----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

16 maja 2024

Udostępnij znajomym:

Gdy w ubiegłym roku wszyscy zaczęli mówić o sztucznej inteligencji, prognozy były przytłaczające: z biegiem czasu miała zastąpić 300 milionów pełnoetatowych pracowników na świecie; wkroczyć w obowiązki zawodowe 2 na 5 osób; powiększyć przepaść pomiędzy najbiedniejszymi i najbogatszymi. Czy tak się dzieje?

Oczywiście, wszystko to może się jeszcze zdarzyć, ale jak dotąd wpływ sztucznej inteligencji na gospodarkę USA okazał się znacznie bardziej ograniczony. Masowych zwolnień jest znacznie mniej, niż niektórzy oczekiwali, a wręcz okazało się, że wielu ekspertów zmieniło zdanie i uważa dziś, iż technologia ta może bardziej pomóc nisko wykwalifikowanym pracownikom, niż im zaszkodzić.

Z historii wiemy, że nowe technologie zawsze przynoszą zmiany, a niektórzy tracą pracę, nawet gdy pojawią się nowe możliwości. Jeśli jednak proces ten rozciągnie się na dziesięciolecia, a nie kilka lat, wielu pracowników i pracodawców będzie miało czas na dostosowanie się.

„Z biegiem czasu pojawiają się nowe gałęzie przemysłu. Ludzie uczą się, jak być produktywnym dzięki technologii” - mówi Daniel Keum, profesor zarządzania na Uniwersytecie Columbia. „Ale najpierw pojawiają się jednak negatywne wieści”.

Jak firmy wdrażają sztuczną inteligencję

Branża reklamowa mocno naciska na wykorzystanie chatbotów AI, które rozumieją i generują ludzką mowę, aby analizować trendy marketingowe i generować teksty reklam. Skutkiem tego jest ograniczenie zatrudnienia wśród osób zajmujących się tym do tej pory.

W marcu IBM ujawnił, że w dziale marketingu i komunikacji nastąpi „przywrócenie równowagi kadrowej”, które spowoduje zwolnienie kilku tysięcy pracowników.

Inna firma wykorzystuje sztuczną inteligencję do usprawnienia swoich działań marketingowych. Zamiast uruchamiać jedną kampanię marketingową miesięcznie dla poszczególnych krajów, rozpoczyna nową co tydzień dla indywidualnych klientów.

Jeden sektor odczuwa pojawienie się AI szczególnie mocno: obsługa klienta. W lutym szwedzka firma Klarna z branży finansów ogłosiła, że sztuczna inteligencja obsługuje obecnie dwie trzecie czatów online z klientami, wykonując pracę 700 pełnoetatowych agentów. Ponieważ firma korzysta z podwykonawców, nie musiała nikogo zwalniać, ale wstrzymała ich zatrudnianie. Podobno w dalszym ciągu korzysta z doświadczonych pracowników, którzy zajmują się skomplikowanymi lub delikatnymi przypadkami.

Jak wykorzystać AI dla dobra ludzi

To właśnie współpraca człowieka z maszyną – ponowne przemyślenie i przeprojektowanie pracy w świetle pojawienia się sztucznej inteligencji – oddzieli zwycięzców od przegranych, mówi na łamach CSMonitor Erik Brynjolfsson, dyrektor Laboratorium Gospodarki Cyfrowej na Uniwersytecie Stanforda i współzałożyciel firmy konsultingowej Workhelix. Wraz ze współpracownikami odkrył on, że wprowadzenie asystenta AI nie tylko poprawiło produktywność pracowników obsługi klienta w dużej firmie, ale także doprowadziło do większego zadowolenia klientów i zmniejszenia rotacji pracowników.

Co więcej, technologia nie wbiła klina pomiędzy najbardziej i najmniej wykwalifikowanych pracowników; zamiast tego pomogła wypełnić lukę w posiadanej wiedzy - sztuczna inteligencja zwiększyła produktywność nowych i najmniej wykwalifikowanych pracowników o 34%, podczas gdy w przypadku najbardziej wykwalifikowanych miała na nich znikomy wpływ. Inwestując w przekwalifikowanie i przeprojektowanie systemu pracy, a jednocześnie pozostawiając nadzór ludziom, można wytworzyć ogromną wartość dla klientów – mówi naukowiec „To dość optymistyczna historia”.

Gdzie utrata miejsc pracy jest największa

W 2023 r. gwałtownie wzrosła liczba zwolnień w sektorze technologicznym, gdy Amazon, Meta, Alphabet i Microsoft wpompowały miliardy dolarów w sztuczną inteligencję. W tym roku tempo zwolnień prawie nie spadło – na całym świecie zwolniono ponad 75 000 pracowników. Choć firmy wskazują na różne czynniki, takie jak restrukturyzacja po pandemii i cięcie kosztów, bardzo niechętnie wspominają o sztucznej inteligencji.

Dlaczego? Bo chcą uniknąć negatywnej reakcji społeczeństwa na zastępowanie ludzi maszynami. Więc o tym, nie mówią, choć jest to coraz powszechniejsze.

Utrata pracy to tylko część problemu. Pracownicy mogą znaleźć nową, ale jeśli wynagrodzenie jest niższe, ich standard życia też spada.

To właśnie przydarzyło się wielu pracownikom fabrycznym w latach 80. i 90. XX wieku, zwolnionym w wyniku robotyzacji przemysłu i globalizacji.

Zapotrzebowanie na wykwalifikowanych pracowników AI

Osoby posiadające wysokie umiejętności w zakresie sztucznej inteligencji są bardzo poszukiwane. Niektóre firmy płacą najbardziej wykwalifikowanym pracownikom nawet 900 000 dolarów lub więcej w formie wynagrodzeń i świadczeń.

Jak wynika z ankiety Microsoft/LinkedIn przeprowadzonej wśród pracowników i pracodawców w Stanach Zjednoczonych i 30 innych krajach, trzy czwarte pracowników intelektualnych twierdzi, że korzysta już ze sztucznej inteligencji w pracy, co stanowi prawie dwukrotnie więcej niż zaledwie sześć miesięcy wcześniej.

Inni dobrze wykształceni pracownicy znaleźli się po złej stronie nowej technologii.

Po uzyskaniu doktoratu z historii sztuki w 2017 roku Allison Harbin została pracownikiem naukowym czasopism akademickich. Po upublicznieniu ChatGPT w 2022 r. jedna piąta jej dochodów przestała istnieć. Podjęła pracę, zajmując się edytowaniem odpowiedzi chatbotów AI podczas ich szkolenia. Ale płaca była niska i jej dochody pozostały niestabilne. Osób w podobnej sytuacji jest wiele.

„Stare miejsca pracy zostaną wyeliminowane” – mówi dr Brynjolfsson ze Stanford. „Jest mnóstwo twórczej destrukcji i zmian. Jednakże narzędzia AI, jeśli zostaną właściwie użyte, pomogą odbudować klasę średnią i pomogą stworzyć dobrobyt, który będzie bardziej rozpowszechniony”.

Czy tak będzie?

Pokaże to niezbyt odległa przyszłość.

na podst. csmonitor
rj

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor