Głosowanie w prawyborach w kilkunastu stanach jednocześnie zakończyło się bez niespodzianek. Zarówno prezydent Biden, jak i były prezydent Trump zdominowali proces walki o nominacje swoich partii i mogą być pewni rewanżu. Jedynym nieoczekiwanym wynikiem było zwycięstwo Nikki Haley w stanie Vermont.
Jest to tym bardziej pewne od momentu, gdy Nikki Haley zawiesiła swoją kampanię prezydencką. We wtorek jej sztab wydał oświadczenie, w którym poinformował o decyzji i jednocześnie przestrzegł, że istnieje „duża grupa republikańskich wyborców, którzy wyrażają głębokie zaniepokojenie Donaldem Trumpem” i wezwał partię do zajęcia się tymi obawami. Mimo oczekiwań nie wsparła byłego prezydenta. Jedyną niespodzianką było jej zwycięstwo w prawyborach GOP w stanie Vermont, co praktycznie nic nie zmieniło w układzie sił ze względu na znikomą liczbę delegatów (17) z tego stanu.
Ale choć wtorkowe wybory przypomniały o wpływie, jaki obaj mężczyźni mają nad swoimi partiami, dały także najlepszy jak dotąd wgląd w słabości każdego z nich – od zmagań Trumpa z lepiej wykształconymi wyborcami z przedmieść, po głosy utracone przez Bidena w proteście przeciwko jego polityce na Bliskim Wschodzie.
Spodziewano się, że już w ten wtorek Donald Trump zapewni sobie nominację uzyskując ponad połowę wymaganych delegatów. Nie nastąpiło to jednak ze względu na większe od zapowiadanego w sondażach poparcie dla Haley. W związku z tym w przyszłym tygodniu i po kolejnej rundzie głosowań były prezydent raczej na pewno uzyska wymagane minimum.
Tak więc, o ile nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, Donald Trump zostanie nominowany przez GOP jako oficjalny kandydat tej partii w listopadowych wyborach prezydenckich. W tej chwili ma 1 031 delegatów na 1 215 potrzebnych do nominacji (stan na środę wieczór).
Podobnie po stronie demokratów, Joe Biden ma już praktycznie nominację w kieszeni, gdyż po Superwtorku dysponuje 1 527 delegatami na 1 968 wymaganych przez jego partię (stan na środę wieczór).
Co zrobią niezależni wyborcy
Haley ujawniła słabość Trumpa, gdy chodzi o wyborców niezależnych, którzy de facto decydują o wynikach wyborów prezydenckich od wielu lat. Mimo że Haley wycofała się z wyścigu, znaczna większość jej wyborców mówiła ankieterom podczas sondaży wyjściowych (exit poll), że nie poprze Trumpa w wyborach powszechnych. Nie mają oni również zamiaru głosować na Bidena, ale sama ich nieobecność przy urnach wyborczych może wpłynąć na wynik.
Drugim spostrzeżeniem, niekoniecznie pozytywnym dla sztabu byłego prezydenta, jest fakt, że w większości dotychczas głosujących stanów poparcie dla Haley było wyższe niż deklarowane wcześniej w sondażach – różnica wynosiła nawet do 10%. Oznacza to, że wielu republikanów nie przyznaje się podczas badań opinii publicznej do swoich rzeczywistych preferencji. Z drugiej strony, po odpadnięciu byłej gubernator Płd. Karoliny z wyścigu istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że w wyborach powszechnych udzielą oni wsparcia Trumpowi.
Powtórka z 2016
Nie tylko ze względu na nazwiska, ale również wysoki poziom niezadowolenia społeczeństwa z obydwu kandydatów, imigracją jako tematem dominującym, rosnącym poparciem dla kandydatów partii trzecich. Największą różnica jest to, że 8 lat temu w wyborach brało udział dwoje nowych dla Białego Domu kandydatów, w tym roku obydwaj zajmowali najwyższe stanowisko w kraju, a wyborcy są równo podzieleni jeśli chodzi o opinie na ich temat.
Obydwaj uzyskują w sondażach poparcie poniżej 50%. W dużej mierze jest ono niezmienione w przypadku Trumpa od dziewięciu lat. Poparcie dla Bidena też jest słabe, a niezadowolenie ze strony niektórych skrzydeł jego własnej partii ponownie było widoczne we wtorek, gdy na przykład „niezadeklarowani” uzyskali prawie jedną piątą głosów w Minnesocie, a w Kolorado głosowało w ten sposób ponad 40 000 demokratów. Jest to kontynuacja akcji z zeszłego tygodnia w stanie Michigan, kiedy w prawyborach aż 100 000 wyborców demokratycznych oddało „niezadeklarowany” głos, głównie z powodu sposobu, w jaki administracja rządowa traktuje wojnę w Gazie.
Niepewna równowaga
Sondaże pokazują minimalne różnice w poparciu dla obydwu kandydatów, które wahają się w jedną lub drugą stronę w każdym kolejnym badaniu. Walka będzie zacięta do ostatniej chwili.
O ile Biden zobaczył wyraźne sygnały ostrzegawcze ze strony wyborców niezadowolonych z polityki rządu na Bliskim Wschodzie i obawiających się wieku obecnego prezydenta, o tyle sztab Trumpa również widzi niepokojące liczby po swojej stronie. Sondaże przeprowadzane wśród wychodzących z komisji wyborczych republikanów pokazują, że zwłaszcza wśród bardziej umiarkowanych i lepiej wykształconych wyborców nie ma on pełnego poparcia.
Zarówno w Wirginii, Karolinie Północnej, jak i w Kalifornii około jedna trzecia głosujących w republikańskich prawyborach odpowiedziała „nie” na pytanie, czy będzie głosować na kandydata partii republikańskiej niezależnie od tego, kto nim będzie (31% w Wirginii, 34% w Karolinie Północnej i 33% w Kalifornii).
Podobny odsetek wyborców konserwatywnych – 37% w Wirginii i 31% w Karolinie Północnej – stwierdził, że Trump nie nadawałby się na prezydenta, gdyby został skazany za przestępstwo.
na podst. politico, nbcnews, npr, ft
rj