Richard „Rick” Slayman, pierwszy człowiek, któremu przeszczepiono genetycznie zmodyfikowaną nerkę świni, zmarł prawie dwa miesiące po zabiegu.
W sobotnim oświadczeniu szpital stwierdził, że „nic nie wskazuje na to”, że śmierć nastąpiła w wyniku przeszczepu. Chirurg zajmujący się transplantacją miał nadzieję, że przeszczep będzie działał przez co najmniej dwa lata.
„Zespół transplantacyjny Mass General jest głęboko zasmucony nagłą śmiercią pana Ricka Slaymana” – czytamy w oświadczeniu szpitala. „Pan Slayman na zawsze będzie postrzegany jako światełko nadziei dla niezliczonych pacjentów po przeszczepach na całym świecie i jesteśmy głęboko wdzięczni za jego zaufanie i chęć rozwoju w dziedzinie ksenotransplantacji”.
Operacja była kamieniem milowym w dziedzinie ksenotransplantacji – przeszczepiania narządów z jednego gatunku na drugi – jako sposobu na złagodzenie niedoborów narządów u osób potrzebujących przeszczepów. Wysiłki zmierzające do genetycznej modyfikacji narządów zwierząt dają nadzieję, że organizm ludzki nie odrzuci obcej tkanki.
„Po przeszczepie Rick powiedział, że jednym z powodów, dla których przeszedł tę procedurę, było zapewnienie nadziei tysiącom ludzi, którzy potrzebują przeszczepu, aby przeżyć” – poinformowała rodzina zmarłego w wydanym oświadczeniu. „Rick osiągnął ten cel, a jego nadzieja i optymizm będą trwać wiecznie”.
W zeszłym miesiącu 54-letnia kobieta z New Jersey stała się drugą osobą w historii, której przeszczepiono genetycznie zmodyfikowaną nerkę świni.
W USA na liście oczekujących na narządy znajduje się ponad 100 000 osób. Co roku tysiące ludzi umiera, zanim zdążą je otrzymać.
jm