W tym czasie jego przewaga nad prezydentem Bidenem zmalała jednak z 3 punktów do 1 punktu w najnowszym sondażu, co statystycznie daje im remis.

Inny sondaż HarrisX po wyroku w czwartek pokazał, że niezdecydowani wyborcy „wciąż dzielą się po równo po stronie Bidena i Trumpa, mimo że w większości uważają, iż Trump jest winny”.

Analiza FiveThirtyEight/ABC News również wykazała, że „wyrok nie wydaje się zmieniać zdania wielu ludzi w sprawie poparcia”. Dodano jednak, że „wyrok sprawił, iż niewielka, ale znacząca część potencjalnych zwolenników Trumpa jest mniej skłonna na niego głosować”.

New York Times skontaktował się z 2 000 wyborcami, którzy wzięli udział we wcześniejszym sondażu przeprowadzonym z Siena College, i Biden zyskał nieco po skazaniu Trumpa. Gazeta ustaliła jednocześnie, że przewaga Trumpa nad Bidenem spadła z trzech do jednego punktu procentowego w tym tygodniu.

Republikanie mobilizują niezdecydowanych

Nie tylko Donald Trump stara się przekonać niezdecydowanych wyborców zaniepokojonych wyrokiem, są oni również celem nowego programu GOP, który kładzie nacisk na wczesne głosowanie, w tym głosowanie korespondencyjne.

Sztab Trumpa oraz organizacja Trump Force 47 – będąca częścią Krajowego Komitetu Republikanów - ogłosiły wspólnie program „Swamp The Vote USA” koncentrujący się na wczesnym głosowaniu w całym kraju.

„Niezależnie od tego, czy głosujesz korespondencyjnie, osobiście wczesnym głosowaniem czy w dniu wyborów, będziemy chronić twój głos” – stwierdził Trump w oświadczeniu inicjującym akcję.

To duży zwrot w stosunku do wcześniejszych działań. Republikanie opracowali plan wczesnego głosowania, mimo że przez lata były prezydent i jego współpracownicy krytykowali szczególnie głosowanie korespondencyjne, składając pozwy w kilku stanach, by ograniczyć tę praktykę w tegorocznych wyborach.

Czy te strategie przyniosą oczekiwane rezultaty, pokaże czas i kolejne sondaże.


KTO BIERZE UDZIAŁ W WYBORACH

Tegoroczne głosowanie to nie tylko Biden i Trump. W sumie o głosy starać się będzie aż sześć osób, przy czym cztery nie mają raczej szans na zwycięstwo. Mogą jednak odebrać poparcie głównym kandydatom (głównie Bidenowi), więc warto wiedzieć kim są.

Oto wszyscy kandydaci do Białego Domu:

  • Donald Trump, republikanin, były prezydent, biznesmen, którego bliżej nie trzeba chyba przedstawiać.
  • Joe Biden, demokrata, obecny prezydent i były wiceprezydent w administracji Baracka Obamy, przez dziesięciolecia zasiadał w Senacie. Również jako przedstawiciel jednej z głównych partii dobrze znany wyborcom.
  • Marianne Williamson, demokratka, 71-letnia autorka książek samopomocowych i liderka duchowa, próbowała swych sił już w 2020 roku. Williamson chce zmienić „niezrównoważony status quo” który, jak uważa, szkodzi klasie średniej i tworzy poczucie beznadziei wśród Amerykanów. Jej poparcie wynosi ok. 3%.
  • Robert F. Kennedy Jr. Kandydat niezależny, wcześniej demokratyczny. 69-letni przedstawiciel znanej rodziny politycznej. Wieloletni działacz na rzecz ochrony środowiska i antyszczepionkowiec. Kennedy krytykuje tradycyjny dwupartyjny system, który jego zdaniem jest „ustawiony” przeciwko Amerykanom, i koncentruje się na atakowaniu instytucji, jak firmy farmaceutyczne i technologiczne. Jest za wzmocnieniem związków zawodowych, podwyższeniem płacy minimalnej. Obecne poparcie w sondażach to ok. 8%.
  • Jill Stein. Partia Zielonych. 73-letnia lekarka i działaczka ekologiczna. Stein wcześniej kandydowała na prezydenta w 2012 i 2016 roku. W filmie ogłaszającym swoją kampanię, Stein powiedziała, że chce zaoferować wyborcom alternatywę „poza zawiedzionym systemem dwupartyjnym.” Jej poparcie to ok. 3%
  • Cornel West, kandydat niezależny. 70-letni filozof, działacz i autor, ogłosił swoją kandydaturę w czerwcu 2023 roku jako kandydat People`s Party (Partii Ludowej), ale później zdecydował się startować jako niezależny. West twierdzi, że Amerykanie „chcą dobrej polityki ponad politykę partyjną”. Poparcie dla niego nie przekracza 2%.

rj

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor