Polskie Ministerstwo Obrony Narodowej opublikowało szczegóły projektu „Tarcza Wschód”. Chodzi o umocnienie wschodniej granicy Polski – odcinki białoruski i rosyjski. Polska "Tarcza Wschód" ma zostać połączona z "bałtycką linią obrony", tworzoną przez Litwę, Łotwę i Estonię.
Narodowy Program Odstraszania i Obrony, "Tarcza Wschód", to największa operacja umacniania wschodniej granicy Polski i wschodniej flanki NATO od 1945 roku. To jest operacja strategiczna dla naszego rządu, strategiczna dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej - mówił wicepremier i Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Główne założenia
„Odcinek granicy liczący niemalże 700 kilometrów zamierzamy objąć różnego typu instalacjami” – zapowiedział z kolei szef Sztabu Głównego Wojska Polskiego gen. Wiesław Kukuła. Na odcinku 400-500 kilometrów zostanie prawdopodobnie rozwinięta różnego rodzaju infrastruktura fortyfikacyjna. W skład „Tarczy Wschód” mają wchodzić różnego rodzaju fizyczne zapory, ale też najnowocześniejszy sprzęt elektroniczny czy systemy dronowe oraz antydronowe. Projekt ma być realizowany w latach 2024-2028. Szacowany koszt to ok. 10 mld zł. Władze resortu obrony podkreślają jednak, że to tylko "koszt materiałowy". W zapowiedziach nie ma mowy o wzmacnianiu polsko-ukraińskiego odcinka granicy.
To element większego planu
Szef MON mówił, że inwestycja ma sprawić, aby "nigdy nie opłaciło się żadnemu wrogiemu państwu zaatakować Polski".
„Żadne państwo nie powinno mieć żadnych złudzeń, że będziemy bronić każdego centymetra naszej ojczyzny, że jesteśmy do tego przygotowani. Będziemy tę strategię odstraszania i obrony NATO z całą skrupulatnością realizować. Wydajemy ponad 4 procent PKB na transformacje, na armię, na uzbrojenie. Będziemy wydatki te w bardzo racjonalny sposób też dedykować właśnie w te miejsca największego zagrożenia” - mówił Kosiniak-Kamysz. Zreformowane ma być też wojsko. Reforma, nad którą pracuje sztab generalny zakłada, że do roku 2039 armia osiągnie stan liczebny 300 tysięcy żołnierzy, łącząc żołnierzy zawodowych, uczestników dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej oraz Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT). Kluczowym jednak elementem zmian jest przekształcenie rezerwy pasywnej w aktywną rezerwę.
Zagrożenie jest realne
Głównym założeniem „Tarczy Wschód” jest ochrona przed intruzami – obecnie największe zagrożenie stanowią migranci, których na swoje terytorium ściąga białoruski reżim. Uchodźcy forsują polsko-białoruską granicę. Takie przypadki są odnotowywane każdego dnia, ale dochodzi też do aktów agresji. Migrant, który chciał nielegalnie dostać się do Polski z Białorusi, ugodził żołnierza nożem — przekazał we wtorek w Programie 1 Polskiego Radia wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek. Kilka godzin wcześniej w ataku migrantów ucierpieli funkcjonariusze Straży Granicznej. Jednego z nich uderzono stłuczoną butelką. Premier Donald Tusk zdecydował się na przywrócenie strefy buforowej na pasie o szerokości około 200 metrów od linii granicy państwowej. Szczegóły nie są znane, ale chodzi najprawdopodobniej o zakaz przebywania w pasie przygranicznym. Obecnie na granicy RP stacjonuje ok. 6 tys. polskich żołnierzy.
fk