----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

12 lipca 2024

Udostępnij znajomym:

Naukowcy odkryli toksyczne metale – w tym arsen i ołów – w tamponach kilkunastu popularnych marek, co rodzi pytania dotyczące produktu do higieny menstruacyjnej używanego przez miliony Amerykanów.

Ich badanie, opublikowane w zeszłym tygodniu w czasopiśmie naukowym Environment International, uzupełnia coraz większą liczbę badań dotyczących substancji chemicznych znajdujących się w tamponach, ale uważa się, że jako pierwsi dokonali szczegółowego pomiaru zawartości metali.

Negatywne skutki zdrowotne metali ciężkich są dobrze udokumentowane i mają szeroki zakres, obejmując uszkodzenie układu sercowo-naczyniowego, nerwowego i hormonalnego; uszkodzenie wątroby, nerek i mózgu, zwiększanie ryzyka demencji i raka oraz zagrożenie dla zdrowia matki i rozwojowi płodu.

„Pomimo tak dużego zagrożenia dla zdrowia publicznego, przeprowadzono bardzo niewiele badań w celu pomiaru zawartości substancji chemicznych w tamponach” – stwierdziła w oświadczeniu główna autorka Jenni Shearston, doktorantka w UC Berkeley School of Public Health.

Naukowcy wykryli w tamponach „mierzalne stężenia” wszystkich 16 metali, których szukali, a także „podwyższone średnie stężenia” metali toksycznych, w tym ołowiu, arsenu i kadmu.

Z badania wynika, że metale mogą dostać się do tamponów na kilka sposobów. Surowce, takie jak bawełna i sztuczny jedwab, mogą zostać zanieczyszczone wodą, powietrzem lub glebą podczas produkcji, natomiast metale mogą w niektórych przypadkach zostać celowo dodane w procesie produkcyjnym w celu kontroli zapachu, pigmentu lub jako środek przeciwbakteryjny.

Z badania wynika, że dokładna ilość metali różniła się w poszczególnych tamponach, w zależności od regionu, w którym zostały zakupione, tego, czy były wykonane z materiału organicznego czy nieorganicznego, a także marki.

„Stężenie ołowiu było wyższe w tamponach nieorganicznych, natomiast arsenu było wyższe w tamponach organicznych” – powiedziała Shearston. „Żadna kategoria nie charakteryzowała się stale niższymi stężeniami wszystkich lub większości metali”.

Naukowcy twierdzą, że badanie stanowi ważny pierwszy krok w kierunku potwierdzenia obecności metali toksycznych w tamponach, których używa około 52–86% miesiączkujących kobiet w USA.

Nie dostarcza im to jednak wystarczających informacji, aby ostatecznie powiązać metale z negatywnymi skutkami zdrowotnymi.

Potrzebne są dalsze badania, aby określić, w jakim stopniu takie metale mogą „przedostawać się z tamponów” do organizmów ludzkich. Naukowcy wzywają nie tylko do dalszych badań, ale także do wprowadzenia silniejszych przepisów.

„Naprawdę mamy nadzieję, że producenci będą zobowiązani do testowania swoich produktów na obecność metali, zwłaszcza metali toksycznych” – powiedziała Shearston.

W USA Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) klasyfikuje tampony jako wyroby medyczne i reguluje ich bezpieczeństwo. Jednakże nie ma wymogu testowania tamponów pod kątem zanieczyszczeń chemicznych, a FDA zaleca jedynie, aby tampony nie zawierały pozostałości pestycydów ani dioksyn.

Rzeczniczka FDA Amanda Hils powiedziała, że „wszystkie badania mają ograniczenia”, wskazując na nierozstrzygnięte pytania dotyczące tego, czy metale są uwalniane z tamponów do krwioobiegu. Niemniej jednak dodała, iżagencja dokonuje przeglądu badania.

„Planujemy dokładną ocenę badania i podjęcie wszelkich uzasadnionych działań w celu ochrony zdrowia konsumentów korzystających z tych produktów” – dodał Hils.

Jak groźne mogą być te metale?

Kilku ekspertów przyznało, iż nie byli zaskoczeni odkryciami naukowców, ponieważ inne badania prowadzone na przestrzeni lat wykazały potencjalnie szkodliwe substancje chemiczne w tamponach i innych produktach menstruacyjnych, w tym bieliźnie menstruacyjnej.

Autorzy badania obliczyli, że kobiety miesiączkujące w okresie rozrodczym mogą zużyć ponad 7 400 tamponów, a każdy tampon pozostaje w pochwie przez kilka godzin przy każdym użyciu.

Doktor Nathaniel DeNicola, ginekolog-położnik, który był ekspertem ds. zdrowia środowiskowego w American College of Obstetricians and Gynecologists, twierdzi, że pilniejszym pytaniem nie jest to, czy w tamponach znajdują się substancje chemiczne, ale „kiedy przekształcają się one w niebezpieczną ilość?".

Zauważa, że niektóre metale znajdujące się w tamponach – w tym miedź, wapń, żelazo i cynk – są nie tylko uważane za bezpieczne, ale wielu lekarzy zaleca je pacjentom. Nie byłyby szkodliwe w małych ilościach, ale skumulowana ilość może mieć trwały wpływ na funkcje hormonalne danej osoby.

Na przykład śladowe ilości arsenu czasami znajdują się w żywności i nie są uważane za toksyczne, ale duże ilości mogą być śmiertelne. Natomiast, jak zauważono w badaniu, „nie ma bezpiecznego poziomu narażenia” na ołów.

Roberts twierdzi, że idealnie byłoby, gdyby organy regulacyjne nakazały przeprowadzanie testów tamponów na zawartość metali ciężkich. Do tego czasu, jak mówi, istnieją pewne środki, które użytkowniczki tamponów mogą podjąć, aby ogólnie zmniejszyć narażenie na chemikalia.

Należą do nich wybieranie produktów, które nie zawierają plastiku (w tym poliestru i polipropylenu) oraz unikanie tych, które zawierają substancje zapachowe i barwniki.

DeNicola dodaje, że istnieją aplikacje, za pomocą których kupujący mogą skanować kody kreskowe produktów i sprawdzać, jakie zawierają substancje chemiczne, co może być przydatne w przypadku produktów do higieny osobistej i higieny kobiecej.

W niektórych przypadkach kobiety mogą rozważyć alternatywy dla tamponów, takie jak podpaski lub kubeczki menstruacyjne. Kubeczki wielokrotnego użytku cieszą się w ostatnich latach coraz większą popularnością, zwłaszcza ze względu na ich mniejszy wpływ na środowisko w porównaniu z tamponami.

Niektóre wady tamponów były oczywiste na długo przed tym badaniem.

DeNicola zauważa, że plastik pochodzący z tamponów jest jednym z największych źródeł odpadów na świecie (i że niektóre marki są bardziej przyjazne dla środowiska niż inne). Roberts zwraca uwagę, że nawet gdyby tampony nie zawierały substancji chemicznych, nadal stwarzałyby ryzyko wystąpienia zespołu wstrząsu toksycznego, rzadkiej, ale potencjalnie zagrażającej życiu choroby (można zmniejszyć to ryzyko często zmieniając tampony).

DeNicola podkreśla jednak, że w tym badaniu nie chodzi o to, by mówić kobietom, aby w ogóle nie używały tamponów, ale że istnieje pewne ryzyko i należy przeprowadzić więcej badań dotyczących bezpieczeństwa tych produktów.

jm

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor