----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

02 kwietnia 2024

Udostępnij znajomym:

W 2004 roku Donald Davis i inni naukowcy z Uniwersytetu w Teksasie dokonali alarmującego odkrycia: w 43 produktach spożywczych, głównie warzywach, od połowy do końca XX wieku wykazano wyraźny spadek zawartości składników odżywczych.

Według tych badań zawartość wapnia w fasolce szparagowej spadła z 65 do 37 mg. Poziom witaminy A w szparagach spadł prawie o połowę. Łodygi brokułów miały mniej żelaza.

Od czasu tego badania utrata składników odżywczych trwa nadal. Nowsze badania udokumentowały spadek wartości składników odżywczych w niektórych podstawowych uprawach w wyniku rosnącego poziomu dwutlenku węgla (CO2) w atmosferze, a badanie z 2018 r., w którym testowano ryż, wykazało, że wyższy poziom CO2 zmniejsza zawartość białka, żelaza i cynku.

Kryzys klimatyczny tylko zwiększył obawy dotyczące wartości odżywczej upraw. To spowodowało pojawienie się procesu zwanego biofortyfikacją, polegającego na uzupełnieniu utraconych składników odżywczych lub tych, których żywność nigdy nie miała.

Biofortyfikacja

obejmuje wiele technologii. Pierwsza polega na modyfikacji genetycznej uprawy w celu zwiększenia jej wartości odżywczych, co pozwala na szybkie wprowadzenie nowych cech. Inna, biofortyfikacja agronomiczna, wykorzystuje nawozy bogate w składniki odżywcze lub dodatki do gleby w celu koncentracji określonych minerałów w roślinach. Wreszcie, selektywna hodowla roślin może wytworzyć nowe odmiany, chociaż uzyskanie jednej odmiany może zająć dziesięć lub więcej lat.

Biofortyfikacja jest alternatywą dla fortyfikacji, która jest częścią przemysłowego systemu żywnościowego w USA od lat dwudziestych XX wieku, kiedy to naród zaczął uzupełniać sól kuchenną jodem w celu zmniejszenia schorzeń związanych z niedoborem minerałów, takich jak wole. Biofortyfikacja wprowadza składniki odżywcze bezpośrednio do nasion, w przeciwieństwie do wzbogacania, które dodaje składniki odżywcze do żywności po jej wyhodowaniu. Na arenie międzynarodowej międzynarodowe zainteresowane strony, takie jak Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Grupa Konsultacyjna ds. Międzynarodowych Badań Rolniczych (CGIAR), uznały rozwój biofortyfikowanych roślin wzbogaconych w składniki odżywcze za jeden z głównych celów w osiąganiu bezpieczeństwa żywnościowego.

Prateek Uniyal, kierownik programu w Międzynarodowym Instytucie Badań nad Polityką Żywnościową (IFPRI), wyjaśnił, że „z powodu zmiany klimatu poziom żelaza i cynku spadł o 30–40% z powodu nadmiernych opadów deszczu, zimna i uszkodzeń fizycznych”.

HarvestPlus jest organizacją podlegającą IFPRI i zapewnia światowe przywództwo w zakresie dowodów i technologii biofortyfikacji. Obecnie współpracuje z rządami w ponad 30 krajach, a jej biofortyfikowane odmiany zostały zasadzone przez ponad 100 milionów rolników na całym świecie, głównie w krajach rozwijających się. Organizacja szacuje, że do 2030 r. 1 miliard ludzi będzie korzystać z żywności biofortyfikowanej. „Za nami około 20 lat 40-letniego programu” – powiedziała Jenny Walton, szefowa ds. komercjalizacji w HarvestPlus. „Próbujemy zrewolucjonizować systemy podstawowej żywności”.

Istnieją jednak inne obawy, że składniki odżywcze są tracone na szerszą skalę, niż może zastąpić biofortyfikacja. Ograniczeniem biofortyfikacji jest to, że koncentruje się ona na jednym lub ewentualnie dwóch składnikach odżywczych na roślinę, podczas gdy spadek wartości odżywczych zwykle wpływa na wiele składników jednocześnie.

Do tego dochodzi przeszkoda w dostępności, gdyż nie ma jeszcze stałej podaży biofortyfikowanych nasion. HarvestPlus zmierza do tego, aby jego biofortyfikowane nasiona były tańsze niż nasiona tradycyjne. Ale te obniżone koszty są wynikiem dotacji rządowych. Na przykład Indie nawiązały współpracę z firmą HarvestPlus, aby udostępnić dzieciom żywność wzbogaconą biologicznie w kraju o wysokim wskaźniku niedożywienia hamującym rozwój młodych ludzi.

Rządowy model partnerstwa może się opłacić w krajach o niskich i średnich dochodach, gdzie niedożywienie jest powszechne, a przedsiębiorstwa współpracują bezpośrednio z drobnymi rolnikami uprawiającymi odmiany biofortyfikowane, a nie na skalę przemysłową, ponieważ podaż nasion nie jest jeszcze w stanie osiągnąć takiej wielkości.

System rolnictwa przemysłowego sprzyja również fortyfikacjom chemicznym, powiedział Peter Kelly, dyrektor generalny Grow Further, organizacji filantropijnej, która inwestuje w skalowalne innowacje w rolnictwie na wczesnym etapie w krajach rozwijających się. Stwierdził, że „nie ma dużego zainteresowania biofortyfikacją na rynku krajowym w USA. Niektóre amerykańskie firmy spożywcze wspierają międzynarodowe prace mające na celu poprawę żywienia. Ale w naszym obecnym [amerykańskim] systemie żywnościowym nie jest to tak naprawdę konieczne, ponieważ można to zrobić poprzez wzbogacanie chemiczne”.

Kelly sugeruje połączenie biofortyfikacji z innymi zmianami w nasionach – np. aby były bardziej odporne na suszę – aby jeszcze bardziej zachęcić zainteresowane strony do inwestowania w uprawy, które lepiej odpowiadają lokalnym warunkom.

„W pewnym sensie cała nasza praca polega na przystosowaniu się do zmian klimatycznych” – stwierdził Kelly. „Poziom dwutlenku węgla może wpływać na poziom składników odżywczych w roślinach; musimy zajmować się hodowlą roślin, żeby nadążać za zmianami. Wzmacnianie owoców, warzyw i fasoli to jedno podejście, ale jeśli jest to jedyne podejście z punktu widzenia polityki publicznej, jest ono w pewnym sensie idealistyczne”.

jm

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor