W ostatnich dniach amerykańską scenę polityczną zdominowała dyskusja wokół dokumentu o nazwie "Project 2025", opracowanego przez konserwatywną Fundację Heritage. Liczący 900 stron plan przedstawia szczegółową wizję rządzenia dla potencjalnej republikańskiej administracji po wyborach prezydenckich w 2024 roku.
Czym jest Project 2025?
Oficjalnie nazwany "2025 Presidential Transition Project", to kompleksowy program polityczny stworzony przez ponad 400 osób, który stał się przedmiotem zaciętej debaty między republikanami a demokratami.
Główne założenia:
- Radykalna przebudowa administracji federalnej, w tym zwolnienie tysięcy urzędników państwowych i zastąpienie ich politycznymi nominatami.
- Rozszerzenie uprawnień prezydenta, w tym kontrola nad niezależnymi agencjami jak Departament Sprawiedliwości.
- Likwidacja Departamentu Edukacji i znaczące ograniczenie kompetencji innych agencji federalnych.
- Zaostrzenie polityki imigracyjnej, w tym zwiększenie finansowania muru na granicy z Meksykiem.
- Odejście od celów redukcji emisji CO2 na rzecz zwiększenia produkcji ropy i gazu.
- Obniżki podatków dla firm i osób fizycznych oraz rozważenie powrotu do waluty opartej na złocie.
- Wycofanie z rynku pigułki aborcyjnej mifepristone.
- Zakaz pornografii i ograniczenie działalności firm technologicznych ułatwiających dostęp do takich treści.
- Usunięcie z regulacji federalnych terminów związanych z równością płci, różnorodnością i inkluzją.
Autorzy projektu, w tym byli pracownicy administracji Trumpa, twierdzą, że plan ma na celu "przywrócenie rodziny jako centrum amerykańskiego życia", "demontaż państwa administracyjnego" oraz "obronę suwerenności i granic narodu".
Reakcje i kontrowersje
Project 2025 stał się kolejnym punktem zapalnym w i tak już napiętej atmosferze politycznej w USA. Dokument ten podkreśla głębokie podziały ideologiczne między republikanami a demokratami przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi w 2024 roku.
Eksperci przewidują, że wiele propozycji zawartych w projekcie spotkałoby się z natychmiastowymi wyzwaniami prawnymi w przypadku próby ich implementacji. Krytycy argumentują, że implementacja tych pomysłów mogłaby prowadzić do znaczącego ograniczenia praw obywatelskich i swobód osobistych.
Niemniej jednak, Project 2025 już teraz odgrywa znaczącą rolę w kształtowaniu debaty publicznej i może mieć istotny wpływ na przebieg kampanii prezydenckiej oraz przyszłość amerykańskiej polityki.
Zwolennicy projektu, w tym liczne organizacje konserwatywne i republikańscy politycy, widzą w nim szansę na głęboką reformę państwa. Senator Mike Lee stwierdził, że publikacja ta jest "planem demontażu państwa administracyjnego i przywrócenia władzy stanom oraz Amerykanom".
Zwolennicy projektu widzą w nim szansę na "drugą amerykańską rewolucję", jak określił to Kevin Roberts, lider Fundacji Heritage. Roberts wyraził nadzieję, że ta rewolucja "pozostanie bezkrwawa, jeśli lewica na to pozwoli", co dla wielu osób zabrzmiało jak groźba
Jego wezwanie do rewolucji i niejasne odniesienia do przemocy zaniepokoiły niektórych demokratów, którzy odebrali je jako groźbę.
„To przerażające” – napisała Marianne Williamson na platformie X. „Ich pomysł na drugą amerykańską rewolucję polega na cofnięciu pierwszej”.
James Singer, rzecznik sztabu Bidena, zwrócił uwagę na przypadające właśnie święto: „248 lat temu Ameryka ogłosiła niepodległość od tyranicznego króla, a teraz Donald Trump i jego sojusznicy chcą go takim uczynić naszym kosztem” – napisał Singer, dodając, że Trump i jego sojusznicy „marzą o gwałtownej rewolucji, która zniszczy samą ideę Ameryki”.
Członek Izby Reprezentantów Jared Huffman, który przewodzi demokratycznej kampanii przeciwko projektowi, ostrzega: "Amerykanie nie rozumieją, jak blisko jesteśmy dystopijnej, skrajnie prawicowej teokracji". Wielu krytyków określa ten plan jako "autorytarny" i "nieamerykański". Kongresmen nazwał go "dystopijnym planem demontażu demokratycznych instytucji" i utworzył specjalną grupę zadaniową do walki z tym projektem.
Trump ma kłopoty z Projektem 2025
Niewielka, choć zauważalna przewaga, jaką dała byłemu prezydentowi niedawna debata telewizyjna, wydaje się maleć właśnie z powodu opisywanego projektu.
Mimo że dokument został napisany przez byłych członków pierwszej administracji Trumpa, a on sam regularnie odwołuje się do jego założeń w swoich przemówieniach, w zeszłym tygodniu próbował się od niego zdystansować. Na swojej stronie Truth Social, stwierdził, że "nie wie nic o Projekcie 2025" i "nie ma pojęcia, kto za nim stoi".
W tłumaczenie to nie wierzą nawet sami republikanie. Olivia Troye, była doradczyni Białego Domu podczas pierwszej prezydentury Trumpa, stwierdziła, że próba zdystansowania się byłego prezydenta od Projektu 2025 wynika z rozpoznania, że kontrowersyjne założenia tego planu mogą zaszkodzić jego kampanii wyborczej.
„To absurdalne, jeśli spojrzeć na współpracowników i autorów tego planu”, powiedziała Troye w wywiadzie telewizyjnym.
Były przewodniczący Krajowego Komitetu Partii Republikańskiej Michael Steele też skrytykował próbę zdystansowania się od projektu pisząc na X: „Skoro #Project2025 ma na celu instytucjonalizację trumpizmu, a ty nic o tym nie wiesz, to dlaczego powtarzasz niektóre z jego priorytetów politycznych podczas swoich wieców? Przypadek?” – napisał Steele.
Fundacja Heritage, dysponująca budżetem 22 milionów dolarów na realizację projektu, broni się przed krytyką, oskarżając demokratów o szerzenie paniki i prowadzenie kampanii oszczerstw.
Niezależnie od tego, czy projekt ten zostanie kiedykolwiek zrealizowany, już teraz odgrywa znaczącą rolę w kształtowaniu debaty publicznej i strategii wyborczych obu głównych partii politycznych.
W nadchodzących miesiącach można spodziewać się intensyfikacji dyskusji wokół Project 2025, co niewątpliwie wpłynie na przebieg kampanii prezydenckiej i może mieć długotrwałe konsekwencje dla przyszłości amerykańskiej polityki.
na podst. politico, thehill, guardian
rj