Kilkunastu pro-palestyńskich demonstrantów zostało aresztowanych we wtorek po starciu z policją podczas protestu, który rozpoczął się przed izraelskim konsulatem i rozszerzył na okoliczne ulice drugiej nocy trwania Narodowej Konwencji Demokratów.
Intensywne konfrontacje z funkcjonariuszami rozpoczęły się kilka minut po rozpoczęciu demonstracji, po tym jak niektórzy protestujący – wielu ubranych na czarno, z zasłoniętymi twarzami – ruszyli na policjantów, którzy blokowali grupie marsz. Ostatecznie minęli funkcjonariuszy, ale zostali zatrzymani kilka razy w ciągu nocy przez policję, która nie pozwoliła protestującym się rozejść.
Duża część aresztowań miała miejsce już w nocy, gdy policja zatrzymała ostatnich demonstrantów – niektórzy twierdzili, że próbowali wrócić do domu – na placu i uniemożliwiła im wyjście. Nadinspektor policji Larry Snelling zaprzeczył, że policja „zamknęła” protestujących, co jest taktyką polegającą na zagonieniu demonstrantów na zamkniętym obszarze, co jest zakazane na mocy federalnego dekretu.
Snelling, który był obecny na wszystkich głównych demonstracjach podczas konwencji, pochwalił swoich funkcjonariuszy za radzenie sobie z protestami, nazywając reakcję proporcjonalną do sytuacji.
„Mamy ludzi, którzy pojawili się tutaj, aby popełnić akty przemocy” – powiedział reporterom późnym wtorkiem. „Chcieli chaosu”.
Kiedy poproszono go o podanie szczegółów aktów przemocy, powiedział, że demonstranci ruszyli prosto na policjantów. Odmówił podania liczby aresztowań, mówiąc, że nie ma ostatecznych danych.
Wcześniej tego samego wieczoru demonstranci podpalili amerykańską flagę na ulicy, gdy w United Center około 2 mile (3,2 kilometra) trwała konwencja demokratów. Niektórzy z protestujących nieśli palestyńskie flagi, podczas gdy wielu innych ubrało się na czarno i zasłoniło twarze.
Gdy protestujący przegrupowali się i zbliżyli do szeregu policji przygotowanej na tłumienie zamieszek przed wieżowcem w Chicago, w którym mieści się konsulat Izraela, funkcjonariusz powiedział przez megafon: „Nakazano wam natychmiastowe rozejście się”. Kobieta na czele marszu krzyknęła z megafonu: „Nie boimy się was”. Jeden z obecnych mężczyzn wezwał protestujących do „zamknięcia DNC”. Grupa, która nie była powiązana z koalicją ponad 200 grup organizującą poniedziałkowe protesty, wzywała do demonstracji we wtorek pod hasłem „Uczyńmy ją wielką jak w '68”, odwołując się do protestów przeciwko wojnie w Wietnamie, które opanowały miasto podczas Krajowej Konwencji Demokratów w 1968 roku.
Atmosfera starcia z policją stanowiła jaskrawy kontrast z dniem poprzednim, kiedy tysiące pro-palestyńskich aktywistów, w tym rodziny pchające wózki z dziećmi, maszerowało w pobliżu miejsca konwencji, wzywając do zawieszenia broni.
Policja trzymała protestujących w bloku Madison Street, zwykle ruchliwej arterii śródmieścia, gdzie ruch został wstrzymany we wtorek wieczorem. Organy ścigania zamknęły większość wejść do budynku we wtorek, pozwalając wchodzić tylko przez jedno wejście, przy którym stacjonowali uzbrojeni funkcjonariusze. Wiele sklepów w budynku było zamkniętych.
Konsulat był miejscem licznych demonstracji od czasu rozpoczęcia wojny w Gazie w październiku. Znajduje się w budynku połączonym z Ogilvie Transportation Center, główną stacją kolei podmiejskiej. Martha Hill, rzeczniczka kolei podmiejskiej Metra, powiedziała, że pociągi kursują normalnie.
Elan Carr, dyrektor generalny Israeli-American Council, potępił pro-palestyńskich protestujących, którzy zjechali do Chicago w tym tygodniu, nazywając ich „szaleńcami z marginesu” i żądając, aby przywódcy USA „jednoznacznie stanęli po stronie państwa Izrael”.
W ciągu tygodnia zaplanowano więcej protestów. Jednak frekwencja na głównym wiecu w poniedziałek była znacznie niższa od szacunków organizatorów, którzy przewidywali, że pojawi się ponad 20 000 osób. Snelling powiedział, że w poniedziałek tłum liczył około 3 500 osób i że zdecydowana większość protestujących zachowywała się spokojnie.
jm
