Rezygnacja z alkoholu po okresie świątecznym stała się w ostatnich latach modnym trendem, funkcjonującym pod nazwą „dry January”, czyli styczeń bez alkoholu lub po prostu „suchy styczeń”.
Każdego roku dziesiątki tysięcy ludzi rozpoczyna nowy rok, biorąc udział w trwającym miesiąc wyzwaniu trzeźwości. Postrzegane jest to jako test silnej woli, po którym następuje powrót do starych nawyków związanych z piciem. Ale według badań często tak się dzieje, że osoby, które biorą w tym udział piją później mniej i dokonują innych trwałych zmian w swoich nawykach związanych z alkoholem.
Miesiąc trzeźwości, choć może brzmieć zniechęcająco, nie jest tak długi, aby wydawał się niemożliwy. A jednak trwa wystarczająco długo, aby przynieść korzyści:
Sondaż przeprowadzony w Anglii wykazał, że 49 proc. osób, które wytrzymały miesięczną abstynencję, straciło na wadze. 62 proc. przyznało, że poprawiła się ich jakość snu. 79 proc. zauważyło u siebie więcej pieniędzy, wszak odpadł jeden z wydatków.
Od wysokiego do niskiego ryzyka
Zespół naukowców z Londynu i Stanów Zjednoczonych zrekrutował grupę 94 zdrowych mężczyzn i kobiet, którzy byli gotowi zrezygnować z alkoholu na jeden miesiąc. Porównali ich z podobną grupą kontrolną 47 osób, które nadal piły. Obie grupy składały się z osób pijących od umiarkowanych do dużych ilości alkoholu, pijący średnio około 2.5 drinka dziennie.
Odkryto, że osoby, które zrezygnowały z alkoholu na jeden miesiąc, znacznie poprawiły swoje zdrowie metaboliczne, pomimo niewielkich lub żadnych zmian w diecie, paleniu lub poziomie ćwiczeń. Średnio stracili około czterech i pół funta, spadło im ciśnienie krwi i mieli „dramatyczny” spadek poziomu insulinooporności, markera ryzyka cukrzycy typu 2. Doświadczyli również gwałtownego spadku czynników wzrostu związanych z rakiem – co, jak zauważyli naukowcy, jest szczególnie ważnym odkryciem, ponieważ nawet niski poziom spożycia alkoholu może zwiększać ryzyko wystąpienia wielu nowotworów. Nic takiego nie zaobserwowano w grupie kontrolnej.
Naukowcy skontaktowali się z uczestnikami badania sześć do ośmiu miesięcy później, aby zobaczyć, jak sobie radzą. Grupa, która zachowała abstynencję przez jeden miesiąc, utrzymała „znaczne ograniczenie” spożycia alkoholu, podczas gdy grupa kontrolna tego nie zrobiła. Naukowcy ustalili, że nawyki związane z piciem w grupie abstynencyjnej zmieniły się z „niebezpiecznych” na „niskiego ryzyka”, podczas gdy nawyki grupy kontrolnej pozostały mniej więcej takie same.
Grupa w Chicago
Spotyka się głównie online, niektórzy osobiście. W barach.
Cori Clark twierdzi, że są to spotkania towarzyskie, które pozwalają na większą autentyczność, ponieważ „nie rozprasza cię to, co pijesz”. Clark, była alkoholiczka, mówi, że dla niej trzeźwość jest kwestią życia lub śmierci. Ale dla wielu kobiet w grupie unikanie alkoholu jest raczej wyborem zdrowego stylu życia.
„Jeśli ktoś rezygnuje z alkoholu walcząc z uzależnieniem lub w celu poprawy ogólnego stylu życia, przełamuje stereotypy ukształtowane przez przemysł wart miliardy dolarów. Przeciwstawiamy się rzeczy, która została stworzona, aby nas kontrolować” – powiedziała.
Jeszcze nie tak dawno grupa kobiet, które nie piją alkoholu przebywając w barze, wydawałaby się dziwna. Według National Institute on Alcohol Abuse and Alcoholism, 86% dorosłych twierdzi, iż piło alkohol w którymś momencie swojego życia, a 56% piło alkohol w ciągu ostatniego miesiąca. Mimo to powstrzymywanie się od picia alkoholu – w perspektywie krótkoterminowej lub długoterminowej – staje się coraz bardziej powszechne.
„Nie każdy chce się upić idąc do baru. Czasami bycie tam oznacza po prostu chęć przebywania w towarzystwie” – powiedziała Stephanie Forte, która jest członkiem klubu towarzyskiego osób wybierających życie w trzeźwości, które tak samo jak inni, chcą się dobrze bawić i poznawać nowych przyjaciół, ale bez udziału alkoholu.
Ruch „sober curious” zaczął się jako wyzwanie dla tych, którzy czuli, że trochę za mocno zabalowali w Nowy Rok. Najpierw powstał „dry January” („trzeźwy styczeń”), który szybko zdobył popularność w mediach społecznościowych. Teraz jest „dry July” czy nawet „sober September”, a ruch rozprzestrzenia się w Stanach Zjednoczonych i coraz więcej osób rzuca sobie nawzajem wyzwanie, chcąc przekonać się, jak wygląda życie bez alkoholu i dzieląc się tym doświadczeniem z innymi.
rj